Poseł Szłapka przyszedł do studia z "zakazaną książką" i wywołał aferę.
Poseł Szłapka przyszedł do studia z "zakazaną książką" i wywołał aferę. Fot. TVP Info

Telewizja Publiczna nie chciała reklamy książki Tomasza Piątka o Macierewiczu, więc reklama przyszła na antenę sama – poprzez posła Adama Szłapkę z Nowoczesnej. Reakcja TVP na zachowanie posła była przewidywalna, ale przede wszystkim była antytezą misji mediów publicznych. – Kompletnie nie rozumiem tej reakcji, widać książka jest objęta w TVP tak dużym zakazem – mówi w rozmowie z naTemat poseł Szłapka.

REKLAMA
To najgłośniejsze wydarzenie "polityczne" niedzielnego wieczoru. Poseł Adam Szłapka z Nowoczesnej pokazał w wieczornym programie TVP Info książkę Tomasza Piątka "Antoni Macierewicz i jego tajemnice", w której dziennikarz "Gazety Wyborczej" opisuje rzekome powiązania polskiego ministra obrony narodowej z rosyjską mafią, służbami specjalnymi, lobbystami i agentami dawnej Służby Bezpieczeństwa. Polityk zaprzecza i podjął już w tej sprawie kroki prawne.
Przypomnijmy, że wydawnictwo chciało ją zareklamować w narodowej telewizji, jednak ta odmówiła emisji spotów, podając kuriozalne uzasadnienie.
FRAGMENT UZASADNIENIA BIURA PROMOCJI I REKLAMY TVP

Podstawą do odmowy emisji spotu reklamowego jest fakt, że treść reklamy (niezależnie od zawartości samej książki) sugeruje, że książka w negatywnym świetle ukazuje A. Macierewicza, stanowiąc wyraz jedynie poglądów autora.

Reklam na wizji ostatecznie nie było. Szłapka wyjął więc książkę na antenie i zasugerował jej lekturę każdemu. Stwierdził również, że każdy powinien wyciągnąć swoje wnioski z lektury.
– Powiem panu tak, jak przyjdzie panu zapłacić za reklamę, którą pan zrobił, to myślę, że doceni pan fakt – zareagował od razu prowadzący rozmowę Adrian Klarenbach. Dodał również: – Mam nadzieję, że Biuro Promocji i Reklamy wystawi panu rachunek.
Nie pierwsza książka i nie ostatnia
– Na razie nie mam rachunku – mówi mi ze śmiechem poseł Nowoczesnej. – Dużo czytam, nie pierwszy raz byłem w telewizji z książką, czasem lubię coś polecić widzom. Tym bardziej, że słowa w TVP o tej ważnej publikacji nie było. A do niektórych nie dociera nic innego niż TVP – podkreśla.
W jego ocenie telewizja publiczna powinna działać chociaż "trochę wolnorynkowo". – Ceny reklam znacząco spadły, wydawnictwo chciało ją kupić za cenę wolnorynkową, trudno mi sobie wyobrazić, że tutaj ze względów politycznych nie została puszczona jakaś książka – kontynuuje.
Ale Szłapka zwraca uwagę również na inną istotną kwestię: na zachowanie Klarenbacha, który zrobił wszystko, żeby wystąpić nie jako dziennikarz, a wręcz partyjny nominat. – Dziwię się też reakcji dziennikarza. To jest tak, że przecież on nie jest rzecznikiem MON. Kompletnie nie rozumiem tej reakcji, widać książka jest objęta w TVP tak dużym zakazem – wyjaśnia.
Adam Szłapka
poseł Nowoczesnej

To przecież oni mnie zaprosili. W tych tematach mam swoje zdanie, pytali mnie też o pozycję Polski i to, co się dzieje w Polsce, o procedurę praworządności. Uznałem, że Antoni Macierewicz prowadzi złą politykę i podparłem się książką. Nie widzę w tym nic złego.

Pozostaje kwestia rachunku, którym Klarenbach groził Szłapce. Sam poseł podkreślił, że wielokrotnie był w różnych stacjach z różnymi książkami i do tej pory nigdy nie spotkały go żadne szykany. A co, jeśli jednak faktura przyjdzie? – Będę chciał, żeby wskazali umowę, na podstawie której stworzą fakturę. Nie słyszałem, że nie mogę przynieść żadnej książki, będę chciał, żeby się powołali na coś – odpowiada.
To nie jest telewizja rządowa, tylko partyjna
Na ewentualną płatność jest gotowe... wydawnictwo Arbitror, które jest "odpowiedzialne" za gorącą publikację. "Prowadzący groził panu posłowi obciążeniem opłatą za reklamę – nasze wydawnictwo podtrzymuje chęć wykupienia reklam w TVP, prosimy o ten rachunek, biuro reklamy ma do nas kontakt, załatwimy to według życzenia" – napisał (pół żartem, pół serio) na facebookowym profilu wydawnictwa jego prezes Marcin Celiński.
– Szacunek dla posła Szłapki – mówi naTemat sam Celiński. Ale na temat tego, co się wydarzyło w samym studiu, ma bardzo złe zdanie. – To coś, do czego mieliśmy czas przywyknąć, jeśli chodzi o TVP, a TVP Info szczególnie. Ameryki nie odkryję – ta telewizja jest mocno politycznie sprofilowana. To nawet nie telewizja rządowa, tylko partyjna. Jej zadaniem jest obrona interesów partii i jej notabli. Coraz trudniej mówić, że tam jest jakieś dziennikarstwo czy publicystyka. Pan Klarenbach zachował się jak telewizyjny urzędnik, a nie dziennikarz – twierdzi Celiński.
Marcin Celiński
Twórca wydawnictwa Arbitror

Poseł Szłapka zwrócił uwagę na fakt polityczny i publicystyczny. Ocenianie decyzji TVP z punktu widzenia logiki biznesowej czy korporacyjnej nie ma sensu. Jedyna logika, która tam jest, to ta polityczna. Spot jest już na YouTube, każdy może zobaczyć, czy ten spot wnosi jakieś negatywne emocje. Jest poświęcony tylko i wyłącznie informacji.

