To klasyczna samospełniająca się przepowiednia. Platforma Obywatelska nie ma szans na odbudowanie poparcia, bo w głowach jej dawnych zwolenników jest partią przegraną. Nawet najwięksi przeciwnicy PiS-u patrzą dziś na Beatę Szydło jak na przyszłą premier pisowskiego rządu. Chcieliby, żeby było inaczej, ale nie wierzą w cuda.
Wybory można wygrać wyciągając "dziadka z Wehrmachtu" na kilka dni przed głosowaniem. Także i w najbliższych wyborach teoretycznie wszystko jest jeszcze możliwe. Ale Platforma musiałaby dokonać cudu, żeby odzyskać zaufanie wyborców. Na swoją porażkę ciężko pracowała przez całe lata.
Okręt jest dziurawy
Mało mnie interesuje co mówią politycy. Nie wierzę w ani jedno słowo wypowiedziane przez klasę rządzącą, bo z ust polityków padają jedynie frazesy i PR-owe, okrągłe formułki. Wierzę natomiast w ludzi i nastroje społeczne, które obserwuję. A z moich obserwacji wynika, że – mówiąc kolokwialnie – jest już pozamiatane. Nawet najbardziej zagorzali zwolennicy Platformy Obywatelskiej nie chcą na nią głosować. PiS ma przewagę nad PO, a społeczeństwo się z tym już pogodziło.
Część osób wciąż jeszcze mamrocze pod nosem wyświechtany slogan, że trzeba głosować na PO, bo wróci PiS. Jednak większość z nich mówi to już chyba z przyzwyczajenia, bo platformersi sami nie wierzą, że uratują partię. Równie często obserwuję westchnienia typu "na jesieni to dopiero się zacznie". W głowach Polaków sprawa jest już jasna.
Ale nie tylko dawni zwolennicy PO postawili już na nich krzyżyk. W zwycięstwo nie wierzą już sami członkowie partii. Prawicowa niezależna.pl próbuje przypisać utratę wiary nawet Ewie Kopacz, która powiedziała, że PiS mocno kroczy do zwycięstwa. To oczywiście typowe dla tego portalu nadużycie, ale są członkowie PO, którzy nawet podczas oficjalnego spotkania Rady Regionu wieszczą porażkę partii.
– Po co nam eksperci na liście, skoro i tak przegramy wybory? – pytała Bożenna Bukiewicz przewodnicząca regionu lubuskiego PO. Takie słowa z ust ważnego dla partii polityka są oczywiście wielkim, politycznym błędem. Tak naprawdę jednak Bukiewicz oddała nastroje dużej części członków Platformy.
Sprawiedliwość dziejowa
W zwycięstwo PO oczywiście nie wierzą politycy PiS. Beata Szydło zachowuje się już tak, jakby była mianowanym premierem. Jest pewna siebie, pełna buty, zupełnie niepodobna do znającej się na ekonomii posłanki sprzed kilkunastu miesięcy. Jest pewna siebie, a więc i silna. Musi się jednak pilnować, bo już byli tacy, którzy nie mają z kim przegrać.
Zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości nie muszą wierzyć, oni już wiedzą, że PiS wygra. Czas do "wyborów" jest dla nich wyłącznie okresem do końca kadencji tego rządu. Mogliby śmiało powtórzyć za Jarosławem Kaczyński ogłoszonym w Krynicy człowiekiem roku, że kończy się "coś niedobrego w naszej historii". Oni także mówią mi, że "wracamy do normalności". Do Polski, w której rządzi prawica. A w tej Polsce historie miłosne jak ta na poniższym filmie będą na porządku dziennym.
Pytam 31-letnią Paulinę z Warszawy, gorącą zwolenniczkę PiS i prezydenta Andrzeja Dudy, czy i ona uważa, że nic nie zatrzyma już Jarosława Kaczyńskiego. Czy widzi w Ewie Kopacz byłą panią premier? – Na Kopacz patrzę nie jak na ustępującą premier, ale jak na irytującą premier – mówi nieco złośliwie.
– Myślę, że przepowiednia jest samospełniająca się, ponieważ PO nie ma pomysłu na jakiekolwiek działanie - plącze się, jest niespójna, przygarnia dziwnych, przypadkowych ludzi, którzy kompletnie nie wpisują się w ich wizerunek – mówi z satysfakcją. I ma do niej prawo - to prezent od Platformy, której lista politycznych i moralnych błędów nie ma końca.
Jest już pozamiatane
Pytam kolejnego pisowca - 23-letniego przedsiębiorcę z Warszawy. – Wszyscy wiedzą że wygra PiS. Boją się tego lub cieszą. Ale raczej nie poddają w wątpliwość. Media powoli przestawiają się na prawo i podlizują PiS-owi. Pan, który prowadził galę Forum Ekonomicznego w Krynicy ma swój program w TVP. Ukłonił się nisko prezesowi, bo czuje, że musi, jeśli chcę dalej pracować – mówi warszawiak. Podobnych intencji wielu doszukiwało się w TVN. Niektórzy snuli nawet opowieści, że odejście Jarosława Kuźniara z TVN24 to ukłon w stronę PiS-u.
Gdy pytam go, czy dopuszcza choćby niewielką możliwość wygranej wyborów przez PO, odpowiada mi śmiechem. – Byłbym naprawdę bardzo zdziwiony – mówi zwolennik PiS. – Skończmy tą rozmowę, PiS już wygrał wybory – rzuca na odchodne.
Po dość długich poszukiwaniach wśród znajomych trafiłem na osobę która powiedziała: Platforma ma jeszcze szanse. – Może ludzie się wkurzą i pójdą. Wyboru podejmuj się nad kartką do głosowania, wszystko jest możliwe – mówi. Jednak większość byłych czy obecnych zwolenników Platformy powiedziało mi, że są tym razem skłonni zaryzykować i oddać głos na Nowoczesną Ryszarda Petru czy Zjednoczoną Lewicę, do której przyciągają prof. Monika Płatek i Barbara Nowacka. Mają jednak świadomość, że oddają w ten sposób zwycięstwo PiS-owi.
Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości odnośnie zwycięzcy jesiennych wyborów, zostały one pogrzebane w poprzednią niedzielę. Frekwencja na poziomie 7,8 procent to porażka Bronisława Komorowskiego, którzy walcząc o głosy wydał nasze 100 mln złotych. – Czuję się potraktowana jak idiotka – mówi mi dawna zwolenniczka PO. Przypomnijmy, że w czasie tegorocznej akcji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zebrano około 53 mln złotych. Dwa razy tyle poszło w polityczne błoto. Ale Polacy nie podziękują za to byłemu prezydentowi, który zapadł się pod ziemię. Podziękują Platformie, jeśli przepowiednia się spełni.