fot. Przemysław Skrzydlo / Agencja Gazeta

Mają zapewniać bezpieczeństwo uczestnikom imprez, ale często największe przykrości zdarzają się właśnie z ich strony. Brutalni ochroniarze to codzienność na meczach i koncertach. Czy jesteśmy skazani na ich samowolę? - Zapamiętajmy nazwę firmy i ochroniarza, szukajmy świadków i zgłaszajmy się na policję - radzi prawnik.

REKLAMA
Warszawskie juwenalia w parku Agrykola. Podczas koncertu Hey pracownicy agencji ochroniarskiej gonią i obezwładniają osoby, które wchodzą... na trawnik. Ochroniarze wykręcają im ręce w łokciach, łapią za karki przechodzących pod taśmą wygradzającą zieleń. Napadają w kilku na jedną osobę. Niektórych spychają w krzaki. Wykonują swoją pracę czujnie, sumiennie i brutalnie.
Butem, pałą, gazem
Zachowanie stołecznych ochroniarzy nie jest odosobnionym przypadkiem. W tym samym czasie podobna sytuacja miała miejsce w Rzeszowie.
"Zostałem napadnięty i pobity przez pracowników ochrony firmy SYSTEM z Rzeszowa. Podobna sytuacja spotkała kilkoro moich znajomych którzy próbowali ratować chłopaka katowanego przez ochroniarzy. Chłopak był cały we krwi, miał rozciętą głowę w kilku
miejscach a mimo to ochroniarze tłukli go dalej. Podczas gdy jeden z świadków dzwonił na policje relacjonując sytuację jeden z ochroniarzy próbował siłą odebrać mu komórkę, gdy mu się to nie udało opluł go i zwyzywał" - napisał na Forum Studentów Uniwersytetu Rzeszowskiego jeden z internautów. Pod wpisem na służby porządkowe skarżyły się kolejne osoby. Deklarują, że rozważają pozew zbiorowy.
Co kilka miesięcy doniesienia o brutalności służb podczas koncertów pojawiają się w prasie. Tak było na przykład podczas występu KSU na zakończenie akcji "Lato z Radiem", kiedy ochrona pobiła gości. Sprawę opisała "Gazeta Wyborcza".
Firmy ochroniarskie nie odpuszczają także podczas meczów piłki nożnej. O brutalności ich pracowników niejednokrotnie informowała jedna z naszych reporterek. Pod koniec marca ochroniarze użyli gazu łzawiącego podczas meczu na stadionie Polonii. Chcieli skłonić kibiców, by zdjęli transparent "Precz z komuną". Sęk w tym, że na stadionie było wtedy dużo rodzin z dziećmi. Im też dostało się gazem.
Podobnie było podczas derbów Warszawy na stadionie Legii przy ul. Łazienkowskiej. Gazu użyto, żeby obezwładnić jednego kibica, ale oberwało nim kilkadziesiąt osób. W tym nasza reporterka.
Dworzec Centralny, KDT, squat
Ochroniarze są brutalni nie tylko podczas imprez masowych. Dziś rano strona TVN Warszawa opublikowała materiał, na którym widać, jak do mężczyzny siedzącego na ławce na Dworcu Centralnym podchodzi ochroniarz firmy Zubrzycki w towarzystwie kilku nieumundurowanych osób i wdaje się w dyskusję. Kiedy mężczyźni widzą, że sytuacja jest nagrywana przez obecnego akurat na dworcu blogera, podchodzą do niego i domają się skasowania filmu. - Jak w internecie znajdę swoje zdjęcia, to ciebie znajdę i zabiję - mówi jeden z nich. Drugi dodaje: - Będziesz w d***ę j***y, i uwierz nie człowiek będzie ciebie j***ł tylko osioł lub koń - mówią.

Do klasyki ochroniarskiej brutalności przeszła też likwidacja Kupieckich Domów Towarowych, które mieściły się na stołecznym pl. Defilad. Pracownicy firmy Zubrzycki w asyście policji i straży miejskiej pacyfikowali protestujących w lipcu 2009 roku kupców. Ochrona, zdaniem kupców, używała przemocy i gazu pieprzowego. Kupcy złożyli do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Ochroniarze firmy Skrzecz Group mieli używać siły także podczas likwidacji squatu Elba w Warszawie. Usunęli z niego jedenastu mieszkańców.
Mają prawo?
Jak daleko mogą posunąć się w pracy ochroniarze? Biuro prasowe Komendy Stołecznej Policji po te informacje odsyła do ustawy o bezpieczeństwie imprez
masowych. Czytamy w niej, że podczas koncertów i innych imprez na wolnym powietrzu, organizator musi zapewnić co najmniej 10 członków służb informacyjnych i porządkowych na 300 osób, a podczas meczów - na 200. "Informacyjni" mają uświadamiać uczestników wydarzenia o "przyjętych rozwiązaniach organizacyjnych". "Porządkowi" - pilnować bezpieczeństwa.
Ustawa pozwala ochroniarzom między innymi na legitymowanie gości imprezy (np. sprawdzanie legitymacji studenckich i dowodów osobistych), przeglądanie ich toreb i plecaków. Daje im też broń dużo grubszego kalibru - na jej podstawie ochrona może "wydawać polecania porządkowe", a nawet używać wobec uczestników siły.

Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych

2. Służby porządkowe uprawnione są do stosowania siły fizycznej w postaci chwytów obezwładniających lub podobnych technik obrony oraz kajdanek lub ręcznych miotaczy gazu, w przypadku zagrożenia dóbr powierzonych ochronie lub odparcia ataku na członka służby porządkowej, służby informacyjnej lub inną osobę oraz niewykonywania poleceń, o których mowa w ust. 1 pkt 4, na zasadach określonych w art. 38 ustawy z dnia 22 sierpnia 1997 r. o ochronie osób i mienia. CZYTAJ WIĘCEJ

Warto się zgłosić

Pozornie wszystko jest więc zgodne z prawem. Jeśli jednak czujemy się przez ochroniarzy poszkodowani, możemy się przed nimi bronić. - Jeżeli dojdzie do pobicia, czy innej sytuacji, która może naszym zdaniem wyczerpać znamiona przestępstwa lub wykroczenia, należy złożyć zawiadomienie na policji lub w prokuraturze - przekonuje prawnik Mikołaj Barczentewicz.
Jego zdaniem osoba poszkodowana przez pracowników ochrony powinna udać się na komisariat. - W takiej sytuacji byłoby najlepiej, gdyby udało nam się zapamiętać dane ochroniarza, który dopuścił się czynu, jaki naszym zdaniem jest przestępstwem. Warto dokładnie zapamiętać miejsce zdarzenia i nazwę firmy, a także dowiedzieć się, czy są jacyś świadkowie zdarzenia - radzi. - Nie zaszkodzi mieć też wykonanej przez lekarza sądowego obdukcji - dodaje.
Na samych ochroniarzy można poskarżyć się nie tylko policji, ale także władzom firmy. Jeśli to nie pomoże, skargę można złożyć również w instytucji, która ją zatrudnia.
- Zażądaliśmy od firmy ochroniarskiej Zubrzycki pilnego wyjaśnienia zajścia na Dworcu Centralnym i wyciągnięcia natychmiastowych konsekwencji służbowych wobec pracownika. Takie zachowanie pracownika ochrony jest niedopuszczalne. Będziemy monitorować tę sprawę - zapewniła Paulina Jankowska z zespołu prasowego PKP po tym, jak zapytaliśmy o sytuację na Dworcu Centralnym.
A Wy? Jakie mieliście doświadczenia z ochroniarzami?