Hubert Urbański ciągle czeka na pierwszy milion w tej edycji teleturnieju.
Hubert Urbański ciągle czeka na pierwszy milion w tej edycji teleturnieju. Fot. Tvn/Mirosław Sosnowski

– Tak jak bardzo często mówi Hubert Urbański, proste pytania to te, na które zna się odpowiedź, a trudne to te, na które się jej nie zna – mówi naTemat Jan Kępiński, reżyser i producent nowych "Milionerów". Dzięki niemu poznaliśmy kulisy powstawania szalenie popularnego programu.

REKLAMA
"Milionerzy" grzeją – ale chyba nikt nie spodziewał się, że aż tak. W końcu to trzecia edycja programu w Polsce, formułę walki o wielkie pieniądze zna chyba każdy. Mimo to program nadal ma wzięcie. Widać to choćby po trendach na Twitterze w trakcie emisji każdego kolejnego odcinka, kiedy wydarzenia na ekranie komentują tysiące Polaków.
Ale jak ten program powstaje? Zapytaliśmy o kilka kwestii tych, którzy są po drugiej stronie szklanego ekranu.

Skąd tam tyle polityki?

Praktycznie nie ma odcinka, w którym nie ma aluzji politycznych. Najczęściej dotyczących Prawa i Sprawiedliwości. Jednym to się nie podoba, inni są zachwyceni. U każdego bez wyjątku wywołuje to jednak emocje.
Przykłady? Jest ich całe mnóstwo. Hubert Urbański niedawno pytał, która partia uważa się za "ludzkich panów". Były też pytania o "Ucho Prezesa" oraz o to, czy Lech Kaczyński występował w filmach.
Jan Kępiński: W "Milionerach" pytania dotyczą polityki dość rzadko (tak uważa Kępiński – red.), czasami zdarzają się pytania, w których pojawiają się politycy, ale dotyczą one bardziej wydarzeń bieżących, ciekawostek, jak np. jakiego języka uczyła w szkole obecna pierwsza dama, a nie polityki jako takiej. To są pytania, które w dużej mierze sprawdzają pamięć uczestników i to, czy czytają gazety, interesują się aktualnymi wydarzeniami w kraju.
logo
Fot. Tvn/Mirosław Sosnowski

To nie jest program dla starych ludzi?

Wydaje się, że aby odnieść sukces w nowych "Milionerach", trzeba być osobą przede wszystkim... młodą. Bo w programie nie stroni się od pytań o rzeczywistość internetową.
Stąd niedawno pytanie o "wypok", czyli o portal Wykop.pl, dlatego padały pytania choćby o youtuberów. Z takim stawianiem sprawy nie zgadza się jednak producent.
Jan Kępiński: Tak jak bardzo często mówi Hubert Urbański, proste pytania to te, na które zna się odpowiedź, a trudne to te, na które się jej nie zna. Mieliśmy wspaniałego zawodnika po pięćdziesiątce, który kapitalnie rozgryzł pytanie o imię dziecka Kim Kardashian i Kanye Westa. A młodzi ludzie potrafią sobie świetnie poradzić z piosenkami Przybory. Nie ma tu zasady. Na pewno uciekamy od pytań encyklopedycznych i skostniałych. Osobiście uważam pytanie o "wypok" czyli znany w internecie "Wykop", za bardzo trudne. Zgadzam się. Ale ja nie startuję w teleturnieju. Gdybym startował, na pewno podszkoliłbym się też z zagadnień młodzieżowych. Bo aby wygrać milion, nie wystarczy wyuczyć się na pamięć królów Polski i stolic świata. To teleturniej interdyscyplinarny, gdzie równie wartościowa może okazać się wiedza dotycząca Marii Curie-Skłodowskiej jak i Dody Elektrody. I w tym całe piękno "Milionerów".
logo
Fot. Tvn/Mirosław Sosnowski

Dlaczego tak krótko?

Jedną z największych zalet nowej wersji teleturnieju jest – przynajmniej dla postronnego widza – mała ilość reklam. Ale jest tak głównie dlatego, że i nowy program jest po prostu... krótki. Zaczyna się o 20:55, a o 21:30 mamy już kolejny element ramówki.
A przecież kiedyś "Milionerzy" trwali znacznie dłużej. Jak się okazuje, decyzja o skróceniu programu nie była jednak przypadkowa.
Jan Kępiński: Cała nasza ekipa Jake Vision/TVN składa się z fanów "Milionerów". Robimy ten program w taki sposób, że sami mielibyśmy ochotę go obejrzeć. O tempie gry decyduje zawodnik, który odpowiada, Hubert jest tej gry moderatorem, a rolą naszej ekipy reżyserskiej i montażowej jest delikatne oszlifowanie materiału, tak aby program oglądało się płynnie, i w tempie, aby widzowie mogli zobaczyć jak najwięcej pytań w odcinku. Dzięki temu, że program jest o prawie 20 minut krótszy niż kiedyś (za to emitowany 4 razy w tygodniu, co jest świetnym rozwiązaniem), w odcinku pojawia się z grubsza tyle samo pytań, co kilka lat temu. Bo przecież gdyby w odcinku pojawiło się 6 czy 7 pytań, byłoby okropnie nudno. Znakomite wyniki "Milionerów", które sięgają 25 proc. widowni, świadczą o tym, że robimy program, który, mówiąc najprościej, po prostu... dobrze się ogląda.
logo
Fot. Tvn/Mirosław Sosnowski

A gdyby nikt nie znał odpowiedzi?

Pytanie eliminacyjne. Podobno zawsze proste, ale... wcale nie zawsze. Na pewno widzieliście sytuację, w której odpowiedź na nie zna np. tylko jeden z sześciu chętnych do gry.
A czy zdarza się, że nikt nie zna odpowiedzi? Jak się okazuje – tak. I to całkiem często!
Jan Kępiński: Tak, zdarza się to i zdarzało się to zawsze. W takim wypadku fachowa komisja zarządza ponowne eliminacje. Ostatecznie pytanie, na które nikt nie znał odpowiedzi, jest zawsze wycięte w montażu, bo jak uznali twórcy tego genialnego formatu, nic by nie wnosiło.
logo
Fot. Tvn/Mirosław Sosnowski