Krystyna Łuczak-Surówka odniosła się m.in. do przymusowych ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, miesięcznic oraz tego, jak społeczeństwo jest manipulowane tym, co się stało.
Krystyna Łuczak-Surówka odniosła się m.in. do przymusowych ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, miesięcznic oraz tego, jak społeczeństwo jest manipulowane tym, co się stało. Fot. YouTube / Forbes Polska

W dzisiejszej "Kropce nad i" gościem była Krystyna Łuczak-Surówka, żona oficera BOR Jacka Surówki, który zginął w katastrofie smoleńskiej. – Ja jestem kimś i wiem, kim jestem – powiedziała w rozmowie z Moniką Olejnik. Łuczak-Surówka mówiła o braku szacunku dla ofiar katastrofy, przymusowych ekshumacjach i obrażaniu jej i zmarłego męża.

REKLAMA
Głównym tematem rozmowy były ekshumacje ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Jak mówiła Krystyna Łuczak-Surówka, "nigdy w historii żadne ekshumacje nie były przymusowe". Przyznała także, że ona jako wdowa po Jacku Surówce nie życzy sobie naruszania spokoju ciała jej męża. Podkreśliła, że to, co obecnie dzieje się w procesie wyjaśniania katastrofy, to brak empatii i poszanowania dla ludzkiej godności. Jej zdaniem rząd przekracza granice szacunku, który należy się wszystkim rodzinom. – Czekam na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Będę walczyła o spokój ciała mojego męża do końca – powiedziała.
Bardzo emocjonalnie i łamiącym się głosem odniosła się też do zachowania niektórych rodzin ofiar, prawicowych dziennikarzy i polityków. Przypomniała o skandalu, gdy podawano fałszywe informacje o tym, że jej mąż miał do niej dzwonić zaraz po katastrofie, co miało uwiarygadniać tezę o kilku osobach, które przeżyły katastrofę. Przyznała, że ma dość "zaczepiania", "poszturchiwania" i nazywania jej "gorszą wdową", która nie chce dowiedzieć się co stało się z jej mężem. Przypomniała, że to ona identyfikowała ciało swojego męża zaraz po katastrofie w Moskwie i jest przekonana, że spoczywa on we właściwym grobie.
Podziękowała także wszystkim, którzy uczestniczyli w identyfikacji ofiar w Rosji i tym, którzy pomagali w najtrudniejszych chwilach. – Jestem wdzięczna tym wszystkim ludziom, zarówno z Polski, jak i z Rosji, psychologom i tłumaczom, który pojechali tam wolontarystycznie – stwierdziła Krystyna Łuczak-Surówka. – Jestem wdzięczna także pani Kopacz, która okazała zrozumienie, empatię i szacunek, i która godnie znosiła to wszystko, co działo się tam działo z godnością, a przecież w tej katastrofie zginęły także osoby, z którymi na co dzień żyła i pracowała – mówiła.
Wtorkowa rozmówczyni Moniki Olejnik przyznała, że nie miała i nie chciała mieć do czynienia z polityką, ale to "ona nią targa od 7 lat, a od roku jest to istny huragan". Sprzeciwiła się także przemowom Jarosława Kaczyńskiego na miesięcznicach smoleńskich, które jej zdaniem tracą sens i wypaczają obraz tego, co się zdarzyło w kwietniu 2010 roku. Jak mówiła Łuczak-Surówka, chciałaby wrócić do normalnego życia, w którym zachowa pamięć o mężu, ale nie będzie musiała ciągle rozdrapywać ran na nowo.
źródło: TVN24