Andrzej Rozenek stwierdził w "Bez autoryzacji", że w Polsce nie ma lewicowej partii antyestablishmentowej. Dlatego takowa powinna powstać. – Nie możemy być partią buntu – mówi o Twoim Ruchu. Twierdzi jednocześnie, że 16-latkom należy się prawo głosu, pomimo że wybraliby partię Janusza Korwin-Mikkego. – Niech na nas nie głosuje, trudno – mówi.
Jak się czuje Janusz Palikot? Czy odreagował już porażkę? Po wyborach wydawał się być mocno "poobijany".
Andrzej Rozenek: Janusz Palikot jest obecnie w czasie licznych spotkań, analiz, konsultacji. Tak jak każdy polityk po porażce szuka przyczyn i...
Winnych?
Sposobów naprawy tej sytuacji. Najmniej ważne jest szukanie kozłów ofiarnych. Ważne jest to, aby wyjść z tej sytuacji i odzyskać dynamikę w działaniu.
Kiedyś głosowali na was młodzi, ale straciliście ich. Młody człowiek występujący kilka dni temu w Sejmie nie mówił już głosem Janusza Palikota.
Filmik z występu tego chłopaka nie jest adekwatnie nazwany. On nikogo nie masakruje, choć wystąpienie ma dosyć odważne, co wyróżniło go na tle innych, poprawnych i ułożonych. Tak naprawdę każdy z nas był młodym człowiekiem, młodość ma swoje prawa, młody człowiek powinien nawet się buntować, bo dzięki temu najlepiej poznajemy świat.
Ja nie widzę w tym niczego, co należałoby potępiać, ale nie widzę też powodów do zachwytu. Jest wielu młodych ludzi, którzy buntują się w sposób bardziej inteligentny, którzy coś tworzą przy okazji, choćby świetną muzykę. To był raczej przykład buntu pod kontrolą, bo przecież ten człowiek powołuje się na Cejrowskiego, ma już wyraźnie wyrobione poglądy i są to poglądy Janusza Korwin-Mikkego. To jest bunt kontrolowany i na pokaz.
A dlaczego są to poglądy Janusza Korwin-Mikkego, a nie Janusza Palikota?
Prawdziwy bunt jest wtedy, gdy młodzież wyraża własne poglądy, a nie jakiegoś polityka. Gdy ja byłem młody, też się buntowaliśmy i dostawało się pałą za chodzenie w skórze, moro czy w glanach. To był bunt przeciwko wszystkim i wyrażał się w sposób dla niektórych przykry. Teksty choćby "Dezertera" były mądre i dowalały systemowi. A u młodych 17-latków, którzy dali się w ostatnim czasie zauważyć nie widzę mądrych tekstów, tylko odwzorowanie poglądów swojego idola.
Media pokazują ludzi sterowanych przez starszych, którzy mają już wyrobione poglądy polityczne, są to skrajne i prawicowe poglądy. Gdybyśmy poszukali przedstawicieli Antify, też dałoby się coś fajnego z nimi zrobić. Myślę, że byłoby to ciekawsze, bo oni przynajmniej mają oryginalne poglądy. Ale jest moda po prostu na prawicę. Ale to nie jest moda wśród młodzieży, tylko wśród mediów, na pokazywanie skrajnej prawicy, może dlatego, że to jest śmieszne po prostu, łatwe do wyśmiania.
Ale to nie są tylko żarty. Wyborcy Nowej Prawicy są bardzo aktywni w internecie.
Antifa też jest bardzo aktywna tylko nie utożsamia się z żadną partią polityczną, bo to jest bunt przeciwko systemowi. A bunt który prezentuje choćby Marysia z Gorzowa nie jest antysystemowy, to jest bunt za Januszem Korwin-Mikkem. Można się opowiadać za jakąś partią, ale to już nie jest antysystemowe. To jest w pewnym sensie koniunkturalne. A dlaczego młodzi ludzie nie opowiadają się za jakąś partią polityczną, którą można by umownie nazwać lewicową? Bo nie ma takiej partii partii, która w tej chwili dawałaby im poczucie, że jest odpowiednio antyestablishmentowa, a jednocześnie ma w swoim programie bardzo lewicowe czy nawet lewackie postulaty. Takiej partii nie ma i to niedobrze. Powinna taka partia powstać.
A gdyby Twój Ruch był poza parlamentem, łatwiej byłoby wam powalczyć o powrót młodych?
Na pewno łatwiej byłoby nam przypiąć łatkę partii antyestablishmentowej, ale patrząc na nasz program nie możemy być partią buntu. Bo jak pan przeczyta nasz program, to są w nim rzeczy bardzo poważne, związane z reformą państwa. A kiedy chce się reformować państwo, to przestaje się być partią antysystemową, tak jak partia Korwina. To są już za poważne sprawy. Nie można być jednocześnie reformatorem, partią zamiany, partią, która chce naprawić Polskę, a jednocześnie być partią antystemową. Takie połączenie jest niemożliwe.
Byliście zawsze za oddaniem głosu 16-latkom. Gdyby tak się stało, do Sejmu wszedłby Korwin-Mikke, a nie wy.
Mamy w swoim programie obniżenie progu wyborczego do 16 lat. Uważam, że to bardzo dobry pomysł. Z tego co widać, z postaw młodych ludzi, oni już się interesują polityką. To, że mają znikomą wiedzę, a państwo opiekuńcze kojarzy im się z komuną, to nie ich wina, tylko szkoły, która czegoś go nie nauczyła. A państwo opiekuńcze to model skandynawski i nie ma nic wspólnego z żadną komuną.
Nie boi się pan, że postulat przeciw interesom pana partii?
Nie można takich rzeczy rozpatrywać koniunkturalnie z punktu widzenia interesu partii. Młody człowiek, który ma 16-17 lat, jest w pełni świadomy, powinien podejmować decyzje polityczne. A czy na nas zagłosuje? Niech nie głosuje, trudno. Być może zagłosuje w następnych wyborach następne pokolenie. Im się po prostu ten głos należy. Myślą, rozumieją i mają swoje poglądy.