I jeszcze raz podkreśla, że wydawnictwo posła Szłapki nie zostawi "w potrzebie". – Tam się dzieją rzeczy, które nie mają sensu. Ale gdyby taki nonsens się zdarzył, to oczywiście płacimy. Wciąż podtrzymujemy chęć płacenia za reklamy – zapowiada Celiński.
Wbrew wszelkim zasadom mediów publicznych
– Zaimponował mi pan poseł. Odwaga i szybka reakcja na dyskryminację, jaką TVP zastosowało w stosunku do mojej książki – mówi naTemat Tomasz Piątek, autor książki, która budzi tyle emocji.
– Normalnie, gdybym ja produkował np. keczup, i gdyby pan poseł pokazał go w programie informacyjnym i powiedział, że jest dobry, to ja – będąc producentem – nie byłbym z tego zadowolony. To byłoby naruszenie reguł, dobrego obyczaju i legislacji dotyczącej reklamy – tłumaczy Piątek.
Tylko że z książkami jest inaczej. – To dobro kultury. Wolno zachęcać do czytania książek poza czasem reklamowym. Gdyby to była powieść, uznałbym, że pan poseł promuje kulturę. W tym wypadku promuje po prostu prawdę, której telewizja publiczna nie chce pokazać – mówi.
Piątek ostro rozprawia się z oświadczeniem TVP, które pokazaliśmy na początku tekstu, na podstawie której odmówiono pokazania reklamy, w następstwie czego Szłapka pojawił się z książką w studiu.
– Odpowiedzieli nam, że unie emitują jej, bo jest niezgodna z poglądami TVP. Przy okazji napisali dużo o obiektywności TVP, z czego wynikało, że obiektywne jest to, co się zgadza z poglądami TVP. Zresztą bardzo wątpliwe jest stosowanie tego argumentu wobec reklamy. Reklama nie powinna być stronnicza i wprowadzać w błąd, ale z definicji jest subiektywna. Zachwala jakiś produkt. W tej sytuacji z anteny TVP powinny zniknąć wszystkie reklamy, które nie są obiektywne. Czyli w rodzaju "super oferta" czy "chrupki są pyszne". Udało im się spiętrzyć kilka absurdów w jednym zdaniu.
To rodzi dalsze komplikacje. – W TVP jest jawne blokowanie. Chcieliśmy zapłacić za reklamę tej książki, a oni nawet w tej dramatycznej sytuacji finansowej, w której są, nie chcieli reklamować za pieniądze. To jest sprzeniewierzenie się misji telewizji publicznej. Nawet w ustawie o radiofonii i telewizji jest napisane, że powinna być bezstronna. Ma prawo odmówić emisji przekazów, które nie są bezstronne – tłumaczy Piątek. A jak wygląda bezstronność według TVP?
Tomasz Piątek
Twórca książki o Antonim Macierewiczu

Stwierdzili, że spot jest jedynie wyrazem poglądów autora, podczas gdy w filmie reklamowym pada sformułowanie "setki sprawdzonych źródeł, oficjalne dokumenty, archiwa IPN, wyłania się z nich prawda". W spocie jest mowa o tym, że książka jest na oficjalnych dokumentach i sprawdzonych źródłach. Nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby po takim spocie napisać coś takiego.

Nawet Putin broni Macierewicza
Oczywiście zatarg z Telewizją Polską to nie jedyny problem wydawnictwa i Tomasza Piątka. – Konsultujemy się z prawnikami. Ja wysłałem pozew przeciw "Gazecie Polskiej", bo Dorota Kania określiła moją książkę jako stek kłamstw z pomówieniami, podczas gdy książka zawiera kilkaset przypisów i odniesień. To oficjalne dokumenty i publikacje renomowanych mediów. Ona nie podała nawet jednego argumentu – mówi Piątek.
Narasta również spór z "Do Rzeczy". Prawicowy tygodnik wydrukował dwa artykuły, według Piątka wyssane z palca. Według pierwszego materiału kolejne wydawnictwa odmawiały wydruku książki. – Wydawnictwo Arbitror zamówiło moją książkę i tylko ono widziało cały tekst – odpowiada Piątek.
– W drugim tekście dowiedziałem się, że moja książka to element światowego spisku w interesie Niemiec. Że częścią tego spisku jest prokremlowski portal Sputnik. A polskojęzyczna wersja tego portalu, tuba propagandowa Kremla, broniła Macierewicza przed moja książką. To warto podkreślić. Portal Władimira Putina bronił Macierewicza – twierdzi autor książki.
Na razie nie wiadomo, czy wydawnictwo będzie walczyć z TVP. – Będziemy dochodzić praw w sądzie, musimy rozważyć, przeciwko komu i w jakiej kolejności wystąpimy. Ale kwestia odpowiedzialności prawnej TVP jest do rozważenia. To jest dyskryminacja, sprzeniewierzenie się misji i działanie na szkodę spółki skarbu państwa, która jest w trudnej sytuacji finansowej i nagle odmawia przyjęcia 30 tys. zł – podsumowuje dziennikarz.