Czy Antoni Macierewicz ma się czego obawiać w związku z aferą, którą opozycja ochrzciła już jego nazwiskiem? Platforma złożyła właśnie zawiadomienie do prokuratury związane z "wykończeniem przetargu na Caracale”. Czy śledczy przesłuchają dr Wacława Berczyńskiego? – Uważam że każdy dzień absolutnie pogrąża Macierewicza. A w PiS wiedzą, że ta sprawa jest bardzo poważna. Runęła już linia obrony, zgodnie z którą Berczyński to jakiś mitoman. Mitoman nie posiadałby kilku bardzo drogich nieruchomości w USA, które zresztą ostatnio kupił - mówi w rozmowie z naTemat Tomasz Siemoniak, poseł Platformy i były szef MON.
Platforma mówi o "wielkiej aferze Macierewicza” związanej z przetargiem na Caracale i składa zawiadomienie do prokuratury. PiS twierdzi, że nie było żadnej afery i grozi prokuraturą posłom PO. To porozmawiajmy o faktach. Jakie fakty kładą się cieniem na aferalnej działalności dr Wacława Berczyńskiego w Polsce ?
– Fakt numer jeden, który przesądza że to jest wielka afera, to są słowa samego pana Berczyńskiego, byłego pracownika Boeinga, który w wywiadzie prasowym powiedział że "wykończył przetarg na Caracale” i że był pełnomocnikiem Antoniego Macierewicza ds. śmigłowców. Przyznał się więc do nielegalnego wpływu na przetarg i do sprawowania wcześniej głęboko skrywanej funkcji w ramach MON.
Cała seria zdarzeń, która miała miejsce po tym wywiadzie pokazuje, że sprawa jest niesłychanie poważna. Mam na myśli ucieczkę pana Berczyńskiego z Polski, informacje potwierdzające, że przez wiele miesięcy miał dostęp do dokumentów przetargowych i że razem z Macierewiczem uczestniczył w rozmowach w Paryżu w sprawie Caracali. Ale także kolejne wykluczające się, bo potwierdzające albo zaprzeczające faktom, oświadczenia MON. Powagę tej sprawy wyznacza kwota 13,5 mld złotych, bo taka była stawka tego przetargu.
Berczyński wyjechał z Polski, ale podobno wiedzie mu się bardzo dobrze.
W ostatnich miesiącach Boeing bez przetargu dostał zamówienie w Polsce warte 2 mld złotych. Chodzi o samoloty dla najważniejszych osób w państwie. A więc naprawdę nie trzeba tutaj ani jakiegoś spiskowego umysłu ani detektywistycznej dociekliwości Sherlocka Holmesa żeby zrozumieć, że mamy do czynienia z gigantyczna aferą, która jest zamiatana pod dywan, z zacieraniem śladów tej afery.
W tej aferze jest wszystko. Są wielkie pieniądze, są tajemnice, jest przyznanie się do nielegalnego "wpływu" i w końcu jest ucieczka z kraju. Nie wyobrażam sobie żeby za rządów PO, ktoś tak istotny w działalności publicznej "zabrał się” i uciekł z kraju pisząc w oświadczeniu, że nie przewiduje powrotu do Polski. To jest niesłychane.
Może dlatego wydaje się być nieprawdopodobne….
Nie wiem, czy zdarzyła się sytuacja, że ktoś kto teoretycznie nie miał wpływu na przetarg przyznaje się, że go wykończył i to nawet niepytany przez dziennikarkę. Być może to wyrzuty sumienia przygniotły pana Berczyńskiego i postanowił się w taki niekonwencjonalny sposób przyznać. Ale to istoty sprawy nie zmienia.
Powtarzam, że tu chodzi o 13,5 mld złotych. To nie jest zakup ptasiego mleczka do MON. To jest sprawa międzynarodowa, w którą było zaangażowanych wiele państw i największe koncerny zbrojeniowe. A tymczasem pan Berczyński oświadczył, że wykończył przetarg. Najpierw MON się od tego odcięło podważając kompletnie wiarygodność eksperta Macierewicza. A potem okazało się, że pan Berczyński przez 8 miesięcy "siedział” w tych dokumentach.
PiS twierdzi, że dr Berczyński przeglądał już archiwalne dokumenty
Nie jest prawdą, że procedura w MON zakończyła się we wrześniu 2015 roku. Powszechnie wiadomo - zresztą inspektorat uzbrojenia podał to w komunikacie - że postępowanie zakończyło się w październiku 2016 roku. A więc w trakcie postępowania nieuprawniona osoba - w tym sensie nieuprawniona, że nie zajmowała się tą sprawą - uzyskała dostęp do dokumentacji i uczestniczyła w rozmowach przetargowych, choćby w tych w Paryżu.
Są zdjęcia z tego spotkania i MON już to potwierdziło
Zdjęcia, które zniknęły. Dlatego zniknięcie z Polski Berczyńskiego i zdjęć ze strony polskiej ambasady w Paryżu ze spotkania w sprawie Caracali pokazują, że pewne osoby mają nieczyste sumienia w tej sprawie i jest dużo nerwowości. Fatalne było także straszenie i szantażowanie naszych posłów, którzy badają tą sprawę.
Czy wie Pan, albo słyszał by ktoś poza Macierewiczem miał jakiś kontakt z dr Berczyńskim już po jego wyjeździe z Polski? Myślę przede wszystkim o śledczych…
Nie wiem, czy ktoś ma taki kontakt. Macierewicz mówił: "Wacku dziękuję ci za służbę, Wacku żegnaj” więc być może się kontaktują. Takie słowa świadczą o dużej zażyłości. Sądzę, że te przeszłe i obecne kontakty obu panów staną się przedmiotem zainteresowania prokuratury.
Bo oczywiście pan Berczyński ma prawo wyjechać, ma prawo zamknąć się w swoim domu, wypowiedzieć umowę z MON. Natomiast skoro sprawował tak ważne funkcje w Polsce i po tym co powiedział o przetargu na Caracale, powinien stanąć przed polskimi dziennikarzami i wyjaśnić powody swojej rezygnacji, a nie salwować się ucieczką i milczeć.
Prokuratura w Szczecinie prowadzi postępowanie w sprawie ewentualnych nieprawidłowości przy tym przetargu.
Ale nawet nie wiemy, czy próbują ściągnąć Berczyńskiego, żeby zeznał co wie o sprawie i w jaki sposób "wykończył przetarg”? To jest bardzo znamienne.
Milczy w tej sprawie także Macierewicz. W mediach występują jego zastępcy z MON
Szef MON powiedział dziennikarzom jedno zdanie, że Berczyński nie miał dostępu do dokumentacji przetargowej i okazało się być ono kłamstwem. Sądzę,że Macierewicz jest kompletnie przestraszony tą sytuacją. Odwołano nawet środowe posiedzenie komisji obrony gdzie miał być rozpatrywany wniosek o jego odwołanie. Na trwającym posiedzeniu Sejm nie zajmie się tym wnioskiem. Szef MON wie, że będzie zasypywany pytaniami o Berczyńskiego.
Czyli według pana Berczyński nie blefował i rzeczywiście "wykończył caracale”. A jakie konsekwencje może to mieć dla Macierewicza?
Uważam, że każdy dzień absolutnie pogrąża Macierewicza i w PiS wiedzą, że ta sprawa jest bardzo poważna. I że runęła już linia obrony, zgodnie z którą Berczyński to jakiś mitoman. Mitoman nie posiadałby kilku bardzo drogich nieruchomości w USA, które zresztą ostatnio kupił.