Zjednoczona Lewica finalizuje swoje porozumienie. – Czas debaty się skończył, najwyższa pora rozpocząć kampanię i stawić czoła PiS i Kaczyńskiemu – mówi Dariusz Joński. Jaka zjednoczona? Jaka lewica? – pytają przedstawiciele innych mniejszych organizacji, których w porozumieniu zabrakło. Czują się oszukani przez tandem Palikota i Millera, mówią o łączeniu drogą szantażu i budują własną koalicję.
Zjednoczona Lewica 2
Do rozmów w sprawie nowego porozumienia na lewicy zasiadają m.in. Socjaldemokracja Polska, ruch Wolność i Równość z Janem Hartmanem na czele, Polska Partia Pracy, Ruch Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza, Polska Lewica, Partia Regionów, a także Biało-Czerwoni, czyli najnowszy projekt Napieralskiego i Rozenka. Wszystko pod przewodnictwem przewodniczącego OPZZ R.I. Sławomira Izdebskiego, którego pamiętamy chociażby z głośnych rolniczych protestów.
Jak wynika z ustaleń "Rzeczpospolitej", organizacje zdążyły już zawiązać komitet wyborczy pod dobrze znaną nazwą – Koalicyjny Komitet Wyborczy Zjednoczonej Lewicy. Co oznacza, że ubiegły środowiska pod egidą SLD i TR, i przejęły ich nazwę.
(Za)szeroka lewica
– Lewica musi się jednoczyć, ale chyba nie aż tak szeroko – komentuje ruchy buntowników jeden z działaczy partii Zieloni. Dziś czas debaty już dobiega końca, a jednoczenie lewicy powoli się finalizuje. Liderzy poszczególnych ugrupowań informują w mediach społecznościowych: „Za nami kolejna runda rozmów”, „nowy krok do przodu”, a pierwsze sondaże dają upragnione minimum, tj. 8 proc. potrzebne na wejście do Sejmu komitetom koalicyjnym.
7 godz. dyskusji i walka o „jedynki”
Zgrane na zewnątrz porozumienie lewicy do ostatnich godzin pozostaje jednak pod dużym znakiem zapytania. Problemów jest kilka, a podstawowy to oczywiście wyborcze „jedynki” i walka o to, kto i gdzie się na nich znajdzie. – Wczoraj debatowaliśmy na ten temat przez ponad siedem godzin – mówi nam przewodniczący Zielonych Adam Ostolski. – Wszystko jest dopięte na przedostatni guzik. Ostateczne przypieczętowanie porozumienia to kwestia godzin – dodaje Krzysztof Gawkowski z SLD.
Podobne zapewnienia, że to „już”, że „za chwilę”, „w najbliższych dniach” słyszymy od polityków lewicy systematycznie. – Być może w poniedziałek, najpóźniej w środę" dojdzie do rejestracji komitetu Zjednoczonej Lewicy – deklarował w niedzielę Janusz Palikot. Minął poniedziałek, środa, a formalnego przypieczętowania jak nie było, tak nie ma...
Kto ostatecznie w Zjednoczonej Lewicy?
– Tym razem naprawdę chodzi już tylko o zwykłe biurowe formalności – przekonuje w rozmowie z naTemat Dariusz Joński. – W naszym porozumieniu znajduje się osiem ugrupowań. Oprócz SLD i Twojego Ruchu są to m.in. Zieloni, Unia Pracy, PPS czy Krajowa Partia Emerytów i Rencistów – wymienia i tym samym zaprzecza zarzutom, że koalicja to tylko polityczny mariaż TR i SLD. – Zbudowaliśmy silne porozumienie wokół partii parlamentarnych, ale są w nim także przedstawiciele innych ugrupowań, w tym działacze OPZZ, np. Artur Ostrowski – dodaje.
Przeciąganie porozumienia spowodowane było m.in. niejasnym stanowiskiem Partii Zieloni. Początkowo mieli otrzymać „jedynki” dla przewodniczących – Adama Ostolskiego i Małgorzaty Tracz, w Szczecinie i Wrocławiu. W zamian za to zaproponowano im jednak miejsce numer 1 w Opolu. W otoczeniu szybko pojawił się więc Grzegorz Napieralski, który postanowił wykorzystać koalicyjny kryzys. Zieloni przekonują, że Biało-Czerwoni zaproponowali im kilka jedynek, a także ważną „dwójkę” w Warszawie.
Biało-Czerwoni kuszą Zielonych
Stanowisko Biało-Czerwonych jest nieco rozbieżne i przekonują, że to Zieloni przyszli do nich – głównie po to, aby wywrzeć presję na SLD-TR i pokazując, że mają alternatywę wzmocnić swoją pozycję negocjacyjną. Tak czy inaczej, Zieloni osiągnęli to, co chcieli, a nowe wynegocjowane warunki są – jak przekonuje Adam Ostolski – dla członków jego partii satysfakcjonujące. W odpowiedzi na pytanie, co z rejestracją komitetu, zamiast hurraoptymistycznych zapewnień, że to „już” (widocznych wśród SLD-owców), słyszymy ostrożne „wszystko jest na dobrej drodze”.
A co z Biało-Czerwonymi, Razem i innymi, z którymi Zieloni prowadzili dyskusję? Adam Ostolski zapewnia, że dla Zielonych priorytetem jest znalezienie szerokiego poparcia dla ich pomysłów, na co największe szanse daje właśnie sojusz z SLD i Twoim Ruchem.
Buntownicy zbierają siły
Dziś Biało-Czerwoni spotykają się już z innymi partiami, które mają na celu stworzenie alternatywy dla ZL, złożonej z – jak sami twierdzą – prawdziwej lewicy. Wśród nich m.in. Izdebski, Ikonowicz, Hartman, Polska Lewica czy głośno mówiąca o swoim rozczarowaniu Socjaldemokracja Polska. Po co całe spotkania? Zgodnie z zapowiedzią, wszystko po to, aby sprzeciwić się nadużyciom poczynionym przez SLD i TR, sprzecznych z założeniami uczestników obrad „okrągłego stołu lewicy".
– Chcemy, aby przedstawiciele co najmniej siedmiu ugrupowań lewicowych mieli okazję wymiany opinii i ustalenia tego, co daje robimy – komentuje w rozmowie z naTemat rzecznik SdPL Arkadiusz Kasznia. – Trzeba działać szybko. Tandem Miller-Palikot nas oszukuje, o wszystkim dowiadujemy się z mediów. W tej sytuacji mamy dwa wyjścia: albo wpaść w depresję, albo wspólnie coś przedsięwziąć. Stawiamy na to drugie – dodaje. A kilka godzin później dowiadujemy się, że buntownicy zdążyli już stworzyć własny komitet wyborczy, dokładnie o takiej samej nazwie, jaką planowali przypisać sobie działacze SLD, TR i PZ.
Wyrzucić Palikota
Mimo wszystko, w Zjednoczonej Lewicy na nowe porozumienie z niepokojem raczej nikt nie patrzy, choć i tu w opiniach widzimy pewien dwugłos. Zieloni uważają, że aż tak szerokie porozumienie jest niepotrzebne, a udział populistycznych postaci typu Sławomir Izdebski może być bardziej ryzykowny, niż opłacalny. Krzysztof Gawkowski z kolei zapewnia, że na lewicy drzwi były szeroko otwarte dla wszystkich. – Dziś nie zabraniamy tworzyć własnych list. Zapraszaliśmy do nas wszystkich, czasem jednak ktoś miał zbyt duże oczekiwania – komentuje.
Te oczekiwania to przede wszystkim pozbycie się Janusza Palikota. Buntownicy przekonują, że zaproszenie do rozmów skierowane było do Barbary Nowackiej i kilku działaczy, wśród których Palikot nie jest mile widziany. Buntownicy są także oburzeni liczbą „jedynek”, które trafiły do Twojego Ruchu. – Miał otrzymać kilka, około czterech czy pięciu, a z mediów dowiadujemy się, że dali im aż dziesięć pierwszych i dwadzieścia drugich miejsc. Gdyby nie Palikot, połączenie obu „zjednoczonych lewic” – jakkolwiek irracjonalnie to brzmi – byłoby możliwe.
Dziś o zjednoczeniu mówić trudno. Choć udało się zjednoczyć osiem ugrupowań (przynajmniej na razie), poza ZL pozostaje jeszcze kilka oddzielnych formacji, a głos na każdą z nich osłabia szansę na sukces porozumienia SLD-TR i pozostałych.
Poza tym, wyjątkową popularnością w polityce (zwłaszcza po lewej stronie) cieszy się dziś słowo „alternatywa”. Zjednoczona Lewica jest alternatywą dla PiS i prawicy. Zaś Izdebski i reszta, czyli nowa zjednoczona lewica albo „zjednoczona lewica-bis” alternatywą dla starej. Niewykluczone, że w tej sytuacji alternatywą dla wyborców o lewicowych poglądach okaże się po prostu niepójście na wybory.
Dla Zielonych najważniejsze w tej chwili jest znalezienie szerokiego poparcia dla naszych pomysłów i planów dotyczących m.in. równości czy sprawiedliwości społecznej. Z SLD i Twoim Ruchem, przy wszystkich ich wadach, których jesteśmy świadomi, jest to wciąż najbardziej możliwe.
Oświadczenie SdPl
Brak poszanowania dla innych partnerów i dotychczasowych ustaleń, próba zjednoczenia lewicy metodą szantażu i ogłaszania nieustalonych i nieznanych innym partnerom wymysłów własnej fantazji w mediach zakończyły się wczoraj rozłamem na lewicy. Apelujemy do SLD o powrót do zasad partnerstwa i poszanowania dla wszystkich uczestników zaproszonych przez OPZZ do rozmów mających na celu zjednoczenie lewicy i odrzucenie metod, które stały się powodem obecnego rozłamu...Czytaj więcej