Wypadek, siła wyższa lub zamach – tak można streścić hipotezy nt. przyczyn katastrofy lotniczej w Smoleńsku, które pojawiają się w śledztwie prokuratury Ziobry. Śledczy nie wykluczają, że śmierć 96 Polek i Polaków w Smoleńsku mogła być efektem zamachu przeprowadzonego przez pilotów Tupolewa – donosi "Gazeta Wyborcza".
Po tym, jak minister Ziobro rozwiązał prokuraturę wojskową, która zamknęła śledztwo smoleńskie konkluzją, że doszło do wypadku, teraz śledztwo na nowo prowadzi specjalny zespół prokuratorów z Markiem Pasionkiem na czele.
Na tym etapie nowi śledczy badają różne hipotezy, w tym takie, że rozbicie się prezydenckiego samolotu było efektem celowego działania Polaków - zamachu personelu naziemnego lub samobójczego zamachu pilotów Tupolewa.
Nowi śledczy sprawdzają również hipotezy, które udowodniono w starym śledztwie, np. błędy załogi.
"Gazeta Wyborcza" zadała Pasionkowi szereg pytań. "Dlaczego jego zespół twierdzi, że informacje o zakończeniu przez Prokuraturę Wojskową wątku zamachu są nieprawdziwe? Jakie konkretne zagraniczne instytucje badawcze i jacy eksperci z zagranicy zostali zaangażowani do śledztwa? Na jakiej podstawie powstała hipoteza o „zamachu terrorystycznym”? Czy jego zespół badał wrak tupolewa? A jeśli nie, to czy jest planowane badanie wraku?" - pytała "Gazeta Wyborcza".
Jednak nowy zespół Ziobry odmówił "Gazecie Wyborczej" odpowiedzi na pytania na temat śledztwa. W odpowiedzi śledczy Ziobry napisali, że jako pierwsze informowane będą rodziny ofiar. Podobnie odpowiedzi na jakiekolwiek pytania odmówił niedawno zespół Macierewicza.
Obecnie jednym z głównych tematów polskiej polityki są ekshumacje ciał ofiar wypadku z 10 kwietnia 2010 r. Jak pisała Katarzyna Zuchowicz o badaniu zwłok, były pomyłki i błędy, był pośpiech, który od samego początku wzbudzał wątpliwości i zadziwiał.
Gdy po katastrofie smoleńskiej pierwsze trumny przywożono do Polski, chyba każdy zastanawiał się, jak to możliwe, że ciała zidentyfikowano tak szybko. W ciągu zaledwie 13 dni wszystkie były w Polsce, gotowe do pogrzebów. Sami Rosjanie chwalili się później, że 118 ofiar Kurska identyfikowali ponad miesiąc. W Smoleńsku pobili rekord. Ale przecież nie znaczy to, że wszystkie ciała pomylono.