Podczas gdy część mężczyzn maszeruje ramię w ramię z kobietami podczas Czarnego Protestu, inni próbują obrazić uczestniczki manifestacji na rzecz praw kobiet. Słowa Waszczykowskiego, Hosera, Pospieszalskiego, Piekary i Kukiza to nie są po prostu głupie, agresywne wypowiedzi. To stara jak świat próba zakneblowania kobiet oskarżeniami, że są brzydkie i rozwiązłe. Witamy w patriarchacie.
Minister Waszczykowski kpiąco nazwał wielotysięczne protesty kobiet "zabawą". Pospieszalski, przy zgodnym milczeniu innych konserwatywnych dżentelmenów, apelował, by Dorota Wellman, uczestniczka protestu, nie używała słowa "krowa", no bo hi hi, ha ha, sami wiecie. Hoser zaczął fantazjować na temat gwałconych kobiet - jakie jest ryzyko (szansa?) tego, że zostaną zapłodnione przez gwałciciela (chce je zmusić do rodzenia zakazem aborcji).
Piekara rozrechotał się na Twitterze mówiąc, że Wellman ciąży nie przerwie, bo nikt - hłe hłe - się z nią nie prześpi. Polityk Paweł Kukiz, zwolennik zakazu aborcji i jednocześnie zakazu in vitro, czyli tego, żeby te, które nie chcą rodzić musiały, a te co chcą, nie mogły, pouczył uczestniczki Czarnych Protestów, że powinny wiedzieć "komu dają". Działacz polityczny z Lublina nazwał protestujące kobiety prostytutkami.
Knebel pogardy
A to tylko kilku bardziej znanych mężczyzn, którzy próbują obrazić kobiety. W internecie, obok męskich głosów wspierających kobiety, szerokim strumieniem płynie seksistowskie szambo. Anonimy z sieci agresywnie atakują znane i nieznane kobiety, które ośmieliły się zabrać głos w swojej sprawie. Coraz wyraźniej widać, że zakaz aborcji, to konsekwencja wszechobecnej pogardy dla kobiet, która w Polsce wybiła właśnie na powierzchnię. I dobrze, bo lepiej wiedzieć, z czego się bierze powszechna dyskryminacja kobiet w Polsce - od braku edukacji seksualnej po brak znieczulenia porodowego.
Dorota Wellman jest silną i mądrą kobietą - pewnie obserwuje wyczyny tych panów z przyrodniczą ciekawością, jeśli w ogóle ma czas na to, by się nad tym pochylić. Jednak wiele dziewczyn i kobiet z mniej twardą skórą lub mniejszą świadomością działania tego patriarchalnego mechanizmu, może dać się zastraszyć antykobiecej fali.
Taki jest jej cel: zdusić kobiecą rewolucję w Polsce zanim na dobre się zacznie. Pokazać kobietom gdzie ich miejsce. Odesłać je do kuchni. Zwyzywać od brzydkich dziwek, które domagają się legalnej aborcji, bo ich hobby to "dawanie" po krzakach. Zamknąć usta wstydem. Kazać tłumaczyć się obcym facetom ze swojego życia seksualnego - wszak to panowie są arbitrami naszego "prowadzenia się".
Brzmi XIX-wiecznie? I słusznie. To, co część mężczyzn wyprawia wokół Czarnego Protestu, to ponowna odsłona tej samej, wrogiej kobietom strategii łamanej przez odruch Pawłowa: podzielić kobiety na madonny i dziwki i zawstydzić te ostatnie po to, byśmy milczały wszystkie. W swojej krucjacie przeciwko kobietom mają zresztą sprzymierzeńczynie - niektóre kobiety dołączają do tego agresywnego chóru. Przykładem jest poseł Pawłowicz, która zarzuca innym kobietom rozwiązłość.
Nie ma powrotu
Mam złą wiadomość dla tych wszystkich agresywnych typów, którzy próbują nas obrazić, zastraszyć, zakneblować. Nie jesteście w stanie zrobić żadnej z tych rzeczy. Wasze seksistowskie bluzgi to nie jest temat do dyskusji, lecz dobry powód do zbanowania was na Facebooku lub Twitterze i w realu, a potem zajęcia się czymś pożytecznym dla naszej sprawy.
Odwalcie się panowie od wszystkich kobiet, w tym od prostytutek, z których usług korzysta część z was i które - wbrew temu co mówił Lepper, wasz mentalny przywódca - można zgwałcić. Nie będziemy się przed wami tłumaczyć, bo nie jesteście tu sędziami. Wasze obelgi tylko dodadzą nam energii do działania. Możecie wierzgać, pluć i wygrażać - tej kobiecej fali już nie zatrzymacie.