Powstali zaledwie parę miesięcy temu i wciąż rosną w siłę. Skąd tę siłę czerpią – można się domyślić po tym, jakie posty wrzucają na profil swojej organizacji na Facebooku. Ich poglądy można streścić bardzo łatwo – wrogiem są Ukraińcy, muzułmanie i wszelkie lewactwo; przyjacielem – Rosja; idolem – Anders Breivik.
Na zdjęciu – Marcin Żółkowski, wiceprezes zarejestrowanego w lipcu Stowarzyszenia "Narodowy Świt". Parę dni temu na Facebooku pisał: "Polsko potrzeba nam 1000 Brevików". Fot. Facebook.com / Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych
Reklama.
Zdjęcie wiceszefa Stowarzyszenia "Narodowy Świt" od rana obiega dziś internet. Fotografię Marcina Żółkowskiego z biało-czerwoną flagą w tle zamieścił na Facebooku Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Do tego zrzut ekranu ze "złotą myślą" wiceprezesa nacjonalistycznej organizacji: "Polsko potrzeba nam 1000 Brevików i jedziemy z tematem" (pisownia oryginalna – przyp. red.).
Ten wpis z Facebooka został już skasowany, ale Ośrodek nie uważa, że to zamyka temat. Jego działacze postanowili zawiadomić prokuraturę "o publicznym nawoływaniu do dokonania zbrodni". Nietrudno bowiem wpaść na to, co mógł mieć na myśli autor tych słów. Norweg Anders Breivik (niedawno zmienił dane – nazywa się Fjotolf Hansen) to prawicowy ultranacjonalista, który 22 lipca 2011 r. dokonał dwóch zamachów terrorystycznych – w Oslo i na wyspie Utoya. Zginęło w nich niemal 80 osób, większość ofiar to działacze młodzieżówki lewicowej norweskiej Partii Pracy. Głównym motywem zbrodni, jak napisał terrorysta, było rozreklamowanie jego manifestu, w którym stwierdza m.in., że z Europy należy deportować wszystkich muzułmanów, aby uratować chrześcijaństwo na Starym Kontynencie i chwali Polskę za to, że "nie jest zainfekowana wirusem marksizmu".
Tyle słów przypomnienia o idolu Marcina Żółkowskiego powinno wystarczyć. A kim jest sam zafascynowany Norwegiem polski nacjonalista? Najpierw o tym, co znalazło się w jego skasowanym już wpisie. Łatwo policzyć, że jeśli wiceprezesowi "Narodowego Świtu" marzy się 1000 Breivików, to znaczy, iż liczy na taki zamach, w którym ofiar byłoby tysiąc razy więcej niż w Norwegii: 77 000. To już nie byłby zamach – morderstwo takich rozmiarów byłoby ludobójstwem. Słowa tego Żółkowski na swoim profilu używa dość często, ale w kontekście mordu dokonanego w czasie II wojny światowej na polskiej ludności z Wołynia przez ukraińskich nacjonalistów. Zaprasza na "Miesięcznice Wołyńskie", ba – jest nawet jednym z członków Honorowego Komitetu obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich (na jego czele stoi ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski, a w składzie jest też choćby ks. Roman Kneblewski oraz sporo parlamentarzystów PiS-u i Kukiz'15).
Wiceprezes "Narodowego Świtu", jak podaje autor bloga "Rosyjska V kolumna w Polsce", przygotowywał antybanderowskie koszulki na uroczystości związane z mordem wołyńskim. Na swoim profilu Żółkowski prezentował jedną z takich koszulek. Fot. Facebook.com/ Marcin Żółkowski
Na swoich stronach na Facebooku (prowadzi ich co najmniej kilka) Żółkowski raz po raz udostępnia materiały z profilu "Stop ukrainizacji Polski" czy też z portalu kresy.pl. Nie stroni przy tym od agresywnego języka.
Fot. Facebook.com / Batalion Polska
I, jak piszą aktywiści z Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, u Żółkowskiego nie kończy się na słowach – rzeczywiście jest agresywny.
