
Brainly, w Polsce znane jako Zadane.pl, to grupa portali edukacyjnych, która chce w globalny sposób wpłynąć na to, jak dzieciaki z całego świata przyswajają i wykorzystują wiedzę. Choć w pierwszej chwili – nomen omen – zadanie może wydawać się karkołomne, to po chwili zastanowienia okazuje się, że uczniowie na całym świecie mają dosyć podobne problemy.
Najbardziej skomplikowane zadania to, jak się okazuje praktycznie na całym świecie, te z matematyki. 40-milionowa baza użytkowników sprawia jednak, że niemal w każdym kraju odpowiedź można uzyskać nawet w kilkadziesiąt sekund, a najczęściej – w ciągu kilku minut. Jak opowiada mi Jolanta Turkiewicz, Community Manager w Zadane.pl, „każdy moderator to osobna historia”. Przemek, o nicku KoDeKs najpierw moderował w polskiej wersji językowej portalu, a później zajął podobne do Joli stanowisko na rynku amerykańskim. Użytkownik Dominnio rzucił się w oczy prowadzącym serwis, gdy w ciągu 2 miesięcy rozwiązał 2 tysiące zadań, co dawało średnią 70 odpowiedzi dziennie. Arthur005 jest z kolei uczniem Lycée International de Saint Germain en Laye w Paryżu i moderuje treści z języka francuskiego.
Uczniowie mają teraz ogromnie ułatwiony dostęp do informacji, ale dopiero jak wspólnie z nauczycielami uda nam się, tak jak chciał Einstein, przekonać uczniów, że nauka to cenny dar, a nie ciężki obowiązek, to czerpanie wiedzy - czy to w szkole, czy też na naszym portalu - będzie dla nich przyjemnością.
Brainly posiada użytkowników w 35 krajach świata, a swoje biura prowadzi w Krakowie i Nowym Jorku. Wiem też, że przed kilkoma dniami otworzyli kolejną „bazę” w Europie (ale to na razie tajne). Największe rynki to m.in. Polska, Rosja, Brazylia i Indonezja. Proces uruchamiania kolejnych wersji językowych nie jest jednak taki prosty. Należy zbadać rynek, potencjał wzrostu, działanie portalu dostosować do systemu edukacyjnego. Do tego dochodzi przetłumaczenie portalu i zatrudnienie tzw. Country Managera, który odpowiada za daną wersję.
Od jakiegoś czasu to właśnie stolica Małopolski jest coraz częściej nazywana „polską Doliną Krzemową”. Z czego to wynika? – To miasto bardzo międzynarodowe, bo dzięki turystyce jest rozpoznawane za granicą. Jest tu mnóstwo studentów, którzy korzystając na przykład z programu wymiany Erasmus+, uczą się tu, a potem zostają na stałe. Kraków jednak oddolnie buduje coraz prężniejszą scenę start-upową – niemal każdego dnia odbywają się spotkania, warsztaty czy imprezy przyciągające programistów, przedsiębiorców i inwestorów – zauważa Piwnik. Dwie najważniejsze dzielnice, koncentrujące środowisko młodej przedsiębiorczości, to Kazimierz i Zabłocie. Zwłaszcza ten drugi przykład jest ciekawym dowodem na to, jak opuszczone fabryki i magazyny można przeobrazić w tętniące życiem biura start-upów.
Choć na pierwszy rzut oka nie odróżnimy Brainly od światowej klasy start-upów z Wielkiej Brytanii, Holandii czy Niemiec, zastanawiam się, czy w prowadzeniu biznesu naprawdę nie można mówić o jakichś specyficznych dla danego narodu cechach? – Dawno, dawno temu, gdy mieliśmy jeszcze niewielkie biuro, zaczęliśmy, przed wejściem, zdejmować buty. Dziś, łącznie z osobami odwiedzającymi nas z zagranicy, gdzie nawet w domach nie ściąga się obuwia wchodząc do kogoś, robią to wszyscy. Ba! Kupują nawet śmieszne, kolorowe skarpetki – śmieje się Jakub.
Zastanawia mnie, jak – i czy w ogóle – zagraniczni pracownicy reagują na to, że mają pracować dla firmy ze wschodniej części Europy. Okazuje się jednak, że to w ogóle nie ma znaczenia. – Fajnie, że Brainly zaczęło się w Krakowie, ale dziś ciężko o nas powiedzieć, że jesteśmy „polską” firmą. Zasięg biznesu i to, jak wygląda ekipa współtworząca produkt sprawia, że nie przykładamy do tego specjalnej wagi. Jasne, Polska to takie a nie inne realia biznesowe i zwłaszcza na początku wpływało to na sposób, w jaki firma funkcjonowała. W tym momencie, i to dotyczy w ogóle działalności w organizacji typu start-up, nie ma większego znaczenia. To nie ten poziom – zauważa Ola. Trudno się nie zgodzić – problemy, jakie rozwiązuje Brainly, również są uniwersalne i nie mają granic. Startupy nie myślą lokalanie – by odnieść sukces, muszą myśleć globalnie.
Patronem akcji "Polski biznes za granicą" jest KGHM Polska Miedź SA.