
Mają zapewniać bezpieczeństwo uczestnikom imprez, ale często największe przykrości zdarzają się właśnie z ich strony. Brutalni ochroniarze to codzienność na meczach i koncertach. Czy jesteśmy skazani na ich samowolę? - Zapamiętajmy nazwę firmy i ochroniarza, szukajmy świadków i zgłaszajmy się na policję - radzi prawnik.
Do klasyki ochroniarskiej brutalności przeszła też likwidacja Kupieckich Domów Towarowych, które mieściły się na stołecznym pl. Defilad. Pracownicy firmy Zubrzycki w asyście policji i straży miejskiej pacyfikowali protestujących w lipcu 2009 roku kupców. Ochrona, zdaniem kupców, używała przemocy i gazu pieprzowego. Kupcy złożyli do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych
2. Służby porządkowe uprawnione są do stosowania siły fizycznej w postaci chwytów obezwładniających lub podobnych technik obrony oraz kajdanek lub ręcznych miotaczy gazu, w przypadku zagrożenia dóbr powierzonych ochronie lub odparcia ataku na członka służby porządkowej, służby informacyjnej lub inną osobę oraz niewykonywania poleceń, o których mowa w ust. 1 pkt 4, na zasadach określonych w art. 38 ustawy z dnia 22 sierpnia 1997 r. o ochronie osób i mienia. CZYTAJ WIĘCEJ
Pozornie wszystko jest więc zgodne z prawem. Jeśli jednak czujemy się przez ochroniarzy poszkodowani, możemy się przed nimi bronić. - Jeżeli dojdzie do pobicia, czy innej sytuacji, która może naszym zdaniem wyczerpać znamiona przestępstwa lub wykroczenia, należy złożyć zawiadomienie na policji lub w prokuraturze - przekonuje prawnik Mikołaj Barczentewicz.
