
Adolf Hitler niemal na każdym kroku węszył spisek. Trudno się dziwić, skoro wielokrotnie próbowano pozbawić go życia, na nieszczęście jednak dla zamachowców - dyktator zawsze wychodził obronną ręką. Nie wiedział jednak, że za wieloma z nich stał czołowy nazista, uważany za jego "prawą rękę". Kulisy tego trudnego "związku" odsłania Bogusław Wołoszański w książce "Największy wróg Hitlera".
Tylko Himmler miał władzę dorównującą Hitlerowi. Był ministrem spraw wewnętrznych. Podlegały mu policja i wszystkie tajne służby, łącznie z wywiadem i kontrwywiadem wojskowym Abwehrą, które przejął na początku 1944 roku. Zarządzał obozami jenieckimi, pracownikami przymusowymi i obozami koncentracyjnymi, których funkcjonowanie przeliczało się na ogromną wartość gospodarczą - za pracę niewolników z obozów koncerny płaciły SS ogromne pieniądze. (...) Co najważniejsze Himmler był dowódcą SS i wojskowych oddziałów Waffen-SS. I dzięki temu miał wszystkie atuty w ręku.
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl
