Profesor Norman Davies dla naTemat: Osiem tez o Powstaniu Warszawskim
Prof. Norman Davies
01 sierpnia 2013, 08:53·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 01 sierpnia 2013, 08:53
Osiem tez o Powstaniu Warszawskim przedstawia prof. Norman Davies. Jak tłumaczy to jego odpowiedź na przeinaczenia pojawiające się w dyskusji publicznej o warszawskim zrywie z 1944 roku.
Reklama.
1. To niesprawiedliwe i niehistoryczne, by potępiać uczestników Powstania Warszawskiego na podstawie materiałów ujawnionych po fakcie, które w tamtych czasach nie były znane.
Na przykład teraz wiemy, że Armia Czerwona wstrzymywała się z wkroczeniem do Warszawy. Jednak pod koniec lipca/na początku sierpnia 1944 roku polscy przywódcy i dowódcy sowieccy wierzyli, że Armia Czerwona wkroczy do miasta. Ósmego sierpnia Marszałkowie Żukow i Rokossowski nawet nakreślili plan ofensywy na Warszawę i dalej. Tak więc niemożliwe jest wymagać od Polaków, by „wiedzieli co Stalinowi chodziło po głowie”. W tamtym momencie nikt nie wiedział jakie są zamiary Stalina. Nawet on sam.
2. Decyzje o rozpoczęciu Powstania podjął 25 lipca Polski Rząd w Londynie po długich konsultacjach z zachodnimi aliantami.
Nie została ona podjęta lekkomyślnie czy niedbale. Przeszła po serii ostrych debat w gabinecie. Rząd przekazał dalsze decyzje odnośnie daty i operacji podległym mu dowódcom AK w Warszawie. Zarówno politycy jak i wojskowi działali odpowiedzialnie.
Premier Mikołajczyk za radą amerykańskiego prezydenta Roosevelta natychmiast poleciał do Moskwy, by skoordynować plany ze Stalinem. To była wina dyplomacji alianckiej, a nie tylko premiera Mikołajczyka, że jego misja się nie powiodła. Co do samych przywódców AK to po prostu wykonywali oni rozkazy. Zgodnie z dostępnymi informacjami dobrze wyznaczyli „Godzinę W”.
3. 1 sierpnia wszyscy specjaliści wojskowi – niemieccy, sowieccy, polsccy, brytyjccy i amerykanccy – byli zgodni, że Powstanie nie mogłoby trwać dłużej niż 6-7 dni.
Uznano, że w ciągu tygodnia Armia Krajowa musiałaby się poddać albo Niemcom, albo nacierającym Sowietom. Generał Bór-Komorowski w rozmowie ze swoją żoną 31 lipca powiedział, że jeżeli nie zginie, to w ciągu tygodnia wyląduje w sowieckiej celi. Nikt nie zdołał przewidzieć tego, co się później wydarzy: a) Wehrmacht rozpocznie udaną kontrofensywę, która odeprze Sowietów od linii Wisły; b) SS nie będzie w stanie stłumić AK.
4. Armie mogą jedynie być rozliczane zgodnie ze swoimi celami. Nie mogą być potępione za to, że nie osiągnęły zwycięstw, których nigdy nawet nie próbowały osiągnąć.
Na przykład Armia Krajowa nigdy nie miała złudzeń, że „pokona Wehrmacht”, czy że „wyzwoli i utrzyma Warszawę na czas nieokreślony”. Ich założenia były skromniejsze i bardziej realistyczne. Zamierzali przejąć znaczną część miasta na okres 5-6-7 dni w taki sposób, by osłabić niemiecką linię obrony. Chcieli także, by świat usłyszał o tym, że Warszawa jest polskim miastem i że patriotyczni polscy żołnierze wewnątrz miasta są gotowi dać odczuć swoją obecność. Wszystkie te cele zostały osiągnięte. W rzeczy samej dziewięciokrotnie przekroczyły te założenia. Z punktu widzenia militarnego był to zaskakujący i znakomity sukces .
5. To nieprawda, że dowództwo Armii Krajowej pozostawało obojętne na los cywilów.
Orientowali się, że niektórzy cywile byli przeciwni Powstaniu. Równocześnie mieli dobre powody ku temu, by uważać, że NIE rozpoczęcie Powstania może przynieść skutki katastrofalne. Najgorszym scenariuszem dla cywili byłaby długa bitwa frontowa pomiędzy Wehrmachtem a Armią Czerwoną, która toczyłaby się w obrębie miasta. (Nieco wcześniej dziesiątki tysięcy mieszkańców Mińska białoruskiego zginęło w taki sposób).
Nie mieli wątpliwości, że SS było zdolne do morderczych odwetów – takich jak później popełniło na Woli. Jednak powszechnie oczekiwano, że w ciągu tygodnia Sowieci wkroczą do miasta. Raz jeszcze nikt nie przewidział, jakie działania podejmą Naziści, gdyby Sowieci nie weszli. Tylko na początku września Himmler powiedział Hitlerowi, że nadarza się szansa na totalne unicestwienie miasta „które od siedmiuset lat blokuje niemiecką drogę na Wschód”.
6. Kapitulacja, która ostatecznie miała miejsce w październiku, po 63 dniach, reprezentuje triumf determinacji i umiejętności rokowań.
Te warunki zostały ustalone gdyż SS nie było w stanie zakończyć Powstania w taki sposób w jaki sobie życzyli – bezwarunkowym poddaniem, które poprzedziłoby ogólna masakrę. Polacy zmusili niemieckich negocjatorów, by wyjątkowo uznać AK za legalnych kombatantów i odesłać ich do obozów jenieckich, a nie do obozów koncentracyjnych, a cywile mieli być ewakuowani w spokojny i zorganizowany sposób.
7. Ani Polski Rząd, czy Zachodni Alianci nie uważali, że wynik Powstania Warszawskiego będzie głównym determinantem przyszłości politycznej Polski.
W 1944 roku zachodnie siły wciąż działały w wierze, że wszystkie problemy zostaną uzgodnione podczas wielkiej międzynarodowej konferencji pokojowej zbliżonej do tej, która rozstrzygnęła Pierwszą Wojnę Światową w 1919 roku. Do tego momentu uważano, że decyzje podjęte na konferencji w Teheranie za tymczasowe. O Jałcie, jeszcze nikt nie myślał. Natomiast Rządowi na uchodźstwie powiedziano bez ogródek, że przyszłość Polski będzie zagrożona, jeśli Armia Krajowa NIE będzie walczyła.
8. Jeśli ktoś szuka najbardziej fundamentalnych powodów, dla których Powstanie Warszawskie zakończyło się tak tragicznie, trzeba szukać głębiej niż polskie decyzje i polskie działania. Polska była częścią wielkiej międzynarodowej koalicji i główną przyczyną tej tragedii był opłakana w skutkach porażka koordynacji wspólnych działań koalicyjnych.
W tej porażce Polacy na pewno odegrali swoją rolę. To ich stolica była zagrożona i mogli byli przedstawić bardziej zjednoczony front, by skuteczniej zwrócić uwagę swoich sojuszników na dramatyczna sytuacje w kraju. Z drugiej strony Rząd Polski w 1944 roku był osłabionym partnerem w naradach Aliantów. Polska nie może być uważana za głównego winowajcę. Dwóch siłaczy, którzy mogliby zapobiec tragedii to po pierwsze Roosevelt, który już trzymał klucze do kwatermistrzostwa Armii Czerwonej, a po drugie Stalin.
Norman Davies urodził się w 1939 w Bolton (Lancashire). Kształcił się w Bolton School, Magdalen College w Oksfordzie, Sussex University i na kilku europejskich uniwersytetach, między innymi w Grenoble, Perugii i Krakowie. Lata kształcenia sprawiły, że nauczył się patrzeć na sprawy z szerszej europejskiej perspektywy.
Przez wiele lat był profesorem historii na wydziale Badań Słowiańskich i Wschodnioeuropejskich Uniwersytetu Londyńskiego, gościnnie wykładał też w na uniwersytetach Columbia, McGill, Hokkaido, Stanforda, Harvardzie i Australian National w Canberze. Fellow of St Antony's College Oxford.
Jest autorem książek „Biały orzeł, czerwona gwiazda" (1972), „Boże igrzysko. Historia Polski" (1981), bestselleru „Europa. Rozprawa historyka z historią" (1996), „Wyspy. Historia" (1998), „Mikrokosmos. Portret miasta środkowoeuropejskiego" (we współpracy z Rogerem Moorhousem, 2002), „Powstanie ‘44" (2003), „Europa walczy 1939-45. Nie takie proste zwycięstwo" (2006) oraz „Zaginione królestwa" (2011). Jego książki zostały przełożone na ponad 20 języków, sam Davies regularnie pojawia się w mediach.
W latach 1997-2006 pełnił funkcję Supernumerary Fellow w Wolfson College w Oksfordzie, obecnie jest Honorary Fellow w St. Antony’s College w Oksfordzie i profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Od 1997 roku jest członkiem British Academy, a od 2011 roku Walijskiego Towarzystwa Naukowego, został uhonorowany polskim Orderem Orła Białego i brytyjskim orderem św. Michała i św. Jerzego za zasługi dla historii. Otrzymał honorowe doktoraty wielu uczelni w Wielkiej Brytanii i w Polsce, jak również honorowe obywatelstwo pięciu miast. Jest dożywotnim członkiem zarówno Clare Hall jak i Peterhouse w Cambridge.
Mieszka w Oksfordzie i Krakowie ze swoją żoną Marią. Ma dwóch dorosłych synów Daniela i Christiana.