Feministki dzielą między innymi hasła wznoszone na Manifach.
Feministki dzielą między innymi hasła wznoszone na Manifach. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Reklama.
Te zarzuty za nieprawdziwe uznała część najbardziej wpływowych polskich feministek, które właśnie opublikowały list otwarty skierowany do redakcji "Wysokich Obcasów Extra" i "władz Agory", czyli wydawcy magazynu. Sformułowały go Joanna Piotrowska, Katarzyna Paprota, Kamila Kuryło, Sylwia Chutnik, Anna Czerwińska, Aleksandra Sołtysiak-Łuczak, Julia Kubisa i Anna Dryjańska, a poparcie dla ich oburzenia dało kilkadziesiąt organizacji feministycznych z całego kraju.
"Opisując, co polskie feministki robią, a czego nie, jakie problemy poruszają, a jakie pomijają milczeniem, autorka artykułu sformułowała konkretne zarzuty, które są po prostu nieprawdziwe - czytamy w liście otwartym feministek do "Wysokich Obcasów". Feministki oskarżają miesięcznik o działania niezgodne z zasadami rzetelności dziennikarskiej i domagają się, by redakcja zmieniła kryteria oceny ruchów feministycznych w Polsce i nie opierała się na stereotypach.
Narzekanie na słabość feministek i brak zainteresowania z ich strony jednymi z najistotniejszych problemów przeciętnych Polek nie pojawiło się jednak po raz pierwszy na łamach ostatnich "Wysokich Obcasów Extra". Na to, że wiele Polek zawiodło się na najbardziej znanych ruchach feministycznych Michał Gąsior zwracał uwagę w naTemat już przed dwoma laty.
– Feministki aspirują, by wywierać duży wpływ na kobiety, ale to im się nie udaje. Dlatego, że nie zajmują się tym, co jest najważniejsze dla większości polskich kobiet. Proszę zauważyć, że te środowiska nie zabrały jednoznacznie głosu w sprawie podniesienia wieku emerytalnego, nie postulują zmian w sprawach takich jak praca dla kobiet, zdrowie, żłobki, przedszkola – ubolewała już wówczas posłanka Jadwiga Wiśniewska.