Marcin Mastalerek zupełnie zniknął z życia publicznego. Słuch o nim zaginął i trudno jest cokolwiek ustalić. Posłowie PiS milczą jak zaklęci, z ust przedstawicieli inny formacji trudno wyciągnąć jakąkolwiek informację. Wokół człowieka, który jeszcze niedawno był jednym z najbliższych współpracowników Beaty Szydło panuje zupełna cisza. Jakby tego tematu nie należało ruszać. Rządząca partia ma obecnie ogromne kłopoty z komunikacją. Przez to w sondażach leci na łeb na szyję. Niewątpliwie ktoś taki jak on by jej się przydał. Czy jest szansa, że Mastalerek wróci?
Telefon byłego posła od dłuższego czasu milczy. "Pewnie już go nigdy nie odbierze", sugeruje mi kolega po fachu. Nie tylko on ma takie przeczucie. Mastalerek, którego wcześniej było pełno w mediach obecnie w ogóle się nie udziela. Nie pojawia się nigdzie, niczego nie komentuje. Nie jest to typowe dla ludzi, którzy zdążyli zasmakować w wielkiej grze polityki. Nikt nie wycofuje się z niej dobrowolnie, do odejścia zwykle zmusza jakaś skandaliczna sytuacja. Lub ktoś silniejszy, kto ma dużą władzę.
Do dziś tak naprawdę nie wiemy dlaczego ten bliski współpracownik Szydło popadł w niełaskę Kaczyńskiego i nagle zniknął z list wyborczych. Anonimowa plotka głosiła, że się przechwalał tym, że nie odbiera telefonów od prezesa, lekceważy go. Informacja ta wydaje się mało wiarygodna i pewnie została wypuszczona przez kogoś, kto Mastalerka zwyczajnie nie lubił. To jak mało wiemy o kontekście jego odejścia najlepiej świadczy o imponującej dyscyplinie jaka panuje w PiS-ie. Żadnych niekontrolowanych przecieków.
Zadzwoniłem do posła Grzegorza Schreibera, który powinien znać byłego parlamentarzystę. Obaj są związani z okręgiem sieradzkim w województwie łódzkim. Spytałem go o komunikację na linii rządząca formacja – społeczeństwo: czy nie mogłoby być lepiej w tej materii, czy płynący przekaz nie jest za bardzo agresywny? Odpowiedział, że nie rozumie pytania, nie widzi bowiem żadnych tego typu problemów. Zapytałem czy nie przydałby się znów ktoś taki jak Mastalerek. Poseł nie chciał kontynuować rozmowy.
W ten sam sposób reagują inni członkowie PiS. Wygląda na to, że Mastalerek to temat, którego nie można poruszać. Łukasz Rzepecki uważany jest za najbliższą mu spośród parlamentarzystów osobę. Ten najmłodszy z posłów właśnie przy boku rzecznika PiS wdrapywał się sukcesywnie na kolejne szczeble politycznej kariery. Od dłuższego czasu nie chce się wypowiadać w sprawie człowieka, o którym wcześniej mówił, że jest dla niego wzorem.
Zapytałem o Mastalerka posłów innych partii, którzy też są związani z ziemią sieradzką. Świat polityki jest na tyle mały, że zwykle w danym okręgu ludzie orientują się, co się dzieje z najważniejszymi postaciami. Interesujące było to, że, jak się dowiedziałem z różnych źródeł, były poseł był mało znany w okręgu, z którego niegdyś startował.
Paweł Bejda, poseł wybrany z ramienia PSL-u (a wcześniej także przez wiele lat samorządowiec), pomimo tego że od wielu lat jest aktywny w swoim regionie i dobrze orientuje się w jego sprawach, zauważył, że jakoś nigdy Mastalerka osobiście na ziemi sieradzkiej nie spotkał. Nie odwiedzał on raczej swego okręgu. Agnieszka Hanajczyk, posłanka PO zauważyła to samo i dodała do tego "to typowy medialny celebryta".
Niczego więcej pod nazwiskiem nie chcieli powiedzieć inni parlamentarzyści. Jedna osoba anonimowo podzieliła się informacją, że Mastalerkowi podobno jest przygotowana atrakcyjna posada gdzieś w biznesie, był też brany pod uwagę przy powoływaniu nowego wojewody łódzkiego. Ale brak tu jakichkolwiek szczegółów i nie sposób tych informacji traktować jako czegoś więcej niż tylko plotek. Nic nie wskazuje na to, że jest przygotowywane dla niego jakiekolwiek polityczne stanowisko.
Mastalerka tak jakby w ogóle nie było. PiS-owi należy pogratulować umiejętności ucinania nitek, po których można by było dotrzeć do informacji. Gdyby partia ta była równie sprawna w komunikowaniu społeczeństwu swoich poczynań może nie traciłaby w sondażach tak szybko poparcia. Były współpracownik Szydło obecnie formacji by się przydał. Jako rzecznik PiS był osobą sprawną.
Tymczasem jego następca Krzysztof Łapiński nie jest widoczny. Natomiast rzeczniczka rządu Elżbieta Witekraczy nas stwierdzeniami typu "powtórzę, że są ludzie gorszego sortu czy różnej jakości. Jeśli ktoś powie, że gestapo i AK to są ludzie tego samego pokroju to powiem, że oczywiście nie". Stylem nie odbiega więc od Beaty Kempy, która budzi ostatnio najwięcej negatywnych emocji, jest bohaterem memów i uszczypliwych komentarzy. Oj przydałby się Kaczyńskiemu Mastalerek, przydał.