Reklama.
Pierwszą rzeźbę robota zbudował przed pięcioma laty. Tymczasem Sebastian skończył tylko zawodówkę hutniczą, a potem, jak wielu jego znajomych ze wsi na Opolszczyźnie, zajął się budowlanką. Wykonał ją dla swoich synów z resztek maszyn, które walały się w kącie stodoły. Byli zachwyceni, ale jacyś złomiarze również, zwinęli metalowe dzieło z ogródka. Właścicielowi "Fabryki Robotów" nie jest żal, bo wciąż myśli o nowych pracach: – Rok temu po raz ostatni byłem na budowie, nie mam już czasu, bo teraz zajmuję tworzeniem tylko robotów ze złomu.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl
Więcej:
Praca