
Internauci, zwłaszcza ci kibicujący "dobrej zmianie", rozpływają się nad reporterką TVP, którą słownie obrażono podczas piątkowego protestu przed Sejmem. W sieci piszą o niej "nasza pani Ania", komplementują jej urodę, odwagę, wróżą karierę i uważają, że Magdalenie Ogórek wyrosła poważna konkurentka.
Piątek przed Sejmem. Prawo i Sprawiedliwość właśnie przegłosowało swoje ustawy sądownicze, które konstytucjonaliści uznali za niekonstytucyjne. Ludzie tłumnie wyszli na ulice, by zademonstrować swój sprzeciw. Pisarka Klementyna Suchanow opowiedziała nam, jak funkcjonariusze policji spacyfikowali protestujących, którzy obrzucili jajami limuzyny polityków.
Pojechałam z operatorem (przed Sejm - red.) i zadawałam pytania, jak zawsze grzecznie, kulturalnie. Uważam, że należy odnosić się z szacunkiem do drugiej osoby. Nie ma nigdy z tym problemu, raczej niektórzy mnie lubią na tych demonstracjach. Pojawiają się te same twarze, więc spotykamy się, rozmawiamy . Pojechaliśmy, chcieliśmy robić materiał, wtedy kilka pań nas obleciało, zaczęło atakować, jakieś nalepki na nas nalepiać. Więc operator zdecydował, że tę nalepkę sobie odklei i odda tej pani. Stąd jest ta cała akcja. Pani uznała, że operator ją zaatakował. Cała ekipa demonstrujących zleciała się do nas, pani złożyła zawiadomienie jakoby nasz operator ją zaatakował.
Konkurencja dla Ogórek
Dwudziestoparoletnia Anna Machińska niemalże od razu wyrasta na bohaterkę prawicy. W sieci aż roi się od głosów wsparcia, internauci chwalą jej odwagę, skromność, łagodność, urodę. Deklarują solidarność, zapewniają, że "murem stoją za panią Anią". I krytykują tych, którzy uważają, że "dziennikarka reżimowej telewizji sprowokowała Obywateli RP". Niektórzy uważają, że już "rozpoczęła walkę z doktor Magdaleną Ogórek o palmę pierwszeństwa na medialnej prawicy".
