Po słowach Stanisława Piotrowicza, przewodniczącego sejmowej komisji sprawiedliwości, pod adresem posła PO Borysa Budki ("pańska przyszłość rysuje się nieciekawie”) w sieci furorę robi jeden z odcinków "Ucha Prezesa”, w którym w rolę "prokuratora Stanisława" wcielił się wybitny aktor Jerzy Bończak. – W moim życiu zawodowym zawsze grywałem postaci negatywne albo obrzydliwe – tłumaczy w rozmowie z naTemat Bończak.
Słowa Piotrowicza o "nieciekawej przyszłości Budki” zabrzmiały na komisji sprawiedliwości niczym ostrzeżenie. A tymczasem w 17. odcinku serialu pt. "Twarzem maski, mordy" wcielający się w jego postać Jerzy Bończak nie pozostawia złudzeń, co może czekać polityka PO, "gdyby wróciły czasy, gdy był prokuratorem w stanie wojennym". Dalej jest o ZOMO, wstępnym pałowanku, ścieżce zdrowia, łomocie, a na końcu jest komisariat i "pała, pała, pała".
Sam pan chciał się wcielić w postać prokuratora Stanisława, czy zaproponowali to panu twórcy serialu "Ucho Prezesa"?
Jerzy Bończak: Zaproponowano mi to, ale przyjąłem to wyzwanie z wielką ochotą, ponieważ to jest bardzo barwna postać. Dlatego postanowiłem się ta postacią "zabawić".
Te wzorce są już mocno zakorzenione w mojej świadomości. Natomiast rzeczywiście – jeśli tylko mogę – obserwuję te posiedzenia, dlatego że czekam na następną propozycję i możliwość pokazania się w serialu.
Na razie prokurator Stanisław pojawił się tylko w jednym odcinku.
Tak, staram się oddać charakterystyczny sposób bycia i zachowania bohatera, i to zostało uwypuklone. Liczę na to, że autorzy serialu będą kontynuowali ze mną współpracę. Zapewne czekają na jakieś spektakularne zachowanie czy odzywkę pierwowzoru postaci.
Ostatnie posiedzenia komisji sprawiedliwości to był istny "one mam show” pana Piotrowicza. Błyskawicznie przeprowadził ustawy o KRS i SN; wszystkie poprawki PiS przyjęto, przedstawiciele opozycji dostali po "całej" minucie na zgłaszanie uwag. A więc przed panem może być mnóstwo pracy w serialu.
Bardzo na to liczę.
A czy ma pan jakiś swój osobisty, czy emocjonalny stosunek do postaci prokuratora Piotrowicza, do tego polityka?
W moim życiu zawodowym zawsze grywałem postaci negatywne.
Zawsze?
Albo obrzydliwe. Takie, których publiczność niezbyt akceptuje. Starałem się w innych realizacjach bronić postaci, tłumaczyć np. dlaczego dana postać jest negatywna. W tym konkretnym przypadku zarzuciłem takie próby.
Ten monolog, który pan wygłosił jako prokurator Stanisław w "Uchu" został już w sieci odebrany profetycznie, jako być może fragment "nieciekawej przyszłości" nie tylko posła Budki.
Może, może (śmiech). To było dokładnie określone tekstem. Ja żyłem w czasach bardzo ostrej cenzury i niedopowiedzenia były zawsze bardziej przez publiczność wychwytywane niż powiedzenie czegoś wprost. Tym bardziej, że tego wprost nie można było powiedzieć.
Czy poza prokuratorem Stanisławem jest jeszcze jakaś postać na polskim firmamencie politycznym czy z kręgu z władzy, której zagrania chciałby się pan podjąć, która byłaby dla pana wyzwaniem?
Nie myślałem o tym pod tym kątem. Oglądam ten serial i widzę, że autorzy zapraszają naprawdę fantastycznych aktorów, którzy fantastycznie kreślą charaktery postaci, które grają.