Ta historia poruszyła tysiące osób. Udowodniła bowiem, jak bezduszne potrafi być państwo względem osób najbardziej bezbronnych – dzieci z niepełnosprawnością. Choć MEN uspokajał, że nie ma mowy o żadnym wypychaniu niepełnosprawnych uczniów ze szkół, to praktyka pokazała, jak to wygląda w rzeczywistości. Dowodem jest historia 14-letniego Kuby z Izabelina, który do tej pory uczył się w jednym z warszawskich gimnazjów. Ale już nie będzie.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Opowieść pani Eweliny została zamieszczona na profilu Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Z jej relacji wynika, iż jej 14-letni niepełnosprawny syn nie może już chodzić do szkoły – nauczanie indywidualne będzie miał zapewnione w domu, więc nie będzie miał kontaktu z rówieśnikami.
Jak w praktyce wygląda reforma minister Anny Zalewskiej wobec niepełnosprawnych uczniów – o tym rozmawiamy z panią Eweliną, mamą 14-letniego Kuby z Zespołem Aspergera (zaburzeniem ze spektrum autyzmu).
Niewesoło się zaczyna ten rok szkolny dla pani i dla syna.
Tak, bo przekonaliśmy się, że zgodnie z nowymi przepisami dzieci takie Kuba nie będą się już mogły uczyć w szkole. Że de facto właśnie kończy nam się integracja w szkole. To koniec klas integracyjnych w szkołach, bo nowe orzeczenia dla dzieci z nauczaniem indywidualnym będą wydawane już tak, aby te dzieci pozostawały w domu.
A do tej pory jak wyglądała edukacja Kuby?
Do tej pory miał nauczanie indywidualne włączające. To oznacza, że część lekcji miał razem z klasą, a część tylko jeden na jeden z nauczycielem. Ale zawsze w szkole.
Czemu teraz jest to niemożliwe?
Poprzednie orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego obowiązywało do końca roku szkolnego. Po nowe musieliśmy pójść do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. A w poradni usłyszeliśmy, że są nowe przepisy, że w szkole ma się nie pojawiać, że nauczyciele sami przyjadą do niego do domu.
Dowiedzieliśmy się, że będą to nowi nauczyciele, których dyrekcja ma zatrudnić na miejscu, w Izabelinie. Uważam, że to fatalne rozwiązanie.
Ale przecież to jest tak, że o nauczanie indywidualne dziecka zawsze wnioskuje rodzic. Owszem, praktyka wskazuje, iż szkoły nieraz do tego mocno nakłaniają, ale to rodzic podejmuje decyzję ostateczną.
Tak. I ja taką decyzję za namową psychologa podjęłam i w przypadku Kuby to się sprawdzało. A po tym, co zrobiono z Kubą, podejrzewam, iż będzie tak, że rodzice niepełnosprawnych dzieci po prostu nie będą przynosić orzeczeń do szkoły, aby dyrekcja nie miała pretekstu, by odesłać ucznia na nauczanie indywidualne w domu. Jak zaniosą taką opinię do szkoły, to będzie to oznaczało, że będą musieli zrezygnować z pracy i być już non stop z dzieckiem w domu.
Nawet jeśli orzeczenie będzie mówiło o nauczaniu indywidualnym włączającym?
Tak czy inaczej – nauczanie indywidualne będzie realizowane w domu. Tylko na lekcje w ramach nauczania włączającego trzeba będzie dowozić dziecko do szkoły.
I tak to będzie wyglądało u nas.
A Pani pracuje?
Tak. Żeby było śmieszniej – jestem nauczycielką. I nie wiem, jak od teraz będzie wyglądało nasze życie. Do tej pory syn był w szkole. Nie mogę go teraz zostawić na cały dzień samego w domu. Z wielu powodów – choćby dlatego, że przy nauczaniu indywidualnym po każdej lekcji rodzic musi podpisać takie pisemko, poświadczające, że lekcja się odbyła.
Po naszym tekście o 14-letnim Kubie z panią Eweliną skontaktowało się biuro Rzecznika Praw Dziecka, aby pomóc chłopcu i jego mamie. Na wiele wątpliwości dotyczących nowego rozporządzenia w sprawie nauczania indywidualnego odpowiada publikacja na stronie wszystkojasne.waw.pl. A pełen tekst rozporządzenia można znaleźć tutaj.
AKTUALIZACJA:
Po publikacji rozmowy z mamą 14-latka z Zespołem Aspergera otrzymaliśmy informację z resortu edukacji z zapewnieniem, iż mama w Poradni przy ul. Wrzeciono w Warszawie nie usłyszała tego, o czym zaalarmowała na Facebooku. Ministerstwo poinformowało bowiem, że sprawdziło w tejże Poradni, jak wyglądała opisana przez panią Ewelinę i przez nas sytuacja. Oto treść wyjaśnienia MEN:
Poradnia poinformowała nas, że nie udzielała takich informacji Pani Ewelinie, mamie 14-letniego Kuby. Jak podkreśliła dyrekcja Poradni - dziecko ma wystawione aktualne orzeczenie o potrzebie nauczania indywidualnego. Oznacza to, że jeszcze przez rok - zgodnie z przepisami - będzie miał organizowane nauczanie indywidualne w szkole. Po tym czasie będzie on włączony w edukację ze swoimi rówieśnikami na podstawie orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego realizowanego w oparciu o indywidualny program edukacyjno-terapeutyczny.
Szczegóły dotyczące nowych rozwiązań wspierających edukację włączającą można znaleźć na stronie MEN:
https://men.gov.pl/ministerstwo/informacje/indywidualne-zajecia-dla-uczniow-z-niepelnosprawnosciami-w-szkole.html Czytaj więcej
Apelujemy o to, aby nie wprowadzać niepokoju wśród rodziców i uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Proszę o uwzględnienie naszych wyjaśnień i zamieszczenie ich na Państwa stronie.