
Przekrętu bankowego na taką skalę nie było w Polsce od dawna. W Warszawie mężczyzna do tzw. wrzutni bankowej, zamiast pieniędzy wrzucił pocięte kawałki papieru. Tyle wystarczyło, żeby bank uznał to za prawdziwą gotówkę i przelał na konto złodzieja prawie 5 milionów złotych. Skok choć pomysłowy, nie równa się z największymi napadami w historii. Za granicą rabusie ukradli nawet 280 milionów dolarów!
Nie ma tak łatwo
To nie działa tak, iż każdy może wrzucić 1,5 miliona euro i od razu dostanie pieniądze na konto. Są specjalne procedury, nie ma tak, że ktoś pójdzie do wrzutni, wrzuci do niej pocięte gazety i będzie przekonywał, że to gotówka.
Co ciekawe, to nie pierwszy raz, gdy Polacy wykorzystują zaufanie bankierów. Nie tak dawno, bo w czerwcu zeszłego roku grupa mężczyzn zastosowała praktycznie identyczną metodę i wyłudziła milion złotych. Elegancko ubrani, powołują się na znajomości i zakładają konto w Alior Banku. Robią tak dobre wrażenie, że bank pozwala składać im depozyty, które liczy dopiero kilka dni później. Dokładnie tego oczekiwali mężczyźni - wpłacili kopertę, w której, jak można się domyślić, pieniędzy nie było.
O tym, jak działają wrzutnie opowiada nam Tadeusz Bieńczyk z firmy Dyspenzer, zajmującej się produkcją urządzeń bankowych. - Wrzutnie są robione w dwóch wersjach mechanicznej, dostępnej na kluczyk i elektronicznej, aktywowanej za pomocą karty zbliżeniowej. Klient po zamknięciu banku otwiera taką wrzutnię, wkłada depozyt, upuszcza rączkę i paczka spada do środka banku - wyjaśnia.
Kradli dużo więcej
W 2007 roku z Bagdad Banku skradziono 282 miliony dolarów. W Brazylii złodzieje przez cały weekend wynosili z banku 80 milionów dolarów, które ważyły 3,5 tony!
O ten wyjątkowo pomysłowy skok zapytaliśmy też dra Przemysława Barbricha ze Związku Banków Polskich. - Rozmawiamy o oszustwie, policja zna szczegóły posiada zdjęcie sprawcy i zostawmy profesjonalistom ściganie przestępców. Banki wykonują setki tysięcy operacji dziennie i ściśle w tej sprawie współpracują z organami ścigania. Niestety przestępstwa były są i będą, ale warto zaznaczyć, że ich odsetek w sektorze bankowym jest na poziomie minimalnym - wyjaśnia i dodaje: - Oczywiście nikt przytomny nie powie, że przy takiej ilości urządzeń i transakcji błędy nie będą się zdarzać. Bankowość jest oparta na zaufaniu, ale trzeba pamiętać, że nie tylko banki ufają klientom. Przede wszystkim to klienci ufają nam, przecież powierzają nam swoje pieniądze
Skradziona suma, choć na polskie realia naprawdę duża, nie zrobiłaby raczej wrażenia na złodziejach z innych krajów. Ci, nie "bawili się" w żadne sztuczki z zaufaniem i zastosowali starą, sprawdzoną metodę - włamania i napady. W sierpniu 2005 roku 30-osobowy gang ukradł z banku centralnego Brazylii równowartość 80 milionów dolarów. Przestępcy pieniądze wynosili przez cały weekend! Nie ma się co dziwić, bo całość ważyła prawie 3,5 tony! Napad był planowany wyjątkowo skrupulatnie. Przez wiele miesięcy złodzieje kopali tunel cztery metry poniżej ulic miasta. Nie była to zwykła dziura - całość uzbroili, zamontowali wentylację i oświetlenie. Policja złapała część gangu, ale nie ustalono kto jest szefem.
W bankowych przekrętach nie odstają też "koledzy po fachu" z Europy. Największy skok na kasę na Starym Kontynencie przeprowadziła grupa Brytyjczyków w 2006 roku. Przestępcy w przebraniu policjantów uprowadzili menadżera firmy ochroniarskiej oraz jego rodzinę i zmusili go do otwarcia skarbca. Co było w środku? 53 miliony funtów!

