
#MuremZaHanką ma już ponad 22 tysiące zwolenników, w niedzielę kilkaset osób wzięło udział w "spacerze dla Hani", w poniedziałek rano do gabinetu prezydent Łodzi trafiło niemal tysiąc podpisów poparcia. "To najlepsza prezydent, jaką mieliśmy" – piszą łodzianie na Facebooku. W ciągu kilku dni wokół Hanny Zdanowskiej wytworzył się spontaniczny ruch obywatelski, który zaskoczył nawet samych łodzian. Ich zdaniem, to właśnie ona powoli wyciąga Łódź z marazmu.
Łodzianie już deklarują, że w razie co wyjdą na ulice. "Damy radę pisowskiej patologi !!!", "Obronimy Panią Prezydent przed pisowską nagonką", Nie damy skrzywdzić Hanki!!!" – to tylko niektóre hasła na Facebooku. Mocne. Bo Łódź nie jest miastem PiS.
Wcześniej była wiceprezydentem, jeszcze wcześniej radną. Jej finanse muszą być przejrzyste i transparentne i nie ma to nic wspólnego z mieszaniem się w prywatne sprawy. Nie miała 150 tysiecy złotych w gotówce wkładu własnego na zakup nieruchomości, a oświadczyła w umowie przedwstępnej i w akcie notarialnym, że pieniądze przekazała. Poświadczyła nieprawdę dla wyłudzenia kredytu. Jest to przestępstwo i nie ma znaczenia dziś to, że kredyt spłaciła. Czytaj więcej
Przypomnijmy, sytuacja w pozornie spokojnej Łodzi zmieniła się o 180 stopni w ostatnich dniach, gdy CBA zaczęła grzebać w prywatnym życiu Hanny Zdanowskiej, do akcji wkroczyli śledczy, a potem prokuratura postawiła jej dwa zarzuty dotyczące wyłudzenia kredytów, co miało miejsce 8 lat temu. Prezydent z płaczem tłumaczyła łodzianom, że jest niewinna, nie zrobiła nic złego, kredyt został wzięty zgodnie z prawem, spłacony, a potem odnotowywany w oświadczeniach majątkowych. Tu pisaliśmy o szczegółach tej sprawy.
Ponieważ nie można mi nic zarzucić w sprawach związanych z zarządzaniem miastem i finansami publicznymi, rozpoczęło się grzebanie w moim życiu prywatnym, prześwietlono moją rodzinę, osoby mi najbliższe, tych których kocham.
Jeszcze w 2011 roku Zdanowska całkiem nieźle współpracowała z PiS, członek tego ugrupowania był wtedy nawet wiceprezydentem. Potem zaczęły się schody, radni PiS – o czym pisaliśmy tutaj – chcieli jej obniżyć pensję. Dwa razy próbowano ją odwołać w referendum, ale za każdym razem brakowało podpisów, choć zebrano ich blisko 40 tysięcy.
Łódź wypiękniała. Ożyła. Przystanek przesiadkowy, sztandarowa inwestycja Zdanowskiej, stała się słynna na całą Polskę. – Najpierw ją za to krytykowali, a teraz wszystkim się podoba. Ten przystanek łączy wszystkie połączenia na liniach pn-pd, i wsch-zach. Stąd można dojechać wszędzie – mówi jeden z mieszkańców. Łodzianie cieszą się też z wyremontowanej trasy WZ, ulicy Górnej, z iluminacji świetlnych na ul. Piotrkowskiej.
Coś wreszcie w Łodzi zaczęło się dziać, choć wszyscy mówią, że mogłoby więcej. Ciągle jest bieda, problem z pracą, ciągle brakuje pieniędzy, kończą się inwestycje a nowych nie widać, młodzi ludzie uciekają do Szczecina, Gdańska, Wrocławia, Warszawy. Praca? Powstają głównie centra obsługi finansowej, nie ma większego przemysłu.W centrum niewiele się dzieje. Michał Mańkowski pisał o tym tutaj.
Napisz do autorki:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
