
Reklama.
Projekt liberalizujący prawo do posiadania broni został przedstawiony przez posłów Kukiz'15 kilka dni przed masakrą w Las Vegas, w której zginęło prawie 60 osób, a niespełna sześćset zostało rannych. Właśnie przez to proponowane zmiany nie zyskały dobrej prasy. Jednak kilka dni temu, skrytykował go nawet sam powracający ze szpitala Paweł Kukiz. Co właściwie zakłada ten projekt?
Jak mówi prezes Fundacji Rozwoju Strzelectwa Jarosław Lewandowski, projekt wprowadziłby podział broni na tę pneumatyczną, gładkolufową i bocznego zapłonu (tj. sportową) – wystarczyłaby Obywatelska Karta Broni. Kartę dostanie każdy, kto ukończył 21 lat, przyniesie zaświadczenie od lekarza, nie był karany i ma meldunek w Polsce. Trzeba jeszcze podać powód chęci posiadania broni. Na przykład – samoobrona. Albo to, że się dostało broń w prezencie.
Po trzech latach posiadania karty można dostać pozwolenie podstawowe, które otwiera drogę do kupna lepszej broni – nawet samopowtarzalnej, czyli takiej, która automatycznie przeładowuje naboje. Wprowadza także pojęcie pozwolenia rozszerzonego. To najważniejsze, cywilne pozwolenie na broń. Pozwala ono na noszenie broni krótkiej przy sobie i do tego u potrzebny byłby egzamin kompetencyjny.
Kolejną zmiana jest to, że decyzja w sprawie dostępu do broni nie należałaby już do komendanta wojewódzkiego policji, który miał możliwość odmowy wydania takie pozwolenia na podstawie własnego uznania. Po zmianach, uznaniowość miałaby być zniesiona, a decyzję wydawałby starosta, który w przeciwieństwie do policji nie miałby żadnych narzędzi do sprawdzenia osoby ubiegającej się o dostęp do broni palnej.
Autorstwo projektu zmian w ustawie o dostępie do broni jest przypisywane grupie posłów trzeciej siły w parlamencie. Jak się jednak okazuje, został on stworzony przez... przedstawicieli klubów strzeleckich i miłośników broni oraz sprzedawców broni i militariów. Według nich, po wprowadzeniu zmian, rynek sprzedaży broni urósłby o miliard złotych rocznie, a liczba sztuk broni pozostającej w prywatnych rękach zwiększyłaby się z ponad 400 tysięcy sztuk do ponad miliona.
Więcej o proponowanych zmianach w dostępie do broni i kto może na tym skorzystać w jutrzejszym wydaniu tygodnika "Newsweek".