Już wkrótce sam zdecydujesz gdzie i kiedy wyjedziesz na leczenie lub rehabilitację do sanatorium "na NFZ". Zamiast papierowych formularzy krążących między pacjentem a oddziałem NFZ, także do sanatorium wystawiane będą e-skierowania.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O wyjazdach do sanatoriów krąży wiele różnych opowieści, dotyczących między innymi tego, jak dostać skierowanie czy jak długo się czeka na taki wyjazd. Krążą też rankingi najbardziej pożądanych sanatoriów, które oferują najlepszy standard i zabiegi, ale też listy tych, do których lepiej nie trafić.
Na ostatnim miejscu są takie ośrodki, które dawno nie widziały remontu, a standard pokoi przypomina ten z PRL, z kiepską kuchnią, ograniczonymi zabiegami, w miejscowościach "na końcu świata", gdzie trudno dobrze wykorzystać czas po zabiegach, bo brakuje np. miejsc na spokojne spacery.
Najchętniej kuracjusze chcą korzystać z leczenia lub rehabilitacji w sanatorium w większej turystycznej miejscowości, najlepiej w sezonie wakacyjnym, bo niektórzy wręcz nazywają wyjazd do sanatorium w ramach NFZ "darmowymi wczasami". Najlepiej oceniane są też te ośrodki, które są w miarę nowe lub przeszły remonty, a oferowane posiłki nie przypominają szpitalnych dań, ale posiłki jak w hotelu lub restauracji.
Tymczasem pobyt w sanatorium to nie wypoczynek, ale czas intensywnych zabiegów i ćwiczeń, które mają pomóc przywrócić nam zdrowie.
Obecnie na wybór terminu i miejsca pacjent ma znikomy wpływ. O wszystkim decyduje NFZ, a zmiana daty wyjazdu na turnus jest możliwa w bardzo wyjątkowych, losowych przypadkach. Także miejsce jest z góry narzucone i nikt nie pyta, czy to nie jest dla nas drugi koniec Polski i czy mamy jak tam dojechać?
Ma być łatwiej i szybciej
Ale od 2024 r. ma się to zmienić. Duże zmiany zapowiedział właśnie minister zdrowia Adam Niedzielski. Może zachęci to tych, którzy do tej pory nie byli przekonani do takiej formy rehabilitacji, właśnie z powodu narzuconego terminu i miejsca wyjazdu.
Minister podkreśla, że planowane zmiany wpłyną przede wszystkim na większą dostępność.
– Reforma w leczeniu uzdrowiskowym zmniejszy kolejki – zapowiedział minister podczas konferencji w uzdrowisku w Ciechocinku.
Zmienić się mają zasady kierowania na leczenie uzdrowiskowe, a pacjent sam będzie miał wpływ na to, gdzie i kiedy wyjedzie na leczenie albo rehabilitację.
Co istotne, dla efektów leczenia uzdrowiskowego, reforma zakłada też zwiększenie liczby zabiegów fizjoterapeutycznych w leczeniu uzdrowiskowym dorosłych z 3 do 4 dziennie.
Elektroniczna ścieżka zamiast sterty papierów
Planowana zmiana zakłada również, że kierowanie na leczenie uzdrowiskowe będzie uproszczone i elektroniczne. Jak podaje ministerstwo, powstanie nowy system teleinformatyczny. Pacjent nie będzie już musiał dostarczać skierowania papierowego od lekarza do NFZ.
W zamian otrzyma kod, którym zarejestruje swój pobyt w sanatorium. Również lekarz będzie mógł przekazać elektronicznie skierowanie pacjenta do wybranego przez niego sanatorium.
- Uzdrowisko samo będzie prowadzić listę oczekujących i wyznaczy termin leczenia. To fundamentalna zmiana - zapowiada Adam Niedzielski.
Obecnie to NFZ zarządza listą oczekujących, a termin zależał od kolejki w danym regionie. Dzięki nowym przepisom poprawi się dostępność do leczenia uzdrowiskowego - znacznie skróci się czas oczekiwania.
Z kolei kwalifikację pacjenta przeprowadzi lekarz w uzdrowisku, a nie jak dotąd oddział wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia.
Więcej zabiegów w trakcie turnusu
Reforma zakłada też zwiększenie liczby zabiegów fizjoterapeutycznych w leczeniu uzdrowiskowym dorosłych z 3 do 4 dziennie.
- Podnosimy standard opieki w sanatoriach. Stawiamy na jakość. Sanatoria będą też musiały monitorować skuteczność leczenia - zapowiada minister.
Reforma oznacza więc zmianę dla pacjentów, ale też zmianę roli NFZ, który będzie pomagać pacjentom, a nie za nich decydować.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.