Student prawa, działacz ruchu Obywatele RP zwrócił się do prezydenta z prośbą o pomoc w związku z decyzją policji o umorzeniu postępowania w sprawie tego, że ktoś go śledzi. Wiele wskazuje na to, że byli to... policjanci.
Student prawa, działacz ruchu Obywatele RP zwrócił się do prezydenta z prośbą o pomoc w związku z decyzją policji o umorzeniu postępowania w sprawie tego, że ktoś go śledzi. Wiele wskazuje na to, że byli to... policjanci. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
Przy okazji lipcowych protestów w obronie sądów dużo mówiło się o tym, że przedstawiciele opozycji parlamentarnej oraz innych ruchów sprzeciwiających się polityce PiS, dostali "ogon". Wówczas policja tłumaczyła, że za Ryszardem Petru i działaczami Obywateli RP chodzono nie dlatego, aby ich inwigilować. Robiono to po to, by zabezpieczyć Sejm.
Po co śledzono kilkoro przedstawicieli ruchu Obywatele RP 24 września? Nie wiemy i łatwo się nie dowiemy. Gdy troje z nich zorientowało się, że mają ogon, zaczęli to nagrywać. Film z tego zdarzenia zamieszczono na Facebooku. Z nagrania wynika, że śledzącym przeciwników władzy najprawdopodobniej był funkcjonariusz policji.
Jeden ze śledzonych, Michał Szymanderski-Pastryk, złożył w tej sprawie zawiadomienie na policji. Właśnie dowiedział się, że postępowanie zostało umorzone. Zdecydował się w tej sprawie złożyć zażalenie w prokuraturze, ale uznał, że to może nie wystarczyć. Dlatego uznał, że poprosi o pomoc głowę państwa. "Obawiam się, że samodzielnie sobie nie poradzę" – napisał student prawa, działacz Obywateli RP i lewak, Michał Szymanderski-Pastryk, na skrzyknę kontaktową prezydenta RP. Potwierdzenie otrzymania listu zamieścił na Twitterze.
O prawnych potyczkach Obywateli RP pisaliśmy w naTemat wielokrotnie. Ruch ten m.in. organizuje kontrmanifestacje smoleńskie.