
Reklama.
– Produkcja obrazu weszła w końcowy etap realizacji. Ostatnie efekty specjalne zostaną ukończone w sierpniu, a sam film trafi do regularnej dystrybucji kinowej 9 września 2016 roku – informuje Kino Świat odpowiedzialne za dystrybucję "Smoleńsk". Nie wspomina o problemach, które uniemożliwiły premierę w kwietniu. Oficjalnie zawinili spece od efektów specjalnych. Tak przynajmniej twierdził Antoni Krauze, reżyser filmu. Nieoficjalnie krążyły plotki, że komuś interpretacja wydarzeń z 2010 roku po prostu się nie spodobała.
"Smoleńsk" od początku budził spore kontrowersje. Prace nad produkcją rozpoczęto, kiedy ekipa filmowa nie miała praktycznie żadnego poparcia - ani rządu ani społeczeństwa, a przynajmniej tej jego części, która nie wierzyła, że wypadek Tu-154 był czymś więcej niż właśnie wypadkiem. Twórcom na wszystko brakowało pieniędzy, stąd opóźnienia w realizacji dzieła. Niedługo po wygranej PiS znaleźli się tajemniczy sponsorzy, którzy wyłożyli niezbędną sumę, dzięki czemu zakończono zdjęcia.
Wiosną 2015 roku na jaw wyszła fabuła "Smoleńska" - młoda dziennikarka postanawia dowiedzieć się, co naprawdę wydarzyło się na pokładzie prezydenckiej maszyny i kto do tego doprowadził. Pierwszy zwiastun obrazu nie pozostawiał złudzeń, że katastrofa nie była dziełem przypadku. Jego nowa, ulepszona wersja ma wywołać chyba inne wrażenie.
W obsadzie "Smoleńska" znaleźli się: Lech Łotocki, Beata Fido, Ewa Dałkowska, Jerzy Zelnik, Katarzyna Łaniewska, Aldona Struzik, Anna Samusionek czy Marek Bukowski. Część aktorów nie kryje prawicowych poglądów ani przekonań podobnych do tych, które w sprawie katastrofy żywi Antoni Macierewicz.
źródło: wirtualnemedia.pl