
Damy ci kwiatek na Święto Kobiet,
Czapkę na bakier i Polski obie,
Damy ci wódki i bilet do kina,
Kace i smutki i dwóje na szynach.
Damy przyrzeczeń starych tysiące
I niedorzecznie małe pieniądze,
Damy ci bełkot i stracha w polu,
A dla małego miejsce w przedszkolu.
Chciałem wszystkim przypomnieć, że Maryla w czasie stanu wojennego zapraszała do swojego zespołu artystów, którzy nie mieli szansy gdziekolwiek indziej zagrać. Nie mogli oni więc utrzymywać się dzięki swojej pracy. Pamiętam chociażby koncerty Maryli Rodowicz z udziałem Jacka Kleyffa, który występował z nią w swoim stylu, na przebierańca, wyglądając – można powiedzieć – na kogoś z zupełnie innej bajki. Widownia myślała wręcz, że ma do czynienia z ulicznym menelem, który nagle z trybun wchodził na estradę i śpiewał bardzo mądrą pieśń o Dziadzie Kaczorowskim.
Jestem wzruszona, że będę wręczać tego Wiktora... Strasznie mi się trzęsą ręce... Naczelnemu Dowódcy Sił Zbrojnych. Jak to brzmi! Wodzu, prowadź nas! Przez burze...