Od kilku dni media przychylne PiS usilnie ocieplają wizerunek prezesa Kaczyńskiego. Słyszymy i czytamy o tym, jak bardzo kocha zwierzęta, albo jak bardzo jest skromny. "Wiadomości" TVP codziennie przekonują, że"diagnozy szefa PiS były w stu procentach trafne, a bez reform, których jest autorem, Polacy nie wyobrażają już sobie życia”. Na dodatek, po dwóch latach władzy PiS, okazało się, że to "prezes wymyślił program 500 plus”.
Te i inne znaki mogą zwiastować zmianę na stanowisku premiera. Ale być może ten festiwal pochwał i kadzenia prezesowi odbywa się trochę na wszelki wypadek, by zachować czujność przed kolejnym politycznym etapem i rozdaniem.
"Wywiad roku" i "trafne diagnozy prezesa PiS"
Przy okazji dwulecia rządu "Wiadomości” TVP1 emitują bałwochwalcze materiały, z których wynika, że to prezes PiS jest jedynym ojcem sukcesu PiS; o premier Beacie Szydło prawie nie wspominają.
– To Jarosław Kaczyński jest autorem dobrej zmiany, czyli programu Prawa i Sprawiedliwości, a co za tym idzie - największych reform - przekonywała ostatnio Ewa Bugała w "Wiadomościach”. –Diagnozy szefa PiS były w stu procentach trafne, a bez reform, których jest autorem, Polacy nie wyobrażają już sobie życia – konkludowała.
Karnowscy mówią o "spodziewanej zmianie"
Ale nie tylko TVP wyczuwa wiatr zmian. Bracia Karnowscy, czołowi publicyści "dobrej zmiany”, podczas ostatniego spotkania prawicowego klubu Ronina mówili o "bardzo prawdopodobnej i spodziewanej wymianie” szefa rządu.
Przywoływali słowa prof. Waldemar Parucha z wywiadu dla "Sieci”, że "konieczne dla usprawnienia działania i kontynuowania reform będzie stworzenie jednolitego centrum politycznego”. Wszystko to wygląda na przygotowywanie wyborców PiS na najważniejszą zmianę w rządzie, albo na akcję mobilizowania zaplecza rządu. A przy okazji grillowani są w mediach poszczególni ministrowie gabinetu PiS. Nawet szef MON Antoni Macierewicz.
Także sam Kaczyński zachowuje się ostatnio tak jakby był już premierem. Niemal wprost sugeruje publicznie, że stanowiska w rządzie stracą m.in szef MSZ Witold Waszczykowski oraz minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
A słowa o tym, że "proces zmian, które wprowadza PiS, stał się trudniejszy, bo 24 lipca zmieniły się okoliczności polityczne", mogą być odczytane nie tylko jako kamyczek do ogródka prezydenta Dudy – który zawetował wtedy ustawy o sądach – ale jako sygnał do elektoratu, że nadchodzi nowy etap.
"Pożegnanie z Beatą"
– Relacje PAD i większości rządowej będą nieco inne. Będzie potrzeba wzmocnienia ośrodka rządowego. Tak interpretuję słowa Kaczyńskiego – analizował były spin doctor PiS, a obecnie senator Adam Bielan.
Co mówią i piszą inni publicyści i byli spin doctorzy zbliżeni do ucha prezesa? "W obozie rządowym panuje przekonanie, że dojdzie jednak do wymiany premiera. Wbrew wielu komentatorom wspólna konferencja z Beatą Szydło raczej wzmocniła wrażenie pożegnania, choć Jarosław Kaczyński wciąż zwleka z decyzją” – napisał Piotr Zaremba w "DGP”.
Były rzecznik PiS Adam Hofman w radiu RMF FM podkreślił, że "jeśli Kaczyński będzie premierem, to ostatnim rządu prawicowego, bo jego się już nie da wymienić”. – Kaczyński nie chce zostawić rewolucji w połowie drogi i chce ją dokończyć, a żeby ją dokończyć, musi zostać premierem. Przy czym będzie to ostatni premier rządu prawicowego. Bo czy będzie 2 lata czy 6, to pokaże przyszłość, ale jego się już nie da wymienić – podkreślił Hofman.
Także Marcin Fijołek prognozuje, że w kierownictwie PiS i całej Zjednoczonej Prawicy idzie duża zmiana myślenia. "A może nawet swoisty reset – myślę, że dojdzie do niego nawet gdyby premier Szydło pozostała w fotelu szefowej rządu (wtedy w rządzie mógłby pojawić się ktoś w roli „nadzorcy” ze strony Nowogrodzkiej i Kaczyńskiego)” – napisał publicysta portalu wpolityce.pl.
Czy z punktu widzenia obecnych relacji z prezydentem Dudą taka zmiana mogłaby być korzystna dla PiS?
– Przywództwo Jarosława Kaczyńskiego jako premiera rządu zakończyłoby dryfowanie, te wszystkie konflikty i wojny wewnętrzne w PiS. A takie wojny zawsze źle się kończą, czego najlepszym przykładem są AWS i SLD, ale także rządy PiS z LPR i Samoobroną oraz w jakiejś części rządy PO-PSL – przekonuje w rozmowie z naTemat dr Marek Migalski, politolog i były europoseł PiS.
– Także relacje między oboma członami władzy wykonawczej, czyli rządem i prezydentem, mogłyby zostać rozpisane na nowo choć pojawiłby się problem precedencji, bo w momencie, w którym Kaczyński objąłby stanowisko premiera, przestałby być "naczelnikiem państwa" i na wszelkich uroczystościach państwowych byłby wymieniany jako czwarty po prezydencie, oraz marszałkach Sejmu i Senatu, musiałby się także stawiać na spotkaniach w Pałacu Prezydenckim itd – wskazuje Migalski.
"Opozycja mogłaby otwierać szampana"
Według niego, osobnym elementem, który czyni taki scenariusz mniej niż bardziej prawdopodobnym, jest zdrowie lidera PiS, "bo praca prezesa Rady Ministrów jest strasznie wyczerpująca”. – Szef PiS jest 10 lat starszy niż ostatni raz, gdy był premierem, a jego obowiązki zaczynałyby się od 7 rano, a nie o 10 – zauważa politolog.
– Premier Kaczyński byłby też wyeksponowany jako formalny lider obozu PiS na krytykę i nie mógłby np. unikać pytań dziennikarzy przez dwa tygodnie. Dlatego skłania mnie to do refleksji, że zyski z tej zmiany nie przeważą nad stratami. Uważam, że gdyby Kaczyński się na to zdecydował, byłoby to przełomowym momentem w polskiej polityce, po którym liderzy opozycji mogliby otwierać szampana.