W wieku 72 lat zmarł Jürgen Roth, niemiecki dziennikarz, który promował tezę o zamachu w Smoleńsku. Wydał w tej sprawie dwie książki, w obu sugerował, że katastrofa smoleńska nie była dziełem przypadku.
Przypomnijmy, że Roth pierwszą książkę – pt. "Tajne akta S." – poświęconą Smoleńskowi wydał w 2015 roku. Napisał w niej, że według niemieckiego wywiadu rosyjski oficer FSB podłożył ładunki wybuchowe w prezydenckim tupolewie.
W drugiej książce – pt. "Smoleńsk 2010. Spisek, który zmienił świat" – kontynuował tę tematykę i przedstawił cały raport niemieckiego wywiadu w tej sprawie, rzekomo prawdziwy. Po czym… sam przyznał, że mogło to być fałszerstwo.
Dodajmy, że choć w Polsce Roth miał opinię prawicowego bohatera, w Niemczech miał dość nieciekawą reputację, w tym kilka przegranych wyroków na koncie i opinię dziennikarza kontrowersyjnego. Wydał w trakcie życia ponad 40 książek, w których podejmował tematykę m.in. korupcji czy terroryzmu, często zarzucano mu publikowanie niesprawdzonych informacji.