
Ten program od początku zapowiadany był jako odpowiedź TVP na słynne „Szkło kontaktowe” w TVN24. Wszystko na żywo, w roli prowadzącego satyryk Marcin Wolski. Po trzech odcinkach widać jednak, że nie jest ani na żywo, ani śmiesznie. Do flagowego programu konkurencji przepaść jest taka, że zwyczajnie słów brakuje.
W emitowanym od 11 lat „Szkle Kontaktowym” takie rzeczy są nie do pomyślenia. A telefony z nagrania w programie na żywo? – Nigdy nie spotkałem się, żeby tam była nagrana jakakolwiek rozmowa. Muszą być na żywo. To zresztą słychać, bo czasem są opinie również na nasz własny temat – mówi Artur Andrus, jeden z komentatorów "Szkła Kontaktowego". „W tyle wizji” jeszcze nie widział.
– Pewnie tak. Pewnie sobie zobaczę, ale na razie jeszcze nie miałem kiedy.
Telefon jest najsłabszą częścią programu, bo nie jest selekcjonowany. Esemesy są. Jak ktoś dzwoni i mówi: "Ja krótko, dwie sprawy", to już wiem, że będzie kłopot. Że będę musiał ucinać rozmowę, czego nie lubię. Bo jeżeli dzwoni ktoś, kto jest mi nieprzychylny, to ucinanie rozmowy jest prywatą. Jeżeli ucinam komuś, kto jest przychylny, tylko nie potrafi zebrać myśli, też głupio. Ja bym najchętniej w ogóle z telefonów zrezygnował, ale to byłaby porażka, koniec formuły programu. Czytaj więcej
Program ruszył 1 kwietnia. W pierwszym odcinku też był telefon na żywo z Łowicza. Dzwoniła pani Grażyna. Akurat w momencie, gdy prowadzący zaczęli mówić o Baracku Obamie i Andrzeju Dudzie. „Dobry wieczór, tutaj Grażyna z Łowicza się kłania. Siedzicie, pokazujecie homary komary. A mnie tu interesuje, kiedy my Polacy wizy dostaniemy. Ja mam w Chicago robotę nagraną. No”.
Choć program ma mieć formułę „Szkła Kontaktowego” wydaje się ciężki, robiony na siłę, bez spontaniczności i luzu, który ma pierwowzór z TVN24.
Po kilku odcinkach pewne próbki tego humoru też możemy już zauważyć. Głównie opierającego się na kpinach z PO, ośmiorniczkach, ostrygach i temu podobnych. Na pokazywaniu Kopacz i Komorowskiego, gdzieś w tle ewentualnie przebija Sikorski. Wszystko stare i kompletnie już nieśmieszne.
Z komentarzy internautów na portalu TVP.Info
• Symptomatyczne, że prawicowcom jest trudniej być dowcipnymi. Pan Wolski jako tako daje radę, ale już Pan Ziemkiewicz ma taką trudność by ukryć zacietrzewienie i żółć, że od razu wychodzi zdumiewająca niemoc by być zabawnym.
• Skrytykuję w dobrej wierze: Scenografii brak "oddechu", kolorystyka zbyt tandetna, w stylu sałatki jarzynowej. O poważnych tematach trudno mówić lekko i z uśmiechem, więc może nie ma sensu non-stop silić się na dowcip. Dzięki Bogu uczestnictwo takich publicystów jak Ziemkiewicz ratuje sytuację.
• Oni robią to za moje pieniądze...Jest naprawdę wiele misji, którymi powinna zajmować się telewizja publiczna. A to jest tuba propagandowa kolejnej ekipy, tylko poziom dna. Czytaj więcej
Ziemkiewicz: – Zastanawiam się wszelako, dlaczego przyjechał.
Wolski: – Przyjechał sprawdzić, co się u nas dzieje.
Ziemkiewicz: – Że jest dobrze, czy jak mówią niektórzy, że zaniepokojony jest?
Wolski: – Jest różna optyka. Jak czytam jedne gazety, to czytam, że przyjeżdża, żeby stwierdzić, jak u nas jest dobrze. A jak słucham innych telewizji, to się dowiaduję, że jest tak strasznie źle, że właściwie należy podziwiać heroizm tego polityka, że odważa się przyjechać na te kresy cywilizowanego świata.
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
