Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski i Arsenalu Londyn
Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski i Arsenalu Londyn Fot. Małgorzata Kujawka / Agencja Gazeta

– To był najważniejszy turniej w karierze. Każdy z nas chciał, żeby kibice byli z nas dumni. Nie wyszło – powiedział Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski w piłce nożnej, w rozmowie z Moniką Olejnik w "Kropce nad i". Jak przyznał, trudno mu jest oceniać błędy, które zostały popełnione w meczu z Czechami, ponieważ "łatwiej jest je oceniać, kiedy jest się na boisku, a nie na ławce rezerwowych".

REKLAMA
– Zabrakło doświadczenia na tak wielkiej imprezie – zauważył Wojciech Szczęsny w programie Moniki Olejnik. Polski bramkarz, w rozmowie z dziennikarką, nie ukrywał, że pozycja naszego kraju na Mistrzostwach Europy go nie zadowala. Jak twierdzi, pomimo że polscy zawodnicy mieli w sobie ducha walki, to jednak zabrakło czegoś więcej: doświadczenia.
Wojciech Szczęsny
bramkarz

Po trzydziestej minucie w meczu z Czechami mogliśmy prowadzić 2 do 0. Zabrakło doświadczenia na tak wielkiej imprezie. Granie w klubach to inna presja niż reprezentowanie kraju na największej piłkarskiej imprezie w Europie.

Wspomniał także o wielkiej presji, której nie sposób było nie czuć, choć – jak przyznał – ta w meczu z Grekami była jeszcze większa:
Wojciech Szczęsny
bramkarz

Mecz z Czechami był najważniejszym naszym meczem w karierze. Presja była duża, czuliśmy odpowiedzialność za cały naród, choć największą czuliśmy przed meczem z Grecją. W szatni panowała wielka mobilizacja i poczucie wielkiego honoru, że to my będziemy tymi, którzy będą grać, stąd też było widać, że paru z nas było bardzo spiętych.


Wojciech Szczęsny powiedział, także że nie ma pretensji do trenera Smudy o to, że nie zdecydował się na wystawienie go w pierwszym składzie w spotkaniu z naszymi południowymi sąsiadami. Zaznaczył, że o jego decyzji dowiedział się na kilka godzin przed meczem nie od samego trenera, a od trenera bramkarzy:
Wojciech Szczęsny
bramkarz

Trener Smuda nie powiedział mi tego, że nie będę grał w pierwszym składzie. Dowiedziałem się o tym na treningu przed meczem od trenera bramkarzy, ale nie zmienia to faktu, że w mediach był to wyolbrzymiany problem. Absolutnie nie miałem problemów z zaakceptowaniem tej decyzji. Zdawałem sobie sprawę, że tak może nastąpić. Miałem jedynie nadzieję, że awansujemy do finału. Nie udało się.

Bramkarz wspomniał też o smutnej atmosferze w szatni, która panowała po ostatnim meczu Polaków, choć – jak kilkakrotnie zaznaczył – świat na tych mistrzostwach się nie kończy.
Wojciech Szczęsny
bramkarz

Wierzę, że jeśli utrzyma się grupa zawodników, która teraz się utworzyła w reprezentacji, to ta grupa może jeszcze wiele osiągnąć. Porażka jest doświadczeniem, z którego wyciągniemy wnioski. Mam nadzieję, że będziemy uczestniczyli w Mistrzostwach Świata. Zrobimy wszystko, aby tak się stało.


Szczęsny mówił także o kibicach, którzy dodawali reprezentacji sił i woli walki:
Wojciech Szczęsny
bramkarz

Spotkaliśmy tysiące kibiców. Wspierali i byli największą motywacją dla nas. Sam widok tych kibiców, którzy nas kochali, był czymś niezwykłym. Ich reakcja, po tym jak odpadliśmy, była dla nas zaskoczeniem. Spodziewaliśmy się fali krytyki i tego, że ten entuzjazm opadnie. A tymczasem w strefie kibica kilkadziesiąt tysięcy osób krzyczało "Dziękujemy, jesteśmy z wami".