
Danuta Wałęsa poleciała na tournee po Ameryce, a jej małżonek został w Polsce i znów publicznie wyraża niezadowolenie z jej samodzielność. Lech Wałęsa nie jest pierwszym, który musi radzić sobie z sukcesami żony. Jak to jest być mężem feministki - emancypantki?
Ostatnio odbyłem interesującą dyskusję (tak mi się wydaje) z moją feministką na temat obiadów. Na moje stwierdzenie, że ostatnio każde z nas gotuje sam sobie obiady (nie wiem co mi odbiło z tymi obiadami, ciągle się ich czepiam) usłyszałem następujący wywód:
- O nie mój drogi - odrzekła moja żona. - To nie jest tak, że ty sam sobie gotujesz. Ponieważ robienie obiadu nie zaczyna się w momencie wrzucenia żarcia do garnka. Robienie obiadu zaczyna się wtedy kiedy w głowie pojawia się idea, myśl. Myśl, która dopiero później się materializuje. Bo mój drogi najpierw jest intencja, a potem egzystencja - dodała zupełnie wbrew egzystencjalistom (no cóż nie są już w modzie).- A to ja do ciebie dzwonię i mówię ci co masz kupić, a sama czynność gotowania to już czysta formalność. Najpierw teoria, a później praktyka, mój skarbie.- Zakończyła po habermasowsku (chyba). - Wiesz co - powiedziałem. - Ty swoją pracę to powinnaś pisać z filozofii gotowania obiadów.
I bądź tu mądry. Nawet gdy akceptujesz ten ich cały feminizm, godzisz się na podział obowiązków to i tak tego nie docenią. CZYTAJ WIĘCEJ


