Krzysztof Ziemiec musiał mieć nieprzespaną noc. Tłumaczy, że to był błąd, ale część widzów mu nie wierzy. On, zdobywca Telekamer i Wiktora, przez lata ulubieniec widzów TVP, zaliczył taką wpadkę? Z dnia na dzień – w oczach wielu – sam zniszczył swój wizerunek. Dobrą twarz rzetelnego dziennikarza. Łagodnego profesjonalisty. Jednego z nielicznych, których – w całym tym pisowskim zamęcie w TVP – widzowie akceptowali. I nagle ten Wałęsa? Takie szkalowanie na antenie? Wielu nie może tego zrozumieć. Pojawił się zgrzyt. Ziemiec okazał się taki jak inni. Pokazał, że pasuje do telewizji PiS. Tak łatwo mu tego nie wybaczą. „To się za panem będzie ciągnęło do końca życia” – ostrzegają.
Krzysztof Ziemiec bardzo szybko zareagował. Zamieścił swoje przeprosiny na Facebooku. Pisaliśmy już o tym tutaj.
W tym słowach czuć skruchę. Taki autentyczny odruch, gdy człowiek palnie jakąś głupotę i szybko chce się z niej wytłumaczyć. Nikogo nie obwinia, wszystko bierze na własną klatę. Trudno mu nie wierzyć. Choć natychmiast pojawiły się zarzuty o manipulację. Być może gdyby TVP była inna, również reakcja na jego słowa nie byłaby taka sama?
Krzysztof Ziemiec odpisał na mojego maila z prośbą o rozmowę. "Ale co ja mógłbym jeszcze powiedzieć?" – spytał. "Napisałem, co mogłem na FB i TT. Przyznałem się do błędu, mojego – i tylko mojego….i tylko błędu a nie jakiegoś celowego „podkręcania”…. ale dla wielu to i tak nie ma znaczenia. Pałkują mnie niemiłosiernie. I tak na razie pewnie będzie".
"Podobno pan taki moralny"
Internet faktycznie wrze i wcale nie wierzy w żadną nieświadomość ani nadinterpretację. Nie tylko internet. Ludzie o tym rozmawiają. Sprawa poruszyła niejednego. „Panie Ziemiec, skłamał pan brzydko, ludzie to widzieli i kłamstwo poszło w eter. Podobno jest Pan taki moralny, rozmodlony, naucza pan innych jak żyć, w kółko mówi o Bogu, Duchu Świętym i religii” – napisała na swoim blogu Karolina Korwin Piotrowska. Stwierdziła wprost, że dziennikarz jest na pasku władzy. I dalej:
Gdzie podział się żal?
Koło zaczęło się toczyć. Ludzie domagają się, by przeprosił w Wiadomościach, bo Facebook to zdecydowanie za mało. Jego słowa nie dotrą do wszystkich.
Pod jego wpisem na FB jest ponad 1000 komentarzy. Większość w podobnym tonie. Ziemiec został w nich najemnikiem, towarzyszem redaktorem, człowiekiem bez honoru, niegodnym żadnego szacunku. Dwulicowym, który zachował się niemoralnie. Kłamcą, który kala zawód dziennikarza. Można spytać, gdzie jest ten dziennikarz, którego losem żyło pół Polski, kiedy tak bardzo ucierpiał w pożarze ratując swoją rodzinę? Żal wtedy był ogromny. Teraz zupełnie go nie widać. Współczucia jak na lekarstwo.
• Ne wierzę w te wyjaśnienia...do niedawna był Pan dla mnie jednym z niewielu dziennikarzy, który wzbudzał zaufanie i rzetelność...to już przeszłość rozczarowanie ogromne!!!
• Panie Krzysztofie - miej Pan honor i zrezygnuj Pan z tej pracy, gdzie dziennikarską rzetelność przegoniła ignorancja i zawiść.
• Gdyby nie to jakim okazał się Pan człowiekiem, byłoby mi Pana żal.
• Panie Ziemiec, powinien pan zostać zwolniony dyscyplinarnie i to szybko! Mleko się rozlało ale za taki błąd dziennikarski, powinien pan sam odejść, oczywiście jak ma pan honor!
• Żenada i kłamstwo to Pańska cecha, brak rzetelności i głoszonej prawdy, dlatego też dziennikarzyno pozostałeś w TVP. Kurski potrzebuje takich oślodziennikarzy. Czytaj więcej
Ale dziennikarz ma też swoich obrońców. – Ja przyjmuję jego wyjaśnienie, choć dobrze by było, gdyby przeprosiny ukazały się w Wiadomościach. Jednak sam fakt, że ukazały się natychmiast, powinien sprawę załatwić. Ja bym go nie skreślał. Nadal uważam go za człowieka rzetelnego. Popełnił błąd – mówi dr Juliusz Braun, były prezes TVP. Dodaje, że nie wierzy, by Krzysztof Ziemiec zrobił to celowo: – Nie. To zupełnie do niego nie pasuje, by celowo chciał powiedzieć nieprawdę.
Nigdy nie ukrywał prawicowych poglądów
Krzysztof Ziemiec – rocznik 1967 – pracuje w TVP od 2004 roku. Po przerwie spowodowanej wypadkiem, wrócił do pracy w 2009 roku. Zawsze darzony sympatią i zaufaniem. Dwa razy otrzymał Telekamerę, jest też zdobywcą Wiktora. Sporo sympatyków stracił jednak, gdy prezes Kurski wyrzucał z TVP innych, a jego zostawił. Ale mimo to wciąż miał klasę, wciąż był tym jednym z najlepszych.
Nigdy nie ukrywał swoich prawicowych poglądów, ani swojego przywiązania do Kościoła. Czasem jednak bardziej wylewnie niż można by się tego spodziewać. Pisaliśmy już o tym w naTemat. "Ziemiec przerywa często, gdy mówi Wenderlich, rzadziej, gdy mówi Brudziński czy Ziobro" – pisała Małgorzata Gołota podważając jego bezstronność. Zresztą nawet ostatnio przerwał wywiad, który prowadził z Małgorzatą Kidawą-Błońską w programie „Dziś Wieczorem”. Koniecznie musiał połączyć się na żywo z Zakopanem, bo prezydent Duda akurat gratulował skoczkom.
Albo wtedy, gdy na Twitterze zamieścił swoje zdjęcie na tle prezydenta Andrzeja Dudy. Trzymając dłoń w tym samym geście zwycięstwa, co on. Z powodu tego zdjęcia w sierpniu ubiegłego roku rozpętała się prawdziwa burza. Tak przecież nie zachowuje się obiektywny dziennikarz. On sam tłumaczył, że to był żart sytuacyjny. Tę fotkę wykorzystał potem jeden z internautów pisząc na Twitterze, niejako w jego imieniu, pozdrowienia dla dziennikarzy zwolnionych z TVP. Ziemiec zareagował nerwowo: „To czyste sk....o”.
"Pan się myli. Pan jest niegrzeczny"
Perełką jest jego wywiad z Mirosławem Hermaszewskim. I moment, w którym zadaje pytanie o to, czy polskiemu astronaucie nie przeszkadzało, że służył w armii, która nie do końca była polską armią. Hermaszewski nie dał sobie nic wmówić. – Panie Redaktorze, jest pan po prostu niegrzeczny w stosunku do tych wszystkich żołnierzy (…) Niezręczne pytanie z pana strony. Pan się myli. Pan nie rozumie tematu. Pan nie był w wojsku, skąd pan wie? – odpowiadał.
Krytykowano go też za wywiad kontrowersyjnym duchownym i uzdrowicielem, o. Johnem Bashoborą z Ugandy. Jak pisaliśmy w naTemat, wielu widzów zastanawiało się wtedy, czy oglądają TV Trwam, czy TVP Info. Podczas konferencji pt. „Czy warto być dobrym?” na Uniwersytecie Warszawskim, Ziemiec mówił wtedy, że ta krytyka go boli i jest mu przykro.
– Tym bardziej, gdy ktoś ma wrażliwość. A ja mam chyba większą niż średnia w tym zawodzie. A to jest zawód, który wymaga twardych czterech liter i mocnych łokci, żeby się nie zrażać na tego typu opinie – mówił. Podkreślał, że w rozmowie z duchownym zadał wszystkie pytania, które powinny paść. Trudne, podchwytliwe, niewygodne. A krytyka i tak była.
Było ciepło i z sympatią
Ale to wszystko nic w porównaniu z tym, co dzieje się teraz. Bo teraz Krzysztof Ziemiec chyba nie zadał wszystkich pytań, w dodatku samemu sobie. I potrzeba tych silnych łokci pewnie teraz jest jeszcze większa.
Karolina Korwin Piotrowska sama mocno go wcześniej broniła. W odniesieniu do zdjęcia z Dudą pisała, że to przecież humor. Zawsze też mówiła o nim ciepło i z sympatią. Chwaliła za zachowanie w kampanii wyborczej. Że potrafił schować swoje preferencje polityczne, czym pokazał prawdziwe zawodowstwo. Latem ubiegłego roku pisała o nim na swoim blogu:
Krzysztof Ziemiec w przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu nigdy nie ukrywał swoich poglądów politycznych. To uczciwe. Wolę sto razy bardziej takiego Ziemca, o którym wiem, że sympatyzuje z prawicą, bliżej mu do kościoła niż do gejowskiego klubu niż kogoś, kto poglądy zmienia w zależności od tego, z której strony aktualnie wieje wiatr przemian.Czytaj więcej
Teraz już go nie broni. Jej ostatni felieton w Onecie oddaje ducha tego, co myśli dziś część Polaków. " Do wczoraj myślałam, że Krzysztof Ziemiec dokładnie wie, co mówi, jest merytorycznym i dobrym dziennikarzem. Wiele razy go broniłam, uważając, że w szalonym medialnym świecie, w jakim przyszło mu funkcjonować w Telewizji Polskiej, jest obiektywny i akurat po nim nie widać tak otwartego sprzyjania nowej władzy i jednej politycznej opcji" – napisała. Podkreślając słowa: "Aż do wczoraj".
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
Reklama.
Udostępnij: 2197
Krzysztof Ziemiec na Facebooku
Czuję się niezmiernie skonfundowany nierzetelnością przekazanej przeze mnie informacji i użytym przeze mnie stwierdzeniu o pracy grafologów, którzy mieli zbadać materiały przekazane przez żonę generała Kiszczaka.Czytaj więcej
Karolina Korwin Piotrowska
Nie wiem, czy pan rozumie, ale wcale nie chodzi już o teczki czy o Bolka. Tu chodzi o jakieś szczątki moralności właśnie, o rzetelność i zawodowstwo, o którym to, co wiem od wczoraj, nie ma pan zielonego pojęcia. Wyciera się pan dziennikarską rzetelnością i obiektywizmem jak ścierą, a więc jedyne co pan robi, po takiej wtopie na oczach milionów, to idiotyczne oświadczenie na Facebooku. Wstyd. Pana przeprosiny są warte tysiąc lajków. Tyle jest pan teraz wart. Pan, pana kariera, twarz i tak zwany profesjonalizm, a od wczoraj słowo "rzetelność" powinno być wykreślone z pańskiego słownika. Naprawdę było warto?Czytaj więcej