Będą pierwszymi gośćmi nowej minister edukacji. Tak, właśnie Elbanowscy. Nie żaden przedstawiciel biura edukacji, żaden kurator, żaden dyrektor szkoły, czy zwykły nauczyciel. Żadna reprezentacja ekspertów od oświaty czy rodziców choćby. Tylko oni. Wrogowie poprzedniego rządu, najwięksi eksperci od polskiego szkolnictwa, z którymi nowa władza – jak się okazuje – teraz liczy się najbardziej.
Można powiedzieć, goście honorowi. Najważniejsi rodzice w Polsce. Super Rodzice niczym Super Bohaterowie. W chwale i glorii zwycięstwa wkroczą do gmachu Ministerstwa Edukacji. Wszędzie podano już tę informację. Pojawiła się przy okazji zaprzysiężenia nowego rządu. Wkradła do artykułów pod hasłem: ”Jest nowy rząd. Oto ministrowie Beaty Szydło”. Nic dziwnego, że internauci od razu zaczęli szydzić. ”Od razu zrobić z nich wiceministrów!”
Faktycznie, jeszcze niedawno byli wrogami rządu, którzy – jak sami pisaliśmy w naTemat – niemal rozsadzili poprzednią koalicję. Podzielili zresztą nie tylko polityków, ale i publicystów, dziennikarzy, a także samych rodziców, nie mówiąc o psychologach (i bądź tu mądry człowieku, którego teraz słuchać, gdy jeden mówi ”Posyłać”, a drugi ”Nie posyłać”!).
Zamęt, chaos, dwa roczniki w jednej klasie
Choć dla wielu działali w słusznej sprawie, to jednak wywołali zamęt, jakiego polskie szkoły dawno nie pamiętały. Gdyby nie oni, reforma już od kilku lat sprawnie by funkcjonowała i nikt nie pamiętałby, w jakich bólach się rodziła. Poszlibyśmy dalej, a nie cofali pięć lat do tyłu. Znów siejąc zamęt i chaos. W głowach rodziców, nauczycieli, szkół w ogóle i samych dzieci (które potrafią być okrutne. I choćby wytknąć palcem, że ten i tamten z przedszkola poszedł do zerówki, bo nie nadawał się do pierwszej klasy).
Nie wiadomo przecież, jak szkoły zorganizują teraz nowe klasy. Czy dalej będą szły na rękę rodzicom i będą tworzyć klasy oddzielne dla 6-latków i oddzielne dla 7-latków? A może wrzucą wszystkie dzieci do jednej klasy, czym zaraz znowu oburzą niejednego rodzica? A przecież odrzucając obowiązek szkolny dla dzieci 6-letnich właśnie na to się narażamy. Że dzieci już zawsze będą spotykać w swoich klasach albo starszych albo młodszych od siebie. I to nikomu nie przeszkadza? Taki rodzice chcą mieć wybór?
Pokazali, jak walczyć i wygrywać
Ale dobrze, pozwólmy rodzicom decydować. Zróbmy nawet z państwa Elbanowskich superbohaterów. Niech sobie nimi będą. Zrobili wielką akcję, poruszyli serca wielu rodziców, pokazali, że można. Że, jak człowiek ma siłę do walki, to jednak coś tą walką wygrać może. A nawet stanąć ramię w ramię z prezydentem i przekonać go do ogłoszenia referendum w swojej sprawie.
Wreszcie im się udało. Co przeszli z poprzednią władzą, która nie bardzo chciała ich słuchać, pewnie tylko oni wiedzą. Teraz wreszcie ktoś stoi za nimi murem. A nowa minister właśnie od ich petycji, która zmieni ustawę, zamierza rozpocząć urzędowanie. Może mogliby iść siłą rozpędu i powalczyć o coś jeszcze?
Oni wiedzą najlepiej
Tylko dlaczego nowa minister nawet nie pokusiła się o to, by posłuchać głosów innych? Nie pokazała, że rozmawia ze wszystkimi? Przecież ilu rodziców, tyle zdań. Wystarczy pójść na zebranie szkolne, by poczuć, co to burza mózgów na śmierć i życie. Tylko jedni potrafią krzyczeć bardziej, a drudzy mniej albo wcale. Wystarczy choćby spojrzeć na komentarze w sieci. Te pro-Elbanowskie wcale nie dominują.
A mimo to od kilku lat to państwo Elbanowscy wiedzą najlepiej, dlaczego dzieci 6-letnie nie powinny iść w Polsce do szkoły. Dlaczego to oni mają mówić Polakom jak żyć? Że zdobyli milion podpisów pod swoimi postulatami? To naprawdę dużo. Ale gdzie inni rodzice, których zdania i emocji nikt nie bierze pod uwagę? Ktoś w ogóle z nimi rozmawiał? Z nauczycielami, którzy mówią, że dzieci świetnie sobie radzą?
Tylko w tym roku ponad 300 tysięcy sześciolatków poszło do pierwszej klasy. Gdyby zliczyć tych wszystkich, którzy trafili do pierwszych klas również w poprzednich latach, pewnie zebrałoby się ponad milion. Znacznie więcej niż liczba podpisów pod petycją Elbanowskich. Jak oni mają się teraz czuć?
Nie mają ochronnego satusu
Wielu rodziców zwyczajnie już nie może tego słuchać. A ci, którzy podważają tę opinię, albo zaraz są zakrzyczani albo narażają się na kłopoty. Jak dziennikarka Ewa Wanat, która z powodu ironicznego wpisu, została dyscyplinarnie zwolniona z Radia dla Ciebie, co – na szczęście – zaraz spotkało się z protestem dziennikarzy. ”Państwo Elbanowscy nie mają żadnego ochronnego statusu tak jak opinii publicznej w Polsce nic nie chroni przed wysłuchiwaniem absurdów, które oni wygłaszają na temat kondycji polskich szkół i uczniów – napisało wtedy Stowarzyszenie Towarzystwo Dziennikarskie.
I nikt nie zwrócił na to uwagi. Ale trzeba przyznać. Karolina i Tomasz Elbanowscy są bardzo wytrwali. I ta wytrwałość – jak wszystko na to wskazuje – bardzo się opłaciła. Im na pewno. A resztę czas pokaże.