Kim jest prof. Jacek Rońda?
Kim jest prof. Jacek Rońda? Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Prof. dr hab. inż. Jacek Rońda – profesor nadzwyczajny w Katedrze Informatyki Stosowanej i Modelowania Wydziału Inżynierii Metali i Informatyki Przemysłowej Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie – tak brzmi obecnie pełna nazwa piastowanej funkcji i afiliacja jednego z czołowych ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza zajmującego się badaniem przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Ale kariera naukowa człowieka, z którego zaskakującego wyznania śmieje się dziś polski internet, jest znacznie bogatsza. W wywiadzie, którego udzielił “Naszemu Dziennikowi” przeczytać można, że Rońda, specjalizujący się w informatyce stosowanej, matematyce przemysłowej, matematyce stosowanej, mechanice stosowanej i metodach programowania, doświadczenie zdobywał na Politechnice Warszawskiej, wykładał na Uniwersytecie Technicznym Hamburg-Harburg w Niemczech oraz w RPA.
Naukowiec
– Nie jestem wariatem, tylko naukowcem – mówił Rońda w wywiadzie z “Naszym Dziennikiem”. I choć wiele osób zbywa jego dorobek naukowy machnięciem ręki, uważając go za “prawicowego oszołoma”, pewnym faktom trudno jest zaprzeczyć.
O tym, że Rońda jest akademikiem z solidnym dorobkiem świadczy chociażby wykaz jego publikacji na stronach AGH. Jego nazwisko pojawia się też na liście członków krakowskiego oddziału Polskiej Akademii Nauk, gdzie pełni funkcję zastępcy przewodniczącego Komisji Mechaniki Stosowanej. W dokumencie z 2006 roku możemy też przeczytać, że ekspert zespołu Macierewicza był też dyrektorem ds. Programów Akademickich w znanej informatycznej firmie Comarch z Krakowa.
Jego nazwisko pojawia się także wśród naukowców, którzy w 2004 roku brali udział w konferencji “Transport XXI wieku”. Nie jest więc tak, że w świecie nauki jest osobą anonimową.
Odkrywca i wykładowca
Trzeba wiedzieć, że prace komisji Macierewicza to nie pierwszy przypadek, gdy Rońda stał się obiektem zainteresowania mediów. W przeszłości chętnie pisano o “przełomowym odkryciu naukowców AGH”, którzy opracowali nowatorskie technologie produkcji implantów kości twarzy i czaszki, minimalizujące ryzyko zakażenia po dokonaniu ich wszczepienia. Rońda był jednym z nich i chętnie opowiadał o odkryciu.
Profesor pojawiał się w mediach także, gdy na początku wieku pełnił funkcję doradcy ministra nauki Michała Kleibera ds. offsetu związanego z zakupem przez Polskę samolotów F-16.
W 2009 roku stał się także bohaterem doniesień z AGH, na której wykładał. Zainteresowanie wzbudziły jego niekonwencjonalne metody walki ze ściąganiem.
matura.pl

"Ja, niżej podpisany, zobowiązuję się zamiatać liście przed wydziałem, odgarniać śnieg, a także sprzątać pety z terenów wokół wydziału oraz odklejać gumy do żucia spod ławek, krzeseł i stołów. Z poważaniem, Przestępca" - taką deklarację do podpisania otrzymali studenci V roku AGH przyłapani na ściąganiu podczas egzaminu. Wręczył im ją prof. Jacek Rońda. CZYTAJ WIĘCEJ


"Stary lis"
– Pan Kraśko pogrywał nieczysto, więc ja z nim też. Ja jestem starym lisem, doświadczonym w tych sprawach – mówił Rońda w portalu braci Karnowskich tłumacząc, dlaczego w TVP nie mówił prawdy. Nie był to zresztą pierwszy raz, gdy profesor publicznie podkreślał swoje doświadczenie i kompetencje.
Prof. Jacek Rońda
o antysemickich komentarzach wysłanych z jego komputera

Jestem informatykiem od 40 lat, wiem, jak łatwo ukraść IP komputera lub przejąć kontrolę nad wyszukiwarką, wiem, jak łatwo w internecie pod kogoś się podszyć. Jest na to co najmniej pięć sposobów – ale nie będę tu wnikał w szczegóły. CZYTAJ WIĘCEJ


W ten właśnie sposób Rońda bronił się przed oskarżeniami o antysemityzm: chodziło o informacje prokuratury, która ustaliła, że z jego komputera wysyłano obraźliwe komentarze właśnie o antysemickim charakterze. Same oskarżenia ekspert nazwał zresztą zwykłym bandytyzmem. I nie był to pierwszy raz, gdy publicznie używał tak dosadnych określeń. Co ciekawe, kiedyś niemal równie mocne słowa kierował pod adresem swoich obecnych politycznych sojuszników.
– W związku z powyższymi wątpliwościami uprzejmie pragnę zachęcić "NIE" do podjęcia inicjatywy zorganizowania "Wszech-Polskiej" konferencji naukowej na temat "Przyczyny Nieśmiertelności Głupoty Polskiej Prawicy" – kpił w liście, który wysłał wiele lat temu do tygodnika Jerzego Urbana. Z “Naszego Dziennika”, w którym teraz chętnie udziela wywiadów, w 1998 roku szydził niemiłosiernie.
Kim więc jest prof. dr hab. inż. Jacek Rońda? W jego życiorysie wiele rzeczy musi zastanawiać: naukowiec, od którego wypowiedzi odcina się jego alma mater, dawny wróg prawicy, który dziś stał się jej bohaterem, informatyk o sporych dokonaniach, którego kompetencje specjaliści lokują jednak na poziomie gimnazjum.
On sam twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia, a w ostatnim czasie padł po prostu ofiarą medialnej nagonki. W jednym z wywiadów dodał, że czuje się prześladowany i podsłuchiwany przez "ubecję". Po ostatnim wywiadzie dla TV Trwam trudno jednak poważnie brać wszystkie jego deklaracje. Bo co, jeśli i tym razem po prostu “blefował”?