Dopóki nie stwarzał problemu – był świetnym prezydentem. Niejeden wyborca PiS gotów był bronić go własną piersią przed lewackimi atakami. Ale wystarczyła jedna chwila, dosłownie kilka minut i kilka zdań, nie pasujących do wizji PiS, a jazgot zaczął się natychmiast. "Wykazał się słabością, nie jest politykiem o twardym kręgosłupie, leming" – rozeszło się po prawicowej sieci. Ten przypadek prezydenta Dudy to wprost idealny przykład na to, że wyborcy PiS nie uznają szarości. I jak łatwo można u nich popaść w niełaskę.
Od miłości do nienawiści – to powiedzenie też dobrze tu pasuje. Na własnej skórze, w dość szybkim tempie, odczuł to już niejeden polityk PiS o wiele niższej rangi. Na przykład burmistrz gminy Błaszki, który publicznie skrytykował reformę edukacji minister Zalewskiej i – po 10 latach w partii – został za to wyrzucony z PiS. Albo radni PiS w Zamościu, których partia wykluczyła z klubu za to, że poparli niewygodnego prezydenta miasta. – To zostało narzucone z góry. Usłyszałem, że mamy wstrzymać się od głosu – mówił nam jeden z tych radnych, którzy się nie wstrzymali, bo mieli inne zdanie, i zostali za to ukarani.
"Modliłem się za niego codziennie od wyborów, dlatego to tak boli"
W przypadku prezydenta RP nienawiść skumulowała się w sieci. Tak wielka, że nawet znana prawicowa blogerka, Irena Szafrańska, zwraca uwagę, że zamiast "pyskować i obsobaczać Prezydenta", lepiej się pomodlić". "Modliłem się za niego codziennie od wyborów, dlatego to tak boli" – odpowiedział jej jeden z internautów. "O rozum dla PAD" – dodał inny.
I politycy PiS, i prawicowi publicyści, i wielu internautów, mocno przeżyli decyzję o dwóch wetach prezydenta. I choć według części opinii publicznej była to ukartowana gra PiS, to w prawicowej sieci zupełnie dowodów potwierdzających tę teorię nie widać. Tu prezydent nagle stał się celem niewybrednych ataków.
"Zdrajca, zdradził pan swoich wyborców" – takie komentarze krążą dziś w internecie. Jeden z internautów zebrał kilka prawicowych opinii i zamieścił je na swoim Facebooku. "Wyborcy tego panu nie wybaczą, druga kadencja przegrana" albo "Zdrajca!!! Była szansa, żeby w końcu wyplewić czerwoną hołotę z sądów, straciłem szacunek", albo "Zdradził mnie pan jak ci w Magdalence" – komentują czytelnicy prawicowych portali.
"Wiem, że trudno się z tym pogodzić"
Twitter niemal ugina się od takich opinii. Tu szczególnie widać, jak Duda zawiódł wyborców PiS. Jak nie ma dla niego zrozumienia. Jak bardzo – jako prezydent wywodzący się z tego ugrupowania – nie może mieć innego zdania. Jak nawet podpisanie jednej z ustaw nie pomogło mu w oczach niektórych zwolenników PiS.
Nagle okazuje się, że najlepszy, obok Lecha Kaczyńskiego, prezydent RP "wykazał się słabością charakteru". Gdy opozycja wytykała to i porównywała Dudę do Adriana, gdy śmiała się z wyjazdów na narty, ciągle był przecież najlepszym prezydentem.
"Nie jest politykiem o twardym kręgosłupie"
Teraz stał się Adrianem – ale dla części swoich zwolenników. "Jeśli prezydent chciał udowodnić, że nie jest Adrianem, to swoich przeciwników z pewnością nie przekonał. Natomiast stał się Adrianem dla takich jak ja. Adrianem, czyli kimś niesamodzielnym, podatnym na naciski" – pisze na łamach niezaleznej.pl Piotr Lisiewicz.
Witold Gadowski na stronie "Frondy" idzie jeszcze dalej. "Nie jest politykiem o twardym kręgosłupie i o twardej woli reform. Najlepsze wyjście to byłoby przypomnienie sobie przez Pana Prezydenta, z jakiej opcji politycznej się wywodzi i kto wyniósł go do godności prezydenta" – dowodzi. Pisze też, że Andrzej Duda zapomniał o swoim elektoracie i "mizdrzy się do ludzi, którzy i tak go nie polubią".
"Jak Armia Czerwona"
Już raz tak było, że prezydent Duda naraził się prawicy – wtedy jednak poszło o nowych członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ale tamta burza przy tej obecnej to zupełne nic. Teraz pojawiają się nawet przedziwne skojarzenia.
Poseł Marek Suski stwierdził, na przykład, że Andrzej Duda zachował się jak...Armia Czerwonej pod Warszawą. Uznał też, że dobrym prezydentem byłaby Beata Szydło.
Tak – prezentując odmienne zdanie – prezydent Duda wpasował się w pewną mentalność środowisk PiS. Kto nie z nami, ten przeciwko nam. Żadnej tolerancji dla odstępstw. Wróg.
To taka postawa wojsk rosyjskich podczas Powstania Warszawskiego. Czekali, aż powstanie się wykrwawi i przyszli na gotowe. Nie popieram tej postawy. Dziś takie zachowanie pomaga opozycji. Czytaj więcej