
Długo prezydium Sejmu nie chciało odpowiedzieć, kto za tym stoi. Ale wreszcie stało się jasne. Dziennikarka "Wydarzeń" i Polsat News 2 dopięła swego i tak długo zadawała w Kancelarii Sejmu pytanie, aż uzyskała odpowiedź.
REKLAMA
Co to oznacza? Że słynne kanapki zamówiło całe sejmowe prezydium z marszałkiem Markiem Kuchcińskim na czele.
To burzy narrację, że akcja opozycji, która zaczęła się od wyjścia na trybunę posła Michała Szczerby z kartką z napisem #WolneMediawSejmie, była skrupulatnie zaplanowana. W narrację tę włączył się poseł Kukiz 15' Piotr Liroy Marzec przekonując, że to nie przypadek, iż na ten wieczór do Sejmu zamówiono aż tysiąc kanapek. Marszałek posła Szczerbę wykluczył z obrad, opozycja stanęła w jego obronie i rozpoczęła okupację sali sejmowej, a PiS przeniósł posiedzenie do Sali Kolumnowej i tam w zamieszaniu przegłosował m.in. budżet, czy ustawę dezubekizacyjną. (O kłamstwach związanych z tamtą nocą w Sejmie Kamil Sikora pisał tutaj.)
A na tym wszystkim oparł swoją tezę Jarosław Kaczyński. Skoro były kanapki, to było zaplanowane. Skoro było zaplanowane, to był to pucz. Jak to wszystko teraz wyjaśnić, gdy się okazało, że za zamówieniem kanapek stał Marek Kuchciński?
