
Generał policji Adam Rapacki w rozmowie z RMF FM skrytykował bałagan panujący w Biurze Ochrony Rządu. Jego zdaniem, wypadki drogowe rządzących są konsekwencją mianowania przez polityków swoich znajomych i odsuwaniem od obowiązków wykwalifikowanych funkcjonariuszy.
REKLAMA
– Największa ilość wpadek Biura Ochrony Rządu jest związanych z tym, że politycy wybierając kierownictwo BOR wybierają swoich kolegów, a nie patrzą przez pryzmat kwalifikacji – powiedział Marcina Zaborskiemu Rapacki, który sądzi, że zmiany w BOR są koniecznością. – Przez takie kumplowanie się nieprzestrzegane są procedury i nie ma twardych zasad w formacji – zauważył.
Polityka kadrowa PiS w BOR, zdaniem generała, ma niebezpieczne konsekwencje. "Kumplowanie się" nie prowadzi do niczego dobrego. – Szefowie BOR powinni chronić i przestrzegać przed takimi sytuacjami, kiedy funkcjonariusze wchodzą w zbyt bliskie relacje z osobami ochranianymi – ocenił Rapacki. – To skutkuje takimi wpadkami, jak stara opona, nieprzypilnowanie samochodu prezydenta, niewłaściwa reakcja w ruchu drogowym – dodał gość RMF FM.
Rozwiązaniem, jak podkreślił generał, jest stawanie twardych warunków ochranianym politykom i przestrzeganie procedur. Nie wyciągnięto wniosków po kolizji z udziałem Antoniego Macierewicza. Wkrótce przecież doszło do wypadku Beaty Szydło. Premier rządu opuściła szpital, kierowca jej limuzyny nadal w nim przebywa. 21-latek - domniemany sprawca wypadku zaprzecza, jakoby był mu winien.
źródło: rmf24.pl
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
