Zapytacie, co premier, którego przyjazd
wywołał dzisiaj wręcz awanturę na Dworcu Centralnym, ma do rozgrywek pomiędzy wywiadami dwóch państw. Otóż prokuratura sprawdza, czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego oraz Federalna Służba Bezpieczeństwa z Rosji nie współpracowały ze sobą bez wymaganej zgody premiera. SKW musi mieć taką zgodę na współpracę z każdym obcym wywiadem, nie tylko rosyjskim. A skoro takiej zgody miało nie być, a współpraca miała istnieć, to Donald Tusk staje się istotnym świadkiem w sprawie.