Ileż to już razy nasłuchaliśmy się, że Czesi nie do końca darzą nas sympatią albo nie czują z nami regionalnej jedności. Nasz wizerunek jest zły, o czym niedawno opowiadał w naTemat znany czeski dziennikarz Martin Ehl. Było już o tym, że jesteśmy brudni, zbyt katoliccy, mamy mentalność handlarza, a Warszawa w ogóle leży bardziej na wschodzie, czyli jest mniej europejska niż Praga. Ale jak sąsiad w potrzebie stuka do drzwi, bo przysłowiowa sól się skończyła... Poratują natychmiast. Bez dwóch zdań, kto nie cieszyłby się z takiego sąsiada?
Mogło paść na Niemcy, Słowację, Litwę nawet, z którą ostatnio trudno nam się porozumieć. Ale padło na Czechy. Sąsiada, z którego czasem nieźle się podśmiewamy, a on z nas. Denerwujemy go, a nawet podburzamy do bojkotu jego towarów. Zresztą on też nie jest lepszy. Patrzymy z wyższością, a jakże. W końcu jesteśmy większym krajem. A oni na nas nie? Kto mówi, że jesteśmy bardziej zacofani, a Warszawa nie umywa się do Pragi?
Nic to wobec sąsiedzkiej potrzeby. I za to chwała premierowi Bohuslavowi Sobotce, socjaldemokracie, który na Malcie będzie mówił głosem polskiego rządu. Niemal jak w czeskim dowcipie.
Wtedy Polska zdradziła Czechy
Co prawda nowy rząd myśli inaczej niż poprzedni, ale w końcu Polska na kwoty w sprawie uchodźców oficjalnie się zgodziła. A Czechy od samego początku były przeciwko. Przecież nie brakowało wtedy głosów, że zdradziliśmy całą Grupę Wyszehradzką. Że woleliśmy zachować dobre stosunki z Niemcami niż mówić tym samym głosem, co Praga. Tak pisały czeskie media.
Portal braci Karnowskich skomentował wtedy: ”Jak widać relacje z Czechami mogą mocno osłabnąć po decyzjach dotyczących imigrantów”.
Będą się z nas śmiać?
A tu taka niespodzianka. Ale może dobrze się stało, bo już wówczas wielu Polaków stawiało Czechów za wzór. W internecie zapanowało prawdziwe uwielbienie. ”Przepraszamy was Czesi!” – pisali internauci. Bo tak naprawdę my się przecież mocno lubimy!
Tylko, czy Czesi po Malcie nie będą o nas opowiadać dowcipów? Przyszedł sąsiad po prośbie, teraz trochę go obgadamy? Już dziś krąży ich o nas całkiem sporo. Na przykład taki: Dlaczego Polska nie otrzymuje dotacji z UE na nowe drogi? Bo wydałaby je na budowę kościołów...
• Jaka jest dobra strona zimy? Polacy mają ręce we własnych kieszeniach. • Zdanie zawierające siedem słów i cztery kłamstwa: „Uczciwy Polak jedzie własnym samochodem do pracy”. • Kiedy są Święta Bożego Narodzenia w Polsce? Dwa dni po rozdaniu prezentów w Niemczech. Czytaj więcej
Ale w drugą stronę też to w końcu działa. ”Czym się różni powstanie w Pradze od filmu o powstaniu w Pradze? Film był o pół godziny dłuższy...”.
Obraza na pepików
Fakt, to tylko stereotypy, ale – choć wielu Czechów nas przecież uwielbia, a my ich – wciąż pokazują, jak słabo – choć po sąsiedzku – ciągle jeszcze się znamy. Pamiętamy reklamę T-Mobile? Narciarza biegowego, który zostaje oszukany przez Polaka oferującego mu telefon komórkowy? Była wielka, narodowa obraza na wstrętnych pepików, którzy śmieli podnieść rękę na sąsiada i pokazać go jako cwaniaka. Protestowała nawet ambasada RP w Pradze. A Czesi się śmiali. Bo reklama dla nich była po prostu zabawna.
Bojktować piwo
Nie zawsze jest tak wesoło. Po obu stronach sąsiedzkich drzwi iskrzy czasem bardzo. Kilka miesięcy temu rozegrała się przecież prawdziwa bitwa, wojna niemal. O polskie towary, które czeskie służby celne kazały bardziej szczegółowo kontrolować. I o bojkot towarów czeskich, do którego natychmiast wezwali polscy rolnicy. To było w grudniu, zbliżało się Boże Narodzenie. A rolnicy nawoływali, by robiąc zakupy na Święta, omijać wszystkie produkty, które pochodzą z Czech.
A Rosja? Ona też nas różni. Kto namawiał UE, by zniosła sankcje? Kto mówił, że sytuacja na Ukrainie to ”coś, jak grypa”? Kto – jako jedyny przywódca państwa UE pojechał do Moskwy na obchody 9 maja? Nasz sąsiad, prezydent Czech Milosz Zeman. Według niektórych, zakała Europy. Jak nasz kraj głosował za przyjęciem unijnych kwot skwitował nie bez goryczy: ”Przyzwoity człowiek nie łamie porozumień”.
Ale co tam. Podobno Zeman lubił się z poprzednim prezydentem RP. Może polubi się również z obecnym? Kiedyś też kwitła przyjaźń między Vaclavem Klausem i Lechem Kaczyńskim. Spotykali się m.in. w Cieszynie i mówili, że lepiej tam niż w Warszawie i Pradze. Bo tam widać, jak Polacy i Czesi żyją obok siebie, jak prawdziwi sąsiedzi.
A jednak Malta pokazała, że można na nich liczyć. Dobry sąsiad na wagę złota. Nie wiadomo, kiedy może się przydać. Okoliczności zaiste potrafią być zaskakujące. Dlatego warto o niego dbać. Może teraz on zapuka do naszych drzwi? Na razie to ten sąsiad chce nam oddać kawałek ziemi. Obiecał to w marcu, bo – jak podkreślał – zależy mu na dobrych relacjach z sąsiadem z północy. 368 hektarów w ramach rekompensaty za stratę terytorialną, jaką Polska poniosła w 1958 roku podczas korekty granic.
To wszystko jest oczywiście śmieszne, ale również smutne. Polacy i Czesi, mimo że są sąsiadami, mieli wspólną historię i wrogów, mało się znają, a wiedza, którą o sobie dysponują, jest często opartym na obustronnych resentymentach zbiorem stereotypów.Czytaj więcej
Martin Ehl
Polacy nie są dobrze oceniani. Owszem, przyjeżdżają na weekend do Pragi, ale Czech nie wpadnie na to, by wyskoczyć na piwo do Wrocławia. Niestety, również wybory prezydenckie w Polsce nikogo nie interesują. Oczy Czechów skierowane są głównie na Niemcy i Słowację, bo to nasi bracia. W tym sensie Polacy naszymi braćmi nie są. Czytaj więcej
Vaclav Klaus, były prezydent Czech
Myślę, że jesteśmy troszkę smutni, że mieszkańcy naszych dwóch państw tak rzadko się odwiedzają, bo jednak wybieramy inne, dalsze destynacje. I nie wiem, czy w tej kwestii coś zasadniczo możemy zmienić, ale bardzo bym sobie tego życzył.Czytaj więcej