
Dlatego też podczas negocjowania traktatu ryskiego ustalono takie, a nie inne granice państwa polskiego. Nie mało znaczenia, że Piłsudski miał inną wizję. Do głosu doszli endecy, którzy zdominowali skład delegacji. To oni uznali, że wolą mniejszy kraj, który może stać się państwem narodowym.
Generalnie w kwestii rozstrzygnięć terytorialnych Polska rezygnowała z ziem dawnej Rzeczypospolitej położonych na wschód od granicy ustalonej w Rydze, a Rosja i Ukraina z roszczeń do ziem na zachód od wytyczonej linii granicznej. Polska, poprzez uznanie marionetkowej USRR i równoległe wycofanie uznania dla URL (swego jedynego sojusznika w wojnie polsko-bolszewickiej), rezygnowała faktycznie z realizacji programu federacyjnego. CZYTAJ WIĘCEJ
Inna sprawa, że Endecy zamiast uznać geniusz taktyczny Piłsudskiego, próbowali zmarginalizować jego wkład w zwycięstwo. Raz przypisywali je francuskiemu generałowi Weygandowi, innym razem Matce Boskiej. Gdyby tylko mogli, pewnie powiedzieliby, że marszałka tam nawet nie było. Jednak wystarczy spojrzeć na plan bitwy z punktu widzenia strategicznego i można zauważyć, że była ona zainspirowana planami generała Prądzyńskiego z 1831 roku, na co Francuz by oczywiście nie wpadł.
Wracając jednak do negocjacji. Akurat wygrywaliśmy wojnę i mieliśmy zawiązany sojusz z Semenem Petlurą i Ukraińcami, co akurat Dmowskiemu się nie podobało. Endecja była zła na to, że Piłsudski ponad ich głowami zawarł to antybolszewickie porozumienie i storpedowali je, kiedy tylko nadarzyła się okazja. Zostawili Petlurę samego na placu boju, zaś Polsce wynegocjowali mniejsze granice.
– Wizja Dmowskiego wygrała – powiedział dr Nowik. – Piłsudski pragnął, by każdy naród zachował swoją odrębność, ale czuł się częścią Rzeczpospolitej. Tak, jak wspomniany Hessling Kettling z „Pana Wołodyjowskiego”. Może i to postać literacka, ale proszę spojrzeć. Był on Szkotem, ale także obywatelem Rzeczpospolitej. Umierał za nią. Walczyli za nas Tatarzy, Rusini, Litwini. Piłsudski dążył do przywrócenia tego, ale narodowcy, którzy rozdawali karty chcieli inaczej – dodaje dr Nowik.
A tak przez narodową politykę grupy niewalczącej na 20 lat staliśmy się okupantem. Rusinów traktowaliśmy dokładnie tak samo, jak nas wcześniej traktowali zaborcy. Niestety, ta polityka okazała się krótkowzroczna i szkodliwa.