Węglarczyk spędził weekend z Tysonem. Nam opowiada, jaka "Bestia" jest prywatnie
Michał Mańkowski
30 kwietnia 2012, 11:31·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 kwietnia 2012, 11:31
Mike Tyson przyjechał na weekend do Polski. Jednak tym razem wcale nie walczył. Popularna "Bestia" reklamowała napój energetyczny, a po godzinach wraz z rodziną zwiedzała Polskę. Przez te kilka dni prawie ciągle towarzyszył znanemu bokserowi Bartosz Węglarczyk. Teraz dziennikarz opowiada nam o prywatnej i o dziwo ludzkiej twarzy "Bestii" - To niezwykle sympatyczny, inteligentny i zdumiewająco normalny człowiek - opowiada Węglarczyk.
Reklama.
Bartosz Węglarczyk dostał zaproszenie od prezesa firmy produkującej energetyk reklamowany przez Tysona. - Byłem tam bardziej, jako osoba prywatna niż dziennikarz - wyjaśnia. I właśnie z tej prywatnej strony poznał Tysona, z którym spędził te kilka dni.
Każdy kto choć trochę interesował się boksem wie, że Tyson do najgrzeczniejszych nie należał. To jednak, jak mówi naTemat Węglarczyk, całkowicie się zmieniło, bo bokser postanowił zerwać ze starym wizerunkiem chuligana. Co prawda, jak najbardziej słusznym, ale już nieprawdziwym. - On bardzo się zmienił przez te kilkanaście lat. W którymś momencie uznał, że życie, które prowadził, było idiotyczne i sam szczerze o tym mówi. Zabawa jest dla chłopców, a mężczyźni muszą myśleć już o innych rzeczach - słyszymy.
Bokserzy niczym... koguty, czyli jak trafić do więzienia?
Tyson, który w czerwcu skończy 46 lat, chłopcem już raczej nie jest. Priorytety, którymi dawniej była przemoc, narkotyki, seks i skandale całkowicie się zmieniły. - Mike jest w stu procentach nastawiony na rodzinę, która jest dla niego najważniejsza. Jest całkowicie zakochany w swojej żonie i dwójce dzieci, które wychowuje - mówi nam Węglarczyk.
Jeżeli chcemy zobaczyć ludzką twarz "Bestii", wystarczy zapytać właśnie rodzinę, a zwłaszcza córkę i syna. - Mógłby opowiadać o nich godzinami - zapewnia nasz rozmówca i przy okazji przytacza historię z lotniska: - Czekaliśmy na samolot. Tyson jak gdyby nigdy nic położył się na podłodze na plecach, a ta dwójka sobie po nim skakała - mówi z uśmiechem Węglarczyk.
Mike Tyson
Najmłodszy mistrz świata wagi ciężkiej w historii boksu. W 1987 roku był już najlepszym pięściarzem wagi ciężkiej wszystkich federacji. Tyson wygrał swoje pierwsze 19 zawodowych walk przez nokaut, z czego 12 walk wygrał w pierwszej rundzie. Zbankrutował w 2003 roku, mimo otrzymania ponad 30 mln dolarów za kilka walk i 300 mln dolarów w ciągu swojej kariery. CZYTAJ WIĘCEJ
źródło: Wikipedia
Wbrew stereotypowemu wizerunkowi, jaki kreują media, Tyson jest naprawdę spokojny. - Bardzo ciepły, sympatyczny i normalny człowiek - kwituje w kilku słowach dziennikarz. Dawniej agresywny w ringu i poza nim, teraz wręcz łagodny, bo podobno wcale się nie denerwuje. - Jest ciągle uśmiechnięty. Mówi zaskakująco spokojnym głosem, w ogóle go nie podnosi - wyjaśnia nasz rozmówca. Bokser wychował się na nowojorskim Brooklynie i mówi jak typowy nowojorczyk. Słuchając go ma się wrażenie, że to wręcz filmowy akcent.
Śpiewam, tańczę, recytuję – co robią sportowcy po zakończeniu kariery?
