5 faktów, które mogły wam umknąć przez bolkozę

Dziś, 23 lutego 2016 r., mija 100 dni rządu premier Beaty Szydło. Zapowiedzi były ambitne. W swoim expose premier rządu PiS obiecała, że w ciągu pierwszych stu dni przegłosowane zostaną:

- 500 zł na dziecko,
- obniżenie wieku emerytalnego,
- podniesienie do 8 tysięcy kwoty wolnej od podatku,
- darmowe leki dla osób od 75 roku życia,
- podwyższenie minimalnej stawki godzinowej do 12 zł.

Co więcej Kancelaria Prezesa przygotowała z tej okazji infografikę, do której rozpowszechniania zachęcała internautów. Teraz, gdy mija 100 dni, grafika zyskała drugie życie. Komentatorzy niezwiązani z dobrą zmianą wskazują, że z tych wszystkich obietnic częściowo została zrealizowana jedna (500 zł na wybrane dzieci).

Z kolei politycy PiS zrzucają winę za niezrealizowane obietnice na opozycję wkładającą kij w szprychy rządowego roweru. Jednak dzień się jeszcze nie skończył, a noc tym bardziej - może rząd PiS jeszcze zdąży dotrzymać słowa?

Chodzi tylko o obligacje skarbowe, które rząd sprzedał od początku roku do teraz. Obligacje skarbowe to dłużne papiery wartościowe, więc słowo zadłużenie jest jak najbardziej na miejscu. Zajrzyjmy do Wikipedii i jej przystępnej definicji:[block position="indent"]176717[/block]"Określony czas" wykupu obligacji (cena plus odsetki) to w tym przypadku lata 2018-2026. Nie wiadomo kto wtedy będzie rządził Polską, wiadomo jednak, że będzie musiał spłacić dług, który rząd PiS właśnie zaciągnął u posiadaczy obligacji.[block position="indent"]176719[/block]Krótko mówiąc realizacja obietnic wyborczych kosztuje, nawet jeśli realizowane są tylko niektóre i tylko częściowo.

Tadeusz Rydzyk pewnie ucieszy się z 26 milionów złotych, które na mocy ugody właśnie zobowiązał się przekazać jego fundacji rządowy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Niestety jest to zła wiadomość dla Krakowa, który za pieniądze z tej samej puli miał walczyć z zabójczym smogiem.

Niedawno rząd PiS próbował dać pieniądze na szkołę Tadeusza Rydzyka senacką poprawką, lecz wycofał się z tego rozwiązania. Rydzyk mówił wtedy: [block position="indent"]176755[/block]Ochrona życia i zdrowia mieszkańców Krakowa musiała jednak ustąpić biznesowi duchownego z Radia Maryja.

W zeszłym tygodniu do redakcji tygodnika nieklerykalnego "Fakty i mity" weszli agencji Centralnego Biura Śledczego. Agenci przeszukali redakcję, zajęli dyski i materiały papierowe oraz przesłuchali dziennikarzy w związku z toczącą się od 2013 roku sprawą o charakterze kryminalnym.

Jednak Rzecznik Praw Obywatelskich ma wątpliwości w sprawie tej operacji, dlatego poprosił o wyjaśnienia policję i prokuraturę. [block position="indent"]176731[/block] Ani Komenda Główna Policji, ani łódzka prokuratura nie odpowiedziała jeszcze Rzecznikowi. Niektórzy komentatorzy dopatrują się w całej sprawie wątku politycznego.

W ostatnich dniach w kilku polskich miastach pojawiły się pikiety przeciwko prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Choć niepozorne, mogą stanowić duży problem dla władzy. Ludzie, którzy z otwartą przyłbicą łamią prawo (znieważając prezydenta), są gotowi ponieść konsekwencje swoich działań.

Dlaczego jest to problem? Gdyż zarówno zgłoszenie ich do prokuratury, jak i ignorowanie ich akcji, to rozwiązania niekorzystne dla wywodzącego się z PiS prezydenta. W pierwszym przypadku powstanie wrażenie, że strzela z armaty do wróbla, z drugim milczenie może zostać odebrane jako zgoda z treścią transparentu.

Tak czy inaczej, słowa "Andrzej Duda jest kłamcą i krzywoprzysięzcą", pójdą w Polskę, a pikietujący deklarują, że są gotowi nawet pójść za to za kratki.