(...) Żółkowski dał się poznać jako człowiek agresywny, a sama organizacja, której jest wiceprezesem nawiązuje już nawet nazwą do greckiego "Złotego świtu" - neonazistowskiej partii zamieszanej w morderstwa przeciwników politycznych i pogromy na imigrantach.
Autor bloga "Rosyjska V kolumna w Polsce" zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny szczegół z CV Żółkowskiego: to jego związki z organizacją "Braterstwo Polsko-Rosyjskie", o czym pisano na łamach portalu Sputnik (założony 3 lata temu wielojęzyczny portal rosyjski, którego właścicielem jest państwowy rosyjski operator medialny).
Zresztą sam wiceszef "Narodowego Świtu" od czasu do czasu rozsiewa rosyjską propagandę i udostępnia na swoim profilu materiały Sputnika. Ostatnio podzielił się zamieszczonym tam wywiadem z Leszkiem Millerem. Jego organizacja zaś nie kryje rozczarowania polityką obecnych władz wobec Kijowa, Mińska i Moskwy. I nie kryje się też z sympatią wobec polityki Kremla względem rządzących Ukrainą. Na proteście przed ukraińską ambasadą wiceszef Stowarzyszenia pojawił się z flagą tzw. Noworosji, czyli terenu Ukrainy opanowanego przez rosyjskie "zielone ludziki".
Marcin Żółkowski z flagą tzw. Noworosji na demonstracji przed ukraińską ambasadą. Fot. Facebook.com
Stowarzyszenie "Narodowy Świt" zostało zarejestrowane w sądzie zaledwie latem tego roku. Siedzibę ma w Gdańsku i, jak zapisano w jego misji, "celem głównym Stowarzyszenia jest wychowanie członków w duchu wartości narodowych i tradycji rzymsko - łacińskich" oraz m.in. "dbałość o jakość państwa polskiego, budowanie silnej, suwerennej Polski, w której obywatel czuje się gospodarzem".
Działacze "Narodowego Świtu" z flagami KOD-u przejętymi na jednej z antykodowskich manifestacji. Fot. ze strony stopnacjonalizmowi.wordpress.com
Na blogu stopnacjonalizmowi.wordpress.com Stowarzyszenie "Narodowy Świt" zostało nazwane "polską parodią greckiego Złotego Świtu, który zajmuje się głównie walką z KOD". Na jego czele stoi "Marek Gralewski, który udziela się także na portalu Wmeritum.pl, gdzie odpowiada za dział 'Kultura'. Poza chodzeniem na nazistowskie koncerty i demonstracje skrajnej prawicy przeprowadza wywiady ze środowiskami z którymi jest związany: zespołem Obłęd oraz Projektem Wypad – inicjatywą nacjonalistów-autostopowiczów w której udziela się razem z Tubą" (Tuba to opisywany w artykule skinhead, określany jako "jeden z najbardziej barwnych nacjonalistów operujących na terenie Warszawy" – przyp. red.).
Ale narodowców ze "Świtu" sporo dzieli od innych skrajnie prawicowych ruchów. W internecie można znaleźć opisy konfliktów między ludźmi związanymi z tym stowarzyszeniem a osobami z Ruchu Narodowego czy Obozu Narodowo - Radykalnego. Zarejestrowanie parę miesięcy temu nowej organizacji może świadczyć o tarciach między ruchami nacjonalistów. Kto wie, czy dotychczasowe działania narodowców nie były zaledwie igraszką przy tym, co marzy się nacjonalistom z "Narodowego Świtu". Skoro "potrzeba nam 1000 Breivików"...
A puentą tej opowieści niech będzie niedawny komunikat ABW o wydaleniu z Polski rosyjskiego szpiega, który miał być zaangażowany w wojnę hybrydową wobec naszego kraju, a jego działania miały polegać m.in. na podgrzewaniu animozji polsko - ukraińskich.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.