Sejm zarejestrował komitet, który będzie zbierał podpisy pod całkowitym zakazem aborcji. Znając sprawność organizacyjną tego środowiska, tylko kwestią czasu jest skierowanie projektu do Sejmu. Poparli go zarówno Jarosław Kaczyński, jak i jego podwładni. Ale to wcale nie oznacza, że skrajnie konserwatywny projekt wejdzie w życie.
Wkrótce do Sejmu (po raz kolejny zresztą) trafi projekt zaostrzający prawo aborcyjne. W Sejmie właśnie zarejestrowano komitet, który zgodnie z ustawą teraz ma trzy miesiące na zebranie 100 tysięcy podpisów. To nie będzie problem, bo jak chwali się na swojej stronie Fundacja Pro - Prawo do życia (szerzej opisywaliśmy ją tutaj), dotychczas pod różnymi projektami zebrała już 1,6 mln podpisów.
Pochopne zapowiedzi
Zapewne pomogą w tym komentarze kolejnych polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy popierają całkowity zakaz aborcji. Za "całkowitą ochroną życia" opowiedzieli się zarówno Jarosław Kaczyński, jak i Beata Szydło, która chyba na tyle przywykła do braku własnego zdania, że i w tej sprawie popiera stanowisko biskupów. A biskupi w komunikacie orzekli, że wypracowany w 1993 roku kompromis powinien zostać zmieniony.
Premier ściągnęła tym na siebie gniew internautek, które zainicjowały akcję #TrudnyOkres. Do tego w niedzielę 3 kwietnia odbyły się w Warszawie i innych miastach spore protesty przeciw zmianie prawa. To chyba przestraszyło szefową rządu, bo już w poniedziałek mówiła, że na razie nie ma tematu aborcji, a w Sejmie nie ma żadnego projektu.
Zmiana tonu
To wyraźna zmiana tonu. Nie powinniśmy podejrzewać Beaty Szydło o to, że sama o tym zdecydowała, to raczej Prezes zauważył, że sprawa zaszła za daleko, a inicjatorzy nabrali zbyt dużych nadziei. Widać to doskonale w wypowiedziach Kaczyńskiego, który najpierw ogłosił, że jako katolik jest za całkowitym zakazem aborcji, a później dodał do tego jedno niezwykle ważne "ale".
Lider PiS powtórzył swoje stanowisko z 2007 roku, kiedy był premierem. Stwierdził wtedy, że "demokratyczne, praworządne, nowoczesne państwo ma pewne limity, pewne ograniczenia i nie można na przykład zmusić gwałconej kobiety do rodzenia dziecka". W czwartkowym wywiadzie dla "Gazety Polskiej Codziennie" Kaczyński mówił:
Obstrukcja
Prezes wyjaśnił też, że nie będzie dyscypliny partyjnej w tej sprawie. A to daje mu możliwość cichego przekonania indywidualnych posłów, żeby w dniu głosowania wyjechali na zagraniczną delegację lub zachorowali.
Ale podstawowym sposobem wstrzymywania projektów jest zamrażanie ich w komisjach. I niewykluczone, że tak samo się stanie z tą ustawą. Po przyjęciu w pierwszym czytaniu, ustawa zostanie skierowana do komisji zdrowia. I tam zacznie się zamawianie ton ekspertyz, konsultacje społeczne i festiwal poprawek. Przedsmak tego już mieliśmy, kiedy Marszałek Sejmu doszukiwał się błędów we wniosku o zarejestrowanie komitetu.
Dwa żywioły
Bo Kaczyński, w przeciwieństwie do biskupów i fanatyków, zna się na polityce, i wie, że całkowity zakaz aborcji dzisiaj doprowadziłby do daleko idącej liberalizacji prawa po utracie władzy przez PiS. Pisaliśmy o tym w naTemat.
Ale zwolennicy zaostrzenia aborcji są mocno zdeterminowani. Opublikowany w "Plus Minus" wywiad z Mariuszem Dzierżawskim pokazuje, że dla niego i jego środowiska polityka jest rzeczą wtórną. Zarzuca PiS "moralne tchórzostwo", narzeka na Marszałka Sejmu i mówi, że nawet za PO nie próbowano odrzucić wniosku o rejestrację z przyczyn proceduralnych.
A to oznacza, że będą nieustannie naciskać na rządzących, by sfinalizować prace nad ustawą. Z drugiej strony będą środowiska popierające obowiązujący kompromis. Od tego, która ze stron będzie bardziej wytrwała i skuteczna, zależy los ustawy.
Ja już powiedziałem, że jestem katolikiem i wobec tego muszę uwzględnić w swoich decyzjach w sprawach moralnych naukę biskupów. Ale jest dla mnie oczywiste, że w nowych rozwiązaniach ustawowych ochrona życia, zdrowia i godności kobiety musi być w pełni uwzględniona.Czytaj więcej
Źródło: "Gazeta Polska Codziennie"
Mariusz Dzierżawski
pełnomocnik komitetu inicjatywy ustawodawczej
Mogę powiedzieć tylko to, że ostatnio różni politycy PiS zachęcali mnie, byśmy na razie ten projekt odłożyli. Mówili, że możemy zrealizować go w następnych latach, że mają teraz inne ważne sprawy do załatwienia, które mają priorytet. Priorytet przed tym, by zaprzestać zabijania dzieci? Nie uważam, że istnieją ważniejsze sprawy. Z powstrzymaniem zabijania ludzi nie można czekać.Czytaj więcej