O transgranicznym biegu "Szlak bez granic", o wielkiej idei Trójmorza, o sukcesie skoczków narciarskich, o śródlądowych drogach wodnych... O tym wszystkim mówił w ostatnich dniach prezydent Andrzej Duda. A o tym, czym najbardziej żyje teraz scena polityczna nie tylko w Polsce, ale i w całej Unii Europejskiej? Ani słowa.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Osoby z otoczenia prezydentów Bronisława Komorowskiego oraz Aleksandra Kwaśniewskiego nie mają wątpliwości, że to najwyższy czas, aby głowa państwa zabrała głos. Zresztą – wydaje się, że podobnie powinno myśleć otoczenie Andrzeja Dudy. Wystarczy wczytać się w to, co na stronie prezydent.pl znajdziemy w zakładce "kompetencje prezydenta". Już na pierwszym miejscu wymieniono tam funkcję "reprezentanta państwa w stosunkach międzynarodowych".
Skoro prezydent "uosabia państwo" i to "szczególnie w kontaktach" z takimi instytucjami jak Unia Europejska, to gdzie jest dziś Andrzej Duda, gdy trwa zamieszanie z kandydatem na przewodniczącego Rady Europejskiej? Wygląda na to, że zrzekł się swoich kompetencji, choć na stronie internetowej głowy państwa można przeczytać, że to on jest ważniejszy niż choćby Witold Waszczykowski, nie mówiąc już o Jarosławie Kaczyńskim.
Cytaty z konstytucji sobie, a praktyka sobie. Ta zaś jest taka, że gdy głowa państwa powinna zabrać głos, to Andrzej Duda gdzieś się skrywa, na przykład na nartach.
Marek Siwiec, prezydencki minister w Kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego nie ma wątpliwości, że zamieszanie z kandydaturami Jacka Saryusz-Wolskiego i Donalda Tuska to wydarzenie takiej rangi, iż głowa państwa powinna zabrać głos. – Ale to zależy od tego, kto jaką logiką się kieruje – przyznaje Siwiec w rozmowie z naTemat.
Siwiec kąśliwie dodaje, że "maksimum odwagi", na jaką zdobył się dotąd Andrzej Duda to zapowiedzi w stylu, że "zastanowię się, czy podpiszę reformę edukacji". Ale i tak zawsze kończyło się to tak samo – wykonaniem partyjnych poleceń. Najwyżej podpis składał w ostatniej chwili. Minister z kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego nie spodziewa się zatem, by w kwestii wyboru szefa RE miało być inaczej.
Jeszcze bardziej w słowach nie przebiera prof. Roman Kuźniar, w latach 2010-2015 doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego do spraw międzynarodowych. – Gdyby Andrzej Duda był poważnym prezydentem, to oczywiście zabrałby głos w kwestii obsady stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Ale niestety, mamy do czynienia z politykiem infantylnym, który nie dorasta do swojej funkcji – mówi prof. Kuźniar. Ubolewa przy tym, że tak bardzo zmienił się dziś charakter prezydentury.
Zapytaliśmy w Kancelarii Prezydenta, czy Andrzej Duda zamierza zająć stanowisko w kwestii wyboru przewodniczącego Rady Europejskiej; na odpowiedź czekamy.
Opinii prezydenckiego ministra odpowiadającego za kwestie polityki zagranicznej raczej nie ma się co spodziewać. Prof. Krzysztof Szczerski ma teraz na głowie inne sprawy niż to, co dzieje się w Europie – jest z czterodniową wizytą w Japonii i Korei Południowej.
Co jak co, ale milczeć w ważnych sprawach Andrzej Duda potrafi. Podobna sytuacja była jesienią. Gdy wybuchły protesty wobec planów całkowitego zakazu aborcji, Andrzej Duda długo myślał, co powiedzieć. Dopiero po paru tygodniach – najpierw przez rzecznika, a potem wreszcie także osobiście przyznał, że jest za zakazem aborcji. No dobrze, przerywanie ciąży to temat kontrowersyjny i, załóżmy, wymagało to dłuższego zastanowienia. Ale bywały sytuacje zupełnie oczywiste, jak ta po katastrofie Tupolewa, w której zginęli wszyscy członkowie rosyjskiego Chóru Aleksandrowa. Setki kondolencji płynęły z całego świata, a Andrzej Duda długo milczał, zanim w końcu przesłał parę zdań na ręce prezydenta Rosji.
Cóż, pozostaje jedynie przytoczyć Art. 133. Konstytucji RP, aby przypomnieć, że to prezydent reprezentuje Polskę na zewnątrz.
(...)Prezydent, jako reprezentant Rzeczypospolitej, uosabia państwo na arenie międzynarodowej, szczególnie w kontaktach z innymi państwami oraz organizacjami międzynarodowymi jak Wspólnoty Europejskie, NATO, czy ONZ. Prezydent reprezentuje Polskę nie tylko w sytuacjach, gdy tego wymaga od niego prawo krajowe lub międzynarodowe, ale także wtedy, gdy wskazują na to zwyczaje w stosunkach dyplomatycznych.
prezydent.pl
Wśród konstytucyjnych organów władzy wykonawczej jedynie Prezydent otrzymuje mandat do sprawowania swojego urzędu bezpośrednio od Narodu - w wyborach powszechnych. Tym samym, pozycja ustrojowa Prezydenta jest silniejsza niż innych przedstawicieli władzy wykonawczej (Rady Ministrów, czy stojącego na jej czele Prezesa Rady Ministrów – Premiera), którzy nie czerpią swojego mandatu z bezpośredniego, powszechnego wyboru i reprezentują raczej aktualny obóz rządzący (zazwyczaj większość parlamentarną), a nie samo państwo jako takie.
prezydent.pl
Marek Siwiec
minister w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Według logiki, którą ja znam – czyli prezydenta zaangażowanego, podmiotowego, który ma własne poglądy i próbuje wcielić w życie – to prezydent powinien zabrać głos. Ale pewnie według logiki pana Dudy – lepiej jest podążać za przywódcą partii. Dlatego prezydent po prostu nie ma nic do powiedzenia w tej sprawie.
prof. Roman Kuźniar
doradca prezydenta B. Komorowskiego do spraw międzynarodowych
Głos prezydenta, jego poglądy, jego stanowisko nie mają najmniejszego wpływu na bieg spraw. Z przykrością stwierdzam, że w systemie "republiki PiS-owskiej" nastąpiło załamanie pozycji prezydenta. I niestety, muszę przypomnieć, że jest to charakterystyczne dla wszelkiego rodzaju systemów autorytarnych.