Wszystkich zapamiętuje
Nie znaczy to jednak, że "stary Mike" już nie żyje, bo zdarzają się momenty, kiedy widać w oku błysk "Bestii". - Jeżeli czuje, że coś jest nie tak z dziećmi, to twarz mu się trochę wygina i stary Tyson z niego wychodzi - mówi Bartosz Węglarczyk.
Natomiast jeżeli wszystko gra, to Tyson jest bardzo towarzyski i chętnie rozmawia ze wszystkimi. Co ciekawe, ma niesamowitą zdolność do zapamiętywania imion. - Wystarczy, że raz z kimś się zapoznał, a na drugi dzień wszystkich pamiętał i zwracał się do każdego po imieniu - mówi Węglarczyk. Patrząc na tłumy, jakie przychodziły na spotkania z Tysonem, imion do zapamiętania było sporo.
Oprócz tego, że Tyson jest sympatyczny, jest jednocześnie naprawdę inteligentny. Bardzo dużo czyta, często rzuca cytatami z książek, interesuje się bieżącymi wydarzeniami. - Na kameralnej kolacji z grupą dziennikarzy i biznesmenów przez pół godziny dyskutował z nimi na temat rynków azjatyckich. To było dla mnie naprawdę zaskakujące - przybliża kulisy wizyty Węglarczyk. Kolejne trzydzieści minut spędzili na rozmowie o… gołębiach, które są prawdziwą życiową pasją "Bestii".
Boks to definitywnie zamknięty rozdział
Niechętnie za to rozmawia o swojej karierze, którą uważa za definitywnie zamknięty rozdział w jego życiu. - Śmieszą go pytania o to, czy planuje wrócić na ring - mówi nam dziennikarz. Bokser przyznał, że odszedł z ringu w momencie, gdy uznał, że nie może już być najlepszy. - Jego nie interesuje nic poza byciem najlepszy. Drugie miejsce nie wchodzi w grę - słyszymy. Sam Tyson na konferencji prasowej pytany o to, czy włoży jeszcze rękawice, żartował, że z jego "oponką" to raczej niemożliwe.
Łatwiej go namówić na rozmowę o tym, co w boksie dzieje się teraz. Na bieżąco śledzi sytuację na światowych ringach. Nie zabrakło oczywiście pytań o walkę z Gołotą, którego Tyson bardzo szanuje. Podobnie zresztą jak wszystkich bokserów.
Mike Tyson otwarcie przyznaje, że teraz jest showmanem. Bardzo miło wspomina występ w Kac Vegas, który "odrodził" jego karierę. Nie ukrywa, że uwielbia scenę i występy. - Sam przyznaje, że to zostało mu jeszcze z dawnych czasów - mówi Węglarczyk. Nie chodzi jednak tylko o typowe telewizyjne show, bo "Bestia" chciałaby zagrać w… sztuce teatralnej.
Historia Polski jak kariera Tysona
Podczas tych kilku dni pobytu w Polsce Mike Tyson nie tylko odpowiadał na pytanie, ale także sam je zadawał. Interesowała go zwłaszcza… historia naszego kraju, którym podobno był zachwycony. - Lecieliśmy samolotem i część podróży opowiadałem mu o naszych dziejach - mówi z uśmiechem Węglarczyk.
I to wcale nie tych najnowszych, bo "Bestię" interesowało to, co działo się na naszych ziemiach dwa tysiące lat temu. - Bardzo chciał wiedzieć czy Polska wtedy istniała i co tutaj się działo - dodaje. Po tym, jak wszystko już usłyszał, z przymrużeniem oka porównał ją trochę do siebie. - Według niego on w swojej karierze i my w swojej historii mieliśmy trudne momenty, z których udało się podnieść - przytacza nasz rozmówca.
Bartosz Węglarczyk sam przyznaje, że nie może jeszcze do końca uwierzyć, że kilka dni spędził z Tysonem. - To wręcz surrealistyczne. Zwłaszcza moment, kiedy tańczyłem z jego córką. W życiu bym nie pomyślał, że zatańczę balet z córką "Bestii" - śmieje się nasz rozmówca.
Podczas wizyty Tyson znalazł chwilę, żeby nagrać kilkunastominutową rozmowę dla "Dzień Dobry TVN". Program będzie można obejrzeć jeszcze w tym tygodniu.