
Mike Tyson przyjechał na weekend do Polski. Jednak tym razem wcale nie walczył. Popularna "Bestia" reklamowała napój energetyczny, a po godzinach wraz z rodziną zwiedzała Polskę. Przez te kilka dni prawie ciągle towarzyszył znanemu bokserowi Bartosz Węglarczyk. Teraz dziennikarz opowiada nam o prywatnej i o dziwo ludzkiej twarzy "Bestii" - To niezwykle sympatyczny, inteligentny i zdumiewająco normalny człowiek - opowiada Węglarczyk.
Bokserzy niczym... koguty, czyli jak trafić do więzienia?
Jeżeli chcemy zobaczyć ludzką twarz "Bestii", wystarczy zapytać właśnie rodzinę, a zwłaszcza córkę i syna. - Mógłby opowiadać o nich godzinami - zapewnia nasz rozmówca i przy okazji przytacza historię z lotniska: - Czekaliśmy na samolot. Tyson jak gdyby nigdy nic położył się na podłodze na plecach, a ta dwójka sobie po nim skakała - mówi z uśmiechem Węglarczyk.
Mike Tyson
Najmłodszy mistrz świata wagi ciężkiej w historii boksu. W 1987 roku był już najlepszym pięściarzem wagi ciężkiej wszystkich federacji. Tyson wygrał swoje pierwsze 19 zawodowych walk przez nokaut, z czego 12 walk wygrał w pierwszej rundzie. Zbankrutował w 2003 roku, mimo otrzymania ponad 30 mln dolarów za kilka walk i 300 mln dolarów w ciągu swojej kariery.
CZYTAJ WIĘCEJ
Śpiewam, tańczę, recytuję – co robią sportowcy po zakończeniu kariery?
Wszystkich zapamiętuje
Nie znaczy to jednak, że "stary Mike" już nie żyje, bo zdarzają się momenty, kiedy widać w oku błysk "Bestii". - Jeżeli czuje, że coś jest nie tak z dziećmi, to twarz mu się trochę wygina i stary Tyson z niego wychodzi - mówi Bartosz Węglarczyk.
Niechętnie za to rozmawia o swojej karierze, którą uważa za definitywnie zamknięty rozdział w jego życiu. - Śmieszą go pytania o to, czy planuje wrócić na ring - mówi nam dziennikarz. Bokser przyznał, że odszedł z ringu w momencie, gdy uznał, że nie może już być najlepszy. - Jego nie interesuje nic poza byciem najlepszy. Drugie miejsce nie wchodzi w grę - słyszymy. Sam Tyson na konferencji prasowej pytany o to, czy włoży jeszcze rękawice, żartował, że z jego "oponką" to raczej niemożliwe.
Podczas tych kilku dni pobytu w Polsce Mike Tyson nie tylko odpowiadał na pytanie, ale także sam je zadawał. Interesowała go zwłaszcza… historia naszego kraju, którym podobno był zachwycony. - Lecieliśmy samolotem i część podróży opowiadałem mu o naszych dziejach - mówi z uśmiechem Węglarczyk.
