
Gdy zastanawiam się co pozytywnego można powiedzieć o polityku Radosławie Sikorskim, to na pewno to, że był kreatywny, proeuropejski i odważny, a w części materialnej pozostawił po sobie przebudowane ministerstwo spraw zagranicznych. Czytaj więcej
1. Partnerstwo Wschodnie
2. Przemówienie w Berlinie
Jeśli jeszcze nie przeczytaliście przemówienia Radka Sikorskiego o Europie, najwyższy czas to zrobić. (…) Jego konkluzja jest taka, że aby uratować cały projekt europejski – nie tylko strefę euro – trzeba mocniej się zintegrować. (…) Tę konkluzję można zinterpretować dwojako. Albo Europa odrodzi się dzięki większej unii i silniejszej federacji, albo stojące przed nią wyzwanie okaże się zbyt trudne i nie da się jej uratować. Mocne. Czytaj więcej
Jesteśmy świadkami historycznej chwili: oto polski minister, zwracając się do niemieckiej publiczności niczym polityczny gracz wagi ciężkiej, przedstawia poważne pomysły i żądania – cóż za zmiana w porównaniu z okresem, gdy Polska postrzegana była jako trudny i biedny odbiorca zachodniego wsparcia. Czytaj więcej
Pan Sikorski jakby wykuł w kamieniu wyzwanie stojące przed Niemcami, nie mógł go przedstawić dobitniej. Czyniąc tak wykazał się znakomitą znajomością psychiki swego zachodniego sąsiada. Świadczy o tym porównanie niemieckich przywódców do Jamesa Madisona i Thomasa Jeffersona. Bardzo inteligentnie minister przypomniał słuchaczom, że kluczowym elementem ówczesnego układu w Ameryce było wynegocjowanie przez Aleksandra Hamiltona wzajemnych gwarancji zadłużenia 13 stanów – to elegancki sposób, by podkreślić, że euroobligacje i silniejszy Europejski Bank Centralny są logicznym następstwem silniejszej Unii Europejskiej. Czytaj więcej
3. Negocjacje w Kijowie
4. Polacy w Unii
5. Budżet UE
I na tym – przynajmniej na razie – zamknie się lista osiągnięć Sikorskiego. "Zdecydowałem, że nie będę kandydował w nadchodzących wyborach" – obwieścił na Twitterze. Tym samym były minister spraw zagranicznych znika z polskiej polityki. Przynajmniej na cztery lata. W przeciwieństwie do Jacka Rostowskiego nie zapowiedział, że będzie aktywny publicznie, ale poza parlamentem. Na razie nie wiemy więc, co dalej będzie robił były Marszałek Sejmu.
Bo choć zamożność to nic zdrożnego, polityk nie powinien się z nią afiszować. Wiecie, kto jest najbogatszym posłem w Sejmie tej kadencji? Pewnie nie. To Andrzej Gut-Mostowy, właściciel nieruchomości wartych ok. 30 mln zł. Tymczasem Sikorski założył nawet swojej rezydencji oddzielne konto na Twitterze, co może nie miało wielkiej siły przebicia do wyborców, to pokazywało stosunek ministra do swojego majątku.
W ciężkim szoku byli też wyborcy, kiedy tabloidy poinformowały, że funkcjonariusze BOR dowozili mu pizzę. Ale to nie był koniec jego przygód z gastronomią. Po ujawnieniu nagrań z restauracji Sowa i Przyjaciele Sikorski kategorycznie odmawiał zapłacenia z własnej kieszeni za drogi obiad podlany jeszcze droższym winem. Po długich publicznych dysputach zdecydował się zapłacić tylko część rachunku.
Ale najmocniej to, jak mało rozumie z praw rządzących mediami pokazał przy okazji słynnego tekstu w Politico. Miał w nim powiedzieć, że Władimir Putin zaproponował Donaldowi Tuskowi rozbiór Ukrainy. I znowu: mniej chodziło o treść, bardziej o styl. Sikorski zamiast na początku wyjaśnić sprawę odesłał dziennikarzy do wywiadu, który wkrótce miał się ukazać w "Gazecie Wyborczej" i uciekł z briefingu. Drogę torowała mu Straż Marszałkowska. Dopiero po kilku godzinach wrócił, przeprosił i przedstawił swoją wersję.
Jeszcze po ogłoszeniu rezygnacji z funkcji Marszałka Sejmu Sikorski zapewniał, że będzie nadal czynny politycznie i wystartuje z pierwszego miejsca w swoim okręgu w woj. kujawsko-pomorskim. Zastanawiano się, czy w nowej kadencji jego doświadczenie mogłoby wyciągnąć z marazmu Komisję spraw zagranicznych. Spekulowano też o umieszczeniu go w którejś z międzynarodowych instytucji lub ambasadzie UE (obecnie mamy polskiego ambasadora UE tylko na Ukrainie).
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl