Czy spektakularna porażka rządu PiS w Brukseli podsyci nastroje antyeuropejskie w Polsce?
Czy spektakularna porażka rządu PiS w Brukseli podsyci nastroje antyeuropejskie w Polsce? fot. Wojciech Nekanda Trepka / Agencja Gazeta
Reklama.
Izolacja
Polskie władze zostały same. Wbrew stanowisku rządu PiS głosował nawet węgierski sojusznik posła Kaczyńskiego, Viktor Orbán. Nie było zapowiadanej konserwatywnej kontrrewolucji - był trzeźwy rachunek zysków i strat. Zdradzeni o zmierzchu wyborcy PiS od wczoraj zasypują konto Orbána gniewnymi wiadomościami, z których część nie nadaje się do zacytowania.
A to tylko jedno z 27 państw, które opowiedziały się przeciwko stanowisku PiS. Dyplomatyczną klęskę próbuje zaklinać rząd i pracownicy mediów związanych z partią, ale w rzekomy "sukces" nie wierzą nawet wyborcy Prawa i Sprawiedliwości. Opozycjoniści tryumfują. Ale czy naprawdę jest się z czego cieszyć?
Polexit?
O opinię w tej sprawie proszę troje specjalistów w dziedzinie stosunków międzynarodowych - Łukasza Jasinę z Polskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych, Piotra Burasa z European Council on Foreign Relations i ekspertkę zbliżoną do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, która z oczywistych względów chciała zachować anonimowość.
Zdaniem ekspertki związanej z MSZ Polki i Polacy nie muszą się bać wystąpienia Polski z Unii Europejskiej, przynajmniej jeszcze nie teraz. – Żadna ze stron nie ma interesu w tym, żeby nastąpił Polexit. Unia Europejska dała pokaz siły wobec rządu PiS, ale to nie znaczy, że chce pozbyć się Polski z UE. Zbyt dużo nas łączy, choćby gospodarczo, by Unia chciała wyrzucić nas za drzwi. Ale jeśli już przyjąć pesymistyczny scenariusz, to wyjście Polski z Unii bardziej zaszkodziłoby samej Polsce – mówi ekspertka.
Akcja: marginalizacja
W perspektywę wyjścia Polski z Unii Europejskiej nie dowierza też dr Łukasz Jasina, który podkreśla, że Unii zależy wręcz na głębszej integracji Polski, której elementem jest np. wprowadzenie euro.
dr Łukasz Jasina
wypowiedź dla naTemat

Polska jest piątą gospodarką unijną, więc nikt nie będzie się wyrywał, by się nas pozbyć. Poza tym wraz z odejściem Polski z Unii impetu nabrałyby ruchy antyeuropejskie, co w oczywisty sposób byłoby niekorzystne dla UE, już i tak osłabionej Brexitem.

Jednak to nie znaczy, że nie ma się czego bać. – Realnym zagrożeniem dla Polski jest jej marginalizacja w Unii Europejskiej, odsunięcie od podejmowania kluczowych decyzji, odcięcie od środków finansowych. Tego, a nie wyrzucenia Polski z Unii, trzeba się obawiać – mówi dr Jasina, który wyraża nadzieję, że władze państw UE spuszczą z tonu i znajdą sposób na wznowienie dialogu.
Ukryta antyeuropejskość
W Polexit wątpi też dr Piotr Buras, dyrektor warszawskiego biura ECFR, jednak przestrzega przed innym niebezpieczeństwem. Polki i Polacy wcale nie są tak euroentuzjastyczni, jak wynikałoby z sondaży, a te plasują nas w czołówce sympatyków Unii Europejskiej.
dr Piotr Buras
wypowiedź dla naTemat

Sondaże dają nam fałszywe poczucie bezpieczeństwa, gdyż sugerują, że rząd PiS prowadzi eurosceptyczną politykę na przekór euroentuzjastycznemu społeczeństwu.

Tymczasem wystarczy zapytać Polaków o coś nieco bardziej konkretnego niż ogólne poparcie dla Unii - np. czy popierają silniejszą integrację w sprawach obronnych, lub czy chcą wziąć większą odpowiedzialność za politykę międzynarodową - by uzyskać odpowiedzi świadczące o polskim izolacjonizmie, skoncentrowaniu tylko na sobie.

To znaczy, że rząd PiS ma znacznie silniejszą legitymację do prowadzenia antyeuropejskiej polityki, niż euroentuzjaści chcieliby wierzyć.

A więc mimo iż wyjście Polski z Unii Europejskiej jest tak mało prawdopodobnym scenariuszem, że nie warto go teraz rozważać, to nie znaczy, że zwolennicy silnej integracji Polski w Unii Europejskiej mogą siedzieć z założonymi rękami. Zdaniem Burasa, euroentuzjaści powinni skonstruować swój własny, przystępny przekaz na temat Unii i wyjść z nim do społeczeństwa podobnie jak podczas kampanii przedakcesyjnej.
Nie wystarczy powtarzać wyświechtanych frazesów albo tylko sprzeciwiać się polityce PiS – według Burasa priorytetem zwolenników integracji powinno być pokazanie Polakom na konkretnych przykładach korzyści, które wynikają z silnej obecności Polski w Unii. Dr Buras podkreśla, że bez głębszej integracji z UE nie poradzimy sobie choćby z problemami gospodarczymi i kwestiami bezpieczeństwa. Właśnie to jest jego zdaniem wyzwanie, z którym powinni się zmierzyć Polacy pragnący silniejszej integracji z Unią. – Polska nie wyjdzie z Unii - to Unia wyjdzie z Polski – ostrzega dr Piotr Buras.
Kto jest winny?
Na pytanie o winnego katastrofy brukselskiej, ekspertka związana z MSZ głęboko wzdycha. – Wszyscy. Donald Tusk, bo powinien był zgodnie z obyczajem wystąpić o rekomendację rządu, a teraz jego pozycja jest nieodwracalnie osłabiona. Rząd, bo postawił interesy PiS nad interesem narodowym. I 27 państw unijnych, które przepchnęły przedłużenie kadencji Tuskowi kolanem, doprowadzając do niekorzystnego precedensu. Można sobie teraz wyobrazić, że szefem Rady Europejskiej zostanie ktoś, kogo nie popiera już nie jedno, ale kilka państw UE – mówi.
Wygląda na to, że w konflikcie rząd PiS - Unia Europejska nie ma wygranych. Im szybciej wszyscy zdadzą sobie z tego sprawę, tym szybciej będzie można rozpocząć konstruktywne działania, w miejsce demonstracji siły i małostkowych wojenek.

Napisz do autorki: anna.dryjanska@natemat.pl