Istnieje fragment twarzy zwany złowieszczo "trójkątem śmierci". Nazwa nie jest przypadkowa. Są zabiegi, których nie powinieneś robić na tym fragmencie skóry, bo grozi to poważnymi powikłaniami dla zdrowia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Każdy, kto miał kiedykolwiek problem z pryszczami na twarzy wie, jak trudno powstrzymać
się od ich wyciskania. Szczególnie kłopotliwe są wypryski na nosie i w okolicy ust. Te rzucają się w oczy, a potrafią też powodować dyskomfort, gdy coś mówimy.
Jednak istnieje taki fragment twarzy, gdzie wyciskanie pryszczy i ewentualne zakażenie może przynieść naprawdę groźne dla zdrowia powikłania. Lepiej więc samodzielnie nie cisnąć skóry w obszarze "trójkąta śmierci", ale w razie czego udać się do specjalisty.
Gdzie właściwie jest ten "trójkąt śmierci"?
Wyznaczenie tego obszaru na twarzy jest bardzo proste. Wystarczy połączyć kąciki ust i czubek u nasady nosa.
Miejsce to jest tak strategiczne, ponieważ próby wyciśnięcia jakichkolwiek zmian zapalnych i wyprysków na tej części skóry na twarzy mogą skończyć się poważnymi powikłaniami. Wynika to z układu naczyń żylnych w tym obszarze.
Dr n. med. Ewa Kaniowska, dermatolog, w rozmowie z NaTemat potwierdza, że faktycznie istnieje taki fragment w centralnej części twarzy, który nazywany jest "trójkątem śmierci".
Do jakich powikłań może dojść?
Nieumiejętne wyciskanie krost na całej twarzy może skończyć się zapaleniem, gdy przerwana zostanie ciągłość skóry i dojdzie do zakażenia gronkowcem lub innymi
bakteriami, które wówczas przedostają się do tkanek.
Jednak, gdy do takiego zakażenia skóry dojdzie w "trójkącie śmierci", może doprowadzić do poważnych chorób jak zakrzepowe zapalenie żył w obrębie twarzy i oczodołu, zapalenia tkanek oczodołu, zakrzepowego zapalenia zatoki jamistej, a w skrajnych przypadkach nawet zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych.
W tym obszarze twarzy znajdują się bowiem dwa duże odpływy żylne prowadzące do żyły szyjnej wewnętrznej oraz do zatoki jamistej. Połączenie układu żylnego z ośrodkowym układem nerwowym wpływa na większe ryzyko przejścia stanu zapalnego w obręb tkanki
mózgowej czy opon mózgowo-rdzeniowych. A to już stanowić może poważne zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia.
Z niepokojącymi zmianami najlepiej do lekarza
Niepokojące w tym obszarze twarzy powinny być więc wszelkie objawy stanu zapalnego, jak obrzęk czy zmiany ropne i ból lub gorączka. Wyciskanie takich zmian jest absolutnie zakazane. Najlepiej wówczas leczyć takie zmiany dermatologicznie.
– Jeżeli w okolicach nosa lub na bocznej powierzchni nosa, lub w okolicach kącika oka wyciska się zmiany zapalne, to faktycznie jest taka możliwość, że dojdzie do dużej infekcji. Wyciskając i uciskając skórę, możemy spowodować, że ta infekcja może się tak roznieść, iż poprzez żyły może zostać przeniesiona na podstawę mózgu – ostrzega dr Ewa Kaniowska.
Jak dodaje, wszelkie duże stany zapalne w tej okolicy, powinno się więc skonsultować z lekarzem, ponieważ może dojść do zagrożenia, że infekcja może przejść na podstawę mózgu.
– Takie ryzyko istnieje, więc w tym miejscu nie naciskamy zmian, nie wyciskamy ich – przestrzega.
Wyjaśnia, że w takiej sytuacji, gdy jest duży stan zapalny, niezbędna jest często osłona antybiotykowa, stąd niezbędna jest konsultacja z lekarzem.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.