Adolf Hitler niemal na każdym kroku węszył spisek. Trudno się dziwić, skoro wielokrotnie próbowano pozbawić go życia, na nieszczęście jednak dla zamachowców - dyktator zawsze wychodził obronną ręką. Nie wiedział jednak, że za wieloma z nich stał czołowy nazista, uważany za jego "prawą rękę". Kulisy tego trudnego "związku" odsłania Bogusław Wołoszański w książce "Największy wróg Hitlera".
Miał ogromne wpływy, uchodził za drugiego - po Hitlerze - człowieka w III Rzeszy. Wydawałoby się, że był swemu wodzowi ślepo wierny. Nic bardziej mylnego - Heinrich Himmler, bo o nim mowa, stał m.in. za organizacją zamachu na swego przełożonego. Zrobił wbrew niemu wiele więcej.
To, co działo się z udziałem i za wiedzą Himmlera w ponurych czasach nazizmu, było w znacznej mierze pochodną wychowania, jakie odebrał za młodu. Już jako uczeń wyróżniał się ambicją. Młody prymus zawsze chciał być w centrum zainteresowania, podejmował się wyzwań, które na pierwszy rzut oka wydawały się karkołomne. Lubił być chwalony, marzył o karierze wojskowego. Nic dziwnego, że najlepiej czuł się w mundurze. To wszystko zostało mu na długie lata. Chciał być nr 1, nawet wówczas, gdy służył Hitlerowi.
Wcześniej jednak, w drugiej i trzeciej dekadzie XX stulecia, był zmuszony żyć w cieniu starszego o 12 lat "kolegi". Obserwował jak krzykliwy Austriak z charakterystycznym wąsikiem robił karierę, począwszy od mówcy w monachijskich piwiarniach, po szefa wpływowej partii narodowosocjalistycznej (NSDAP). Tymczasem Himmler uczył się fachu rolnika, marzył jednak... o mundurze. Nie dane mu było - jak wielu towarzyszy - walczyć podczas I wojny światowej. Hitler, odznaczony za odwagę, miał nad nim niewątpliwie tę przewagę.
W 1923 roku nadeszła chwila prawdy - Himmler, który niedawno wstąpił do NSDAP, wziął udział w puczu monachijskim, ale musiał przełknąć gorycz porażki. Męczennikiem za sprawę został Hitler, osadzony w areszcie. On, niespełna 23-letni Heinrich, nawet nie został aresztowany. W trakcie prawie roku pobytu Hitlera w Twierdzy Landsberg (skazanego na 5 lat), Himmler nawet go nie odwiedzi...
Po wyjściu na wolność, przyszły dyktator musiał rozprawić się z wrogami wewnętrznymi i zdobyć zaufanie mas. Himmler ciągle był blisko, choć Hitler pomijał go przy rozdawaniu honorów. Choć w 1929 roku dał mu posadę dowódcy SS - formacja ta była wówczas zwykłą bojówką w cieniu SA - na próżno zabiegał o Order Krwi, najwyższe odznaczenie partyjne.
Kiedy cztery lata później Hitler przejął pełnię władzy, nadszedł czas rozliczeń. Oberwało się jednemu z czołowych nazistów Ernstowi Roehmowi, a także całej dowodzonej przez niego formacji SA. Hitler uciszył niebawem także generałów Wehrmachtu, którzy protestowali przeciw uczynieniu z SS nowej wojskowej siły. Himmler triumfował jako szef nowej fanatycznej armii esesmanów.
W międzyczasie ścigał niedoszłych oprawców Hitlera. To on wydał rozkaz zajęcia się sprawą niedoszłego zabójcy Hitlera - Georga Elsera, który 8 listopada 1939 roku wysadził tzw. Piwnicę Mieszczańską w Monachium, gdzie przemawiał wódz (opuścił ją szczęśliwie dla siebie na kilkanaście minut przed eksplozją). Jak pisze Wołoszański, szef SS odgrywał rolę zatroskanego o życie wodza funkcjonariusza III Rzeszy. W rzeczywistości to on uknuł całą intrygę. Ponoć w sprawę zamieszany był też brytyjski wywiad...
Himmler jeszcze wielokrotnie czaił się na życie Hitlera. To w jego imieniu - czytamy - zaufany Walter Schellenberg w tajemnicy pertraktował w Sztokholmie z członkami brytyjskiego rządu. To on nie podjął akcji przeciwko spiskowcom u boku Clausa von Stauffenberga, którzy 20 lipca 1944 roku dokonali na Hitlera nieudanego zamachu w Wilczym Szańcu. Himmler doskonale wiedział o kolejnej próbie pozbawienia życia fuehrera. Nie zapobiegł jej, bo wierzył, że w końcu się uda...
– Tylko w jeden sposób Himmler mógł zająć to miejsce: po jego śmierci, jako człowiek, który opanował chaos, zapobiegł klęsce i zakończył wojnę, zawierając pokój z aliantami zachodnimi, aby skierować wszystkie siły przeciw Armii Czerwonej, która na początku 1944 roku przekroczyła przedwojenne granice Polski i parła na zachód. Czy było możliwe, aby zachodni alianci chcieli prowadzić negocjacje z Himmlerem i uznać go za głowę państwa niemieckiego? Tak – konkluduje Wołoszański.
Rzeczywistość była dla Himmlera okrutna. Na kilka przed śmiercią Hitlera, Reichsfuehrer dowiedział się, że został pozbawiony wszystkich pełnionych do tej pory stanowisk. Nie dane mu było wyjść z cienia dyktatora.
Tylko Himmler miał władzę dorównującą Hitlerowi. Był ministrem spraw wewnętrznych. Podlegały mu policja i wszystkie tajne służby, łącznie z wywiadem i kontrwywiadem wojskowym Abwehrą, które przejął na początku 1944 roku. Zarządzał obozami jenieckimi, pracownikami przymusowymi i obozami koncentracyjnymi, których funkcjonowanie przeliczało się na ogromną wartość gospodarczą - za pracę niewolników z obozów koncerny płaciły SS ogromne pieniądze. (...) Co najważniejsze Himmler był dowódcą SS i wojskowych oddziałów Waffen-SS. I dzięki temu miał wszystkie atuty w ręku.