
„Te wybory wprowadziły faszystów do parlamentu. Nagle wszystko stało się drugorzędne” – komentuje w gazecie „Dennik” jeden z najbardziej znanych słowackich dziennikarzy Matusz Kostolny. Jego tekst ilustruje archiwalne zdjęcie z czasów III Rzeszy. Kobiety, mężczyźni w ludowych strojach salutują w hitlerowskim geście. Słowacy z czasów Pierwszej Republiki Słowackiej, marionetkowego państwa proklamowanego przez nazistów w 1939 roku.
Na czele partii stoi Marian Kotleba. Mężczyzna z wąsikiem, co często się podkreśla, choć jest to zupełnie inny typ wąsa niż miał go człowiek, z którym często jest kojarzony. W internecie pod jego adresem można jednak znaleźć nawet określenia mały Führer. Nie chce imigrantów, nienawidzi Romów, Żydów, środowisk LGBT, o UE i NATO mówi, że to terrorystyczne organizacje i najchętniej Słowację by z nich wypisał.
On i jego zwolennicy przejęli zwyczaje, pozdrowienia, symbole i retorykę tamtego państwa. Do niedawna nosił uniform wzorowany na Gwardii Hlinkowej, formacji paramilitarnej Słowackiej Partii Ludowej [nasjonalistycznego ugrupowania ks. Jozefa Tiso, przywódcy faszystowskiej Słowacji- przyp. Red.] O tamtym reżimie Kotleba powiedział, że jest jak życie w niebie. Czytaj więcej
Choć Kotleba ma swoich zwolenników, część narodu nie może zrozumieć, co się stało. – Ludzie są mocno zaniepokojeni. Wszystko zależy od tego, jak teraz neonazistów będą traktować inni politycy. Dobry przykład dał prezydent Kiska, który dzień po wyborach spotkał się z liderami wszystkich partii, ale nie z Kotlebą – mówi Mesežnikov. Jego zdaniem to najlepszy sposób. Izolować. – Albo będziemy tworzyć przeszkody, by nie rośli w siłę albo będą rosnąć i rosnąć i wtedy będzie już za późno – mówi.
Polityk, rocznik 1977. Znany m.in. ze starć z policją, o których się mówi, że sam je prowokował, by pokazać się w roli walczącego o sprawiedliwość. Ze złym państwem, oczywiście. Od ponad dwóch lat wojewoda z Bańskiej Bystrzycy. Jego wybór na to stanowisko też był wtedy szokiem. A także niektóre jego działania na tym stanowisku. Na przykład wywieszenie czarnych flag na lokalnym ratuszy w rocznicę słowackiego powstania przeciwko nazistom z 1944 roku. Ale trzeba przyznać, gdy stanął na czele urzędu, zrzucił mundur i od tamtej pory pokazuje się tylko w marynarkach. I, jak widać, zyskuje coraz większe poparcie.
Deklaracje Kotleby są proste i dotyczą zwłaszcza ogólnie cudzoziemców – większa kontrola tych nielegalnie pracujących, zakaz zakupu ziemi przez obcokrajowców, zakaz preferencyjnego traktowania zagranicznych firm. Słowacja dla Słowaków.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl