
W Grotnikach pod Łodzią znajduje się ośrodek dla cudzoziemców, który przez sześć lat istnienia nikomu nie przeszkadzał. Ale zaczął. Nagle część mieszkańców zaczęła się burzyć i narzekać, zebrali tysiąc podpisów, wysłali listy protestacyjne do stosownych organów. Nastroje podchwycili narodowcy z ONR. I do sielskich Grotnik postanowili wysłać patrole bezpieczeństwa – na wypadek „incydentów rasistowskich wymierzonych w społeczność Polską”. Burząc wypoczynkowy spokój tego miejsca i pokazując, jak łatwo – z powodu uchodźców – popaść w paranoję...
W Grotnikach – stan sprzed kilku dni – przebywa 109 uchodźców, głównie z Czeczenii. ONR zareagował, gdyż – jak podaje na swojej stronie – od pewnego czasu otrzymywał od mieszkańców sygnały o agresywnych zachowaniach z ich strony. "ONR czuwa!" – zapewnia ich teraz bojowym hasłem. Pierwszy patrol przeszedł już zresztą ulicami miasta.
Dzieci mieszkańców ośrodka uczące się w miejscowej szkole zaczepiają rówieśników oraz sprawiają problemy. Spadła również jakość nauczania. Brygada Łódzka ONR postanowiła stworzyć patrole bezpieczeństwa w przypadku incydentów rasistowskich wymierzonych w społeczność Polską. Na domiar złego od pewnego czasu mówi się o Grotnikach jako potencjalnym miejscu lokowania uchodźców z krajów bliskiego wschodu i Afryki Północnej. Budzi to obawy oraz protesty lokalnej społeczności, która już od kilku lat musi tolerować imigrantów. Boją się, że z kolejnymi przybyszami będą jeszcze większe problemy. Czytaj więcej
Sam ONR chwali się zresztą, że od kilku tygodni patroluje już ulicę Piotrkowską w Łodzi. "Jeśli jesteś świadkiem incydentu narodowościowego, poinformuj nas o tym!" – apeluje. Pan Wojtek napisał do nas, bo właśnie tam widział ich w akcji:
"Jeśli z którejś strony widzę zagrożenie to ze strony właśnie takich osobników którzy regularnie w kilkuset osobowych grupach pod szyldem ONR i KORWIN z flagami łódzkich klubów piłkarskich maszerują z pochodniami ul. Piotrkowską wykrzykując nienawistne hasła często nawołujące do przemocy (w tym śmierci) w stosunku do wszystkich Innych (komunistów, lewaków, arabów, homoseksualistów itp) czyli wszystkich innych niż oni sami.
Pojawia się zatem pytanie po co i dlaczego? Czy uchodźcy stwarzają problemy? Są agresywni siłowo? Werbalnie? – Bardzo ciężko jest coś takiego stwierdzić. Ale na przestrzeni ostatnich pięciu lat miały miejsce mniejsze lub większe incydenty związane z ośrodkiem – przyznaje Kinga Banasik.
O co zatem chodzi? Bo mieszkańcy Grotnik, z którymi rozmawiam, są mocno zaskoczeni. A ja razem z nimi, bo jednak w Polskę poszła wieść, że to mocno ksenofobiczne społeczeństwo, że tu, w Grotnikach, nikt więcej uchodźców gościć nie chce. Że petycję przeciwko nim podpisało tysiąc osób. Kinga Banasik sama z przykrością przyznaje, że w przekazach medialnych podkreśla się, że za częścią mieszkańców przemawia zwykły rasizm i obawa przed Syryjczykami.
W Urzędzie ds. Cudzoziemców też nie słyszeli o żadnych incydentach w Grotnikach. – Był jeden, o którym wiem. Ale poszło o to, że jeden z mieszkańców ośrodka zatrudnił się na czarno, a pracodawca nie chciał mu potem zapłacić. O żadnym innym nie słyszałam – mówi Ewa Piechota z Urzędu ds. Cudzoziemców.
Można zatem uznać, że niby problem jest, ale jakby go nie ma. Bo jest na pewno tylko innej natury. – Mieszkańcom nie chodzi o osoby, które przebywają w ośrodku, lecz o brak informacji, brak konsultacji społecznych, brak poczucia bezpieczeństwa, które jest subiektywnym i delikatnym odczuciem to, że organy centralne sobie nie radzą. Że zgodziły się na umiejscowienie ośrodka tego typu w malutkiej miejscowości pod Łodzią, gdzie do najbliższego posterunku policji jest kilkadziesiąt kilometrów. Gdzie na terenie gminy jest dwóch dzielnicowych. Takie ośrodki powinny być w większych aglomeracjach – mówi Kinga Banasik